Nie trzeba być Sherlockiem, by zauważyć, że trochę jakby sobie odpuściłem muzykę. Na blogu nic, na screenagers - cisza, tylko w Radiu Meteor, w audycji Mikrofonu Kontrola coś tam gadam. Zazwyczaj od rzeczy.
Wszystko oczywiście za sprawą jedzenia i dynamicznego rozwoju bloga Wygrywam z Anoreksją, który nawet przerósł moje oczekiwania. No ale ktoś rednaczować musi. A najlepiej jeśli rednaczuje ktoś, kto jest gruby, hehe.
Pisać, nie pisałem, ale rękę na pulsie trzymałem - parę płyt się przesłuchało, parę kupiło, było się na bieżąco. Oczywiście olało się rzeczy typu "nowa płyta Gurala" lub "underground: no name & no skill Rover", bo kocha się swój cenny czas i marnowanie go na słabe rzeczy nie wchodzi w grę.
Koniec końców stworzyłem listę siedmiu najlepszych albumów. Dlaczego tylko siedmiu? Uważam, że właśnie tylko te siedem krążków zasługuje na wyróżnienie.
7 płyt na tydzień: mniej lub bardziej nieznane
13 godzin temu