Archive for marca 2012

Siwy/Lewy - Serce bije w klatce schodowej EP (2012)


Siwy/Lewy
Serce bije w klatce schodowej EP
self-released, 2012

Najgorętszy duet w podziemiu ze względu na nieprzychylne okoliczności wypuszcza epkę w okrojonym o połowę składzie. Ale że Lewy kocha uliczną, braterską miłością Siwego, materiał wydaje pod wspólnym szyldem. I jeśli tak wygląda połowa mocy tej grupy, trudno sobie wyobrazić, jaką siłę rażenia będą mieli we dwójkę!

Już po zapowiadającym epkę dissie na lamusów, lamusów w polskiej rap grze, czyli "Prosto w łeb", można było oczekiwać, że "Serce bije w klatce schodowej" okaże się niemałym wydarzeniem na rodzimej scenie. Lewy ani przez chwilę nie szczędzi języka. W "Rudej mendzie" otwarcie wyżywa się na byłym przyjacielu z jednego z gorzowskich osiedli, Rafale CWT. Punchline goni tu punchline, dwuwers "Szkoda, że jak Polska wchodziła do strefy Euro / To nie było tabliczki: RUDZI NIE PRZEJDĄ" prawdopodobnie na stałe zapisze się w annałach światowego hip-hopu. Inna sprawa, że nie jestem do końca przekonany, czy z taką prywatą powinno się wyjeżdżać na nomen omen ogólnodostępnych wydawnictwach. Nie lepiej byłoby załatwić sprawę z Rafałem bardziej prawilnie, w staroszkolnym, osiedlowym stylu na pięści (ew. jakieś liście na odmułę, hehe)? Zero szacunku dla takich lamusów i śmieci jak on, ale nie wiem, czy wszyscy słuchacze zrozumieją przesłanie zawarte w tym tracku.

Takie problemy nie powinny pojawić się w przypadku najlepszego na płycie kawałka - "Wszystko do nas wraca". Sama nazwa zdradza, że jest to klasyczny follow-up do hitu kwartetu B.O.K, w którym i Bisz, i Oer przypomnieli polskim słuchaczom, jak powinno robić się moralizujące, wyciskające łzy kawałki. Lewy poszedł jednak krok dalej, ukazując prawdziwe, z życia wzięte historie ("Znalazł Igę, lecz zataił HIV i zdjął gumę / Podzielił jej cierpienie, dziecko urodziło się rude"), a nie wymyślone bajki z morałem niczym Reksio albo inny Bolek i Lolek w TVP1 po godz. 19. Jeszcze dobitniej rzeczywistość odsłaniana jest w "Raport: Realia", po którego jednokrotnym wysłuchaniu już nikt nie powie, że wizytówką współczesnego ulicznego rapu made in Poland jest Chada. Chada mógłby co najwyżej czyścić Lewemu buty. Szczerość, wkurwienie i brud gorzowskich blokowisk przenikają tu przez siebie wzajemnie, zaś hasła w stylu "Ojcem życie, matką beton" z dumą można by nosić na koszulkach (choć Sokół dobrze powiedział, że takie slogany lepiej mieć w sercu).

Dwa pozostałe tracki należy traktować jako bonusy, ukazujące wszechstronność Lewego. Samym "Horrorstepem" odbiera Słoniowi koronę krajowego mistrza horrorcore'u, z kolei freestyle'em pokazuje takim wolnostylowym gamoniom jak O.S.T.R. i Te Tris, gdzie ich miejsce.

Nielichy talent, kosmiczne umiejętności - Lewy posiada właściwie wszystko, co niezbędne, aby zwojować polską rap grę. Wyróżnia go przede wszystkim jakże pożądana prawdziwość, której na próżno szukać u innych rodzimych MCs. I gdyby nie to, że osobiście znam się z Siwym, wystawiłbym "Serce bije w klatce schodowej EP" maksymalną notę. Nie chcąc być jednak posądzany o stronniczość, odmówię przyznania oceny liczbowej. Doskonale jednak wiecie, co macie z tym robić - jak tylko pojawią się pierwsze mirrory, pobierzcie ten fantastyczny materiał.

Wnosimy przekaz, pokazujemy szczerość - wywiad z Siwym (Siwy/Lewy)

Pierwsze wiosenne podrygi. Słoneczko przygrzało, otworzyłem niepierwszy browarek w plenerze (sprawdź na WzA). Spotkałem się ze wschodzącą gwiazdą podziemia, Siwym z Gorzowa Wielkopolskiego i zadałem mu kilka fundamentalnych pytań, które zainteresują zarówno najwierniejszych fanów, jak i tych, którzy dopiero Siwego, dzięki temu wywiadowi, poznają. Na poważne rozmowy przyjdzie jeszcze czas (po płycie?). Początkowo miałem dyskutować także z Lewym, ale niestety nie stawił się, gdyż był zwyczajnie niedysponowany.

Lite: Gdzie kupujecie brony przed piciem na murku?

Siwy: Kto powiedział, że na murku? Zdarza się na ławce, na chawirze, ale rzadko w klubie, bo tam piwo ponad pionę, więc się nawet nie porobimy… A dojebywać sie wódą na zewnątrz? Słaba opcja… Spożywczak albo supermarket, np. Tesco. Byle nie Lidl, bo tam mały wybór i chujowe browce typu Perlenbacher - siki dla dupeczek. Argusy niby mocne, ale tez lipa. Z resztą pogadajmy o rapie, bo to najważniejsze w naszych postaciach.

Racja, o rapie. Kto Wam pisze teksty, a kto komponuje muzykę?

Jak to bywa w przypadku prawdziwych: życie. Życie nas inspiruje i piszemy te teksty natchnięci życiem i tym co się dzieje dookoła nas. Muzykę komponuje Lewy. Robi to na komputerze, ale inspirki czerpie wszędzie i je robi nie tylko na kompie, ale ma do kompa przyczepione np. takie klawisze jakby do klawiatury i na tym gra i na kompie zmienia to na efekt innych instrumentów. Wiesz, on wali w klawisze a ci sie wydaje, że to np. gitara! To jest serio normalka wśród producentów. Choć niektórzy robią inaczej, np. tylko samplują, co my potępiamy, bo prawdziwy artysta-wirtuoz-podkładu musi sam sie okazać inwencją twórczą.

Teksty, jak już powiedziałem, piszemy sami. Ja, Siwy, piszę sam, Lewy też sam… Lewy mi nie odstaje pod względem tekstów i ich techniki, co usłyszycie na płycie, co jest epką - "Serce bije w klatce schodowej EP". Teksty napisał w kilka minut, ale jestem pod wrażeniem i powiem jeszcze, że to jest dowodem na to, że najlepsze teksty pisze się pod wpływem chwili. Tego, co podpowiada serce, a nie mózg, który bywa zwodniczy. No i bity też on sam wyklepie. Nie samplowane jak kiepscy producenci, których ksyw nie chcę wymieniać z litości, ale powiem, że chociażby Mentos. Lewy tworzy, nie odtwarza.

Kiedy zaczęła się u Was zajawka na rap?

Trudno to tak jednoznacznie nakreślić. Muzy słuchałem od małego. Zawsze mnie interesowały dobre rytmy. Lubiłem układać rymy, lubiłem składać sprawozdanie z tego, co się dzieje wokół mnie. O patologiach, o problemach. I to właśnie o tym teraz robię mój rap. W końcu się spełniłem. Rap się okazał tym mostem, przez który mogę słuchaczom podać to, co myślę i o czym zawsze chciałem im przekazać. Pierwsze kaseciaki podrzucał mi Rafał CWT, co je podpierdalał starszemu bratu. Nagły Atak Spawacza, Peja, Paktofonika - takie klimaty. Potem trochę ulicznego nurtu i trochę rozkminkowej poezji, której też się dotykam za kartką. Rafał okazał się fletem, rudą pała. Opowie o tym Lewy na epce, bo żal mi do wywiadu coś mówić. O tej rurze i parówie.

Lewy zaś z racji, że producent, to bardzo ambitnie podchodził do kwestii muzyki. W sensie, że podkładu, pod który daje się wokal. Ma dużo dużych czarnych płyt na chacie (nie CD). Często ich słucha w piwnicy i stamtąd czerpie inspiracje i te dźwięki powstają na jego klawiszach z taką lekkością i swobodą. Nie jak Ment, który jak znajdzie jakiś fajny kawałek, to od razu go kopiuje i podpisuje, że to jest jego bit. My się temu sprzeciwiamy. Z resztą, powiem na marginesie, Mentos utalentowany nie jest. W dissie powiedziane jest o fakcie proszenia Lewego o poprawienie linii basu. Lewy to zrobił, a Ment wrzucił bit i nie podpisał że to jest jego bas. Nie ważne, kto ma wiedzieć, ten wie, kto jest prawdziwy, a kto tnie w kutacha.

Wolicie internetowe propsy czy szacunek w gorzowskim środowisku?

Kumasz, fan to jest fan. Jeśli on ma dla nas emocje, to tak samo się cieszymy, jak je nam pokaże na necie, jak i przez ściśnięcie dłoni. W internecie zdobywamy dużo pozytywnych propsów, to fakt. W mieście często podbijają ludzie, pytają o rap, kiedy nowe kawałki, co jest bardzo miłe. Często mówią: - Siwy, ty jesteś inny od tych raperów. Inny to wyda parę płyt i od razu gwiazda - nawet nie spotkasz na blancie na ławerce. A ty jesteś normalny człowiek, pomimo że muzę robisz kozak.

I to sie ceni dla nas. Takich fanów szanuję i wszystkich, którzy nas wspierają poprzez promocje osiedlową, czyli rozprowadzanie płyt, czy kupowanie naszych koszulek. Szanujemy propsy od każdego, kto nie jest sprzedanym frajerem lub chce się na nas wybić, na naszych plecach. A wielu takich było i rozprawiliśmy się z nimi oczywiście lirycznymi pięściami.

Którego rapera wzięlibyście na bezludną wyspę i dlaczego?

W związku z tym pytaniem zadzwoniłem do Lewego, który teraz jest niedysponowany - los mu nie dał szansy bycia na tym wywiadzie. I on powiedział, że mnie. Ja to rozumiem, bo jesteśmy dobrymi ziomkami. Spełniamy sie obaj za mikrofonem - ja kumam go, on kuma mnie, bo w rapie mamy jedno serce, mimo że ciała mamy dwa osobne, rozkminiasz? Jak w studiu jesteśmy nad karteczką, kreślimy mocne słowa prawdy, to sie rozumiemy, uzupełniamy. Też bym wziął Lewego. A kogo jeszcze? Ziomków nie będę wymieniał (pozdro wariaty!), ale jest wielu raperów, których szanujemy. Głównie np. Bonsona za prawdziwość, Ensona, Karwana – tę trójkę raperów wymieniliśmy w dissie na lamusów, bo oni są nam bliscy muzycznie. Bonsona szanujemy za technikę rymu i bity Matka, Ensona za to że freestyle'owaliśmy z nim w kółeczku i dał respekt, a Karwana za zaproszenie na płytę. Mimo tylu kilometrów nas zauważył i zaprosił na płyciwo, które zaszczycimy swą obecnością, pozdro mordeczko. Chadę lubimy, chociaż nas podkurwił długopisami i promowaniem B.R.O - lamusa, wypromowanego lalusia, co skończy z rapem pewnie za pół roku, jak przestanie dostawać hajs od Tedzika. Lubimy Eldo za poetykę, Grubsona za pozytywny przekaz. Dużo by wymieniać… Jeżozwierza za bycie naszym polskim Tupackiem. Wielu ich jest, bez kitu. Oni wiedzą.

Zdarzało się Wam przywalić wzajemnie po mordzie? Często dochodzi do konfliktów w duecie Siwy/Lewy?

Sprzeczaliśmy sie nie raz. Ale po ryju to nie. Liście jakieś odchodziły, jak sie pizgaliśmy, ale zawsze potem serdeczne przeprosiny. Jednak przyjaźń ważniejsza od zajebania po ryju, taka prawda. Muzycznie jesteśmy zgodni. Raz się pokłóciliśmy też o Olgę (osiedlowa sucz), którą chciał potem robić Rafał CWT, ta ruda pała, którą dissujemy na epce… Ale coś mu nie wyszło, hahahahaha!

Co Wam dał wypuszczony niedawno diss?

To, że powiedzieliśmy prawdę. Propsy od dobrych graczy. Lamusi puścili focha - nas to cieszy, kosa z nimi to dla nas obowiązek. Fame'u dostaliśmy - ludzie sie zaczęli do mnie odzywać, żebym nagrał na ich bitach. Niestety nie rozumieją, że ja nawijam głównie pod Lewego, a do niego też pisały typy, żeby im dał podkład. No to jakieś odrzuty im zapodał, bo perełki i sztosiki zostawia dla mnie. Bo on czai, że tylko ja mogę na tych bitach zrobić, to co powinno się na nich zrobić.

Jaka będzie nadchodząca epka?

Będzie to epka, na której tylko Lewy będzie jechał niestety… Ale już na longplayu, "Betonu Poezja", będzie klasycznie: czyli ja daję wersy, a Lewy bity (no i może też da zwrociaka, bo sobie radzi na kozaku na majku, co chyba słychać). Będzie o problemach społecznych, czyli o tym, co nas dotyka, bo nie robimy rapu o gównie czy pipie maryny jak Dinal. Będzie na niej znajdywał się diss i taki kawałek, "Raport: realia" - o ciężkim życiu, o tym co wkurwia przez politykę po społeczniaków. Jeszcze "Ruda mendo" – utwór znów o problemach społecznych, bo bezapelacyjnie Rafał CWT, jak i reszta rudych, są problemem społecznym. Z kolei "Tablice płaczu" będą o nauczycielach - więcej nie zdradzę, niech to będzie tajemnicą. A "Szemrane biznesy" to storytelling - taki o gościu, co chciał zbyt łatwą ręką dojść do majątku. O oszuście jednym słowem. Grubo będzie, to mogę zapowiedzieć. Już teraz Lewy by pewnie potwierdził, bo on jest odpowiedzialny za tę płytę. Ja mu tylko szlifuje technikę, bo jeśli chodzi o przekaz to jest na wysokim poziomie. A przekaz najważniejszy. Niestety nie każdy to wie, np. Dinal, ale o nich nawet nie chcę mi się w tym wywiadzie gadać, bo bez kitu szkoda naszego czasu. My im powiedzieliśmy, co myślimy o nich w dissie, a nie odpowiedzą, bo się srają. To chyba proste.

Jesteście za legalizacją? Sami palicie?

Palimy i jesteśmy za legalizacją. Libertariańskie podejście do tego mamy - jak ktoś nie wie ocb, to niech włączy Google albo chociaż wróci do szkoły. Moim zdaniem każdy powinien za siebie odpowiadać i on sam wie, co jest dla niego najlepsze. Dopóki nie krzywdzi osób trzecich swoim działaniem, to nie popełnia się przestępstwa, bo gdzie nie ma pokrzywdzonego, tam nie ma przestępstwa. A w ogóle delegalizacja jest uciskiem na ludziach, na ich wolności. Jest wmówieniem ludziom ich niemożności decydowania o swoim losie i po prostu komunizmem. Coś jak Gomułka lub Gierek dla tych, co nie wiedzą wiele z histy. Jesteśmy też za legalizacja twardych narkotyków, lecz sprzeciwiamy się braniu ich. Nawijamy o ludziach, co ćpają i przegrywają życie, bo ćpanie niszczy życie. Byliśmy tego świadkami: Kamil przećpany, Wojtek przećpany. Nikt nam nie wmówi, że amfetamina, czy heroina są dobrymi, bo nie są. I to każdy powinien wiedzieć. Ale jakby chciał sobie wziąć narkotyk, to mu rząd nie powinien zabraniać.

Co wnosicie do polskiej rap gry?

Przekaz! Wnosimy, pokazujemy szczerość. Rap uliczny nie musi być bez kozackiej techniki, bo my tworzymy dobrą. Pod tym względem jesteśmy pionierami. Pokazujemy dzieciakom drogi w życiu. Wielu ludziom wnosimy uśmiech na twarze, więc nie tylko do rap gry wnosimy, czaisz? Pokazujemy nową świeżość, ale sam widzisz, jakie są realia. Nie jest o nas głośno jak o jakimś Huczu, dlatego że ludzie jeszcze nie skumali wszystkiego w naszych nutach. Daj nam 5 lat i ludzie się zaczną kapać, że chociażby "Serce bije w klatce schodowej EP" jest perełką podziemia i będą się bić w pierś, że nie podbili do nas o wersje fizyczną.

Co zmienilibyście w Gorzowie i dlaczego?

Mniej psiarni węszącej. Więcej koncertów, w tym naszych. Więcej grassu, dobrego Holendra, nie chujowej maczany. Więcej freestyle'owych ustawek, chociaż z tym frestyle'em to różnie bywa, bo on generuje do rapu dużo nieprawdziwości. Więcej właśnie przekazu w rapie, więcej kozackich płyt, więcej naszych fanów, chociaż czasem czuję, że jest ich zajebiście dużo i nie udźwignąłbym kontaktu z większą ilością ludzi. I więcej miejsc do spicia bronka i legalnego zjarania dżoja, a mniej skurwiałych klubów, gdzie naćpana młodzież wydaje hajs matuli. I ojca też w sumie.

Skąd się wzięły Wasze ksywki? Wielu sądzi, że Lewy jest gejem…

Z życia. Widzisz, że ja blondyn, tylko opierdolony na zero. Nie to, co B.R.O - jak go zobaczyłem, pomyślałem, że to jakaś dobra laluńka. A tak na serio, no widzisz sam. Dlaczego Lewy? Chyba jasne, że ma Lewandowski na nazwisko. A przecież od małego nie wołaliśmy na niego po nazwisku, bo po ryju wtedy nietrudno wygarnąć. To zrobiliśmy go Lewym. Gejem nie jest, chłopie. Jak go znasz, to wiesz, że dupy czasem obraca. Wiele na niego leci, bo robi kozackie produkcje i na majku jest bestią. I po prostu jest też spoko typem. Stąd nasze ksywy. Nie chcieliśmy kurde ksyw z dupy (jak Dinal), tylko z życia. Tak jak nas znano z tagu pod domofonem, tak niech nas znają w rap grze, którą, tak na marginesie, rozjebiemy za jakiś czas!

Pozdrawiamy czytelników tego bloga Litego. Maciek jest dobrym typem i ma zajawkę na prowadzenie tego o hip-hopie, i innej muzie, innych nutach - to się ceni! Muzyka w życiu każdego jest ważna i niech dla was będzie ważna, więc wbita na nasz koncert czy ustawkę z nami, by porapować. Nietrudno nas znaleźć… I wbita na nasz fanpage: www.facebook.pl/siwylewy. Tam świeże info od nas, do którego nie dotrzecie, jeśli nas nie znacie z podania graby w realu. Pamiętajcie, liczy się przekaz, w rapie prawda, nie wspierajcie gówna, tylko to, co z serca. Tylko. 5.

Zaginiony/Skajsdelimit - Legendy płynące z tych okolic (2012)


Zaginiony/Skajsdelimit
Legendy płynące z tych okolic
self-released, 2012

3.0

Dużo ciepłego soulu na samplach i dwóch słabo wyróżniających się raperów z warszawskiego undergroundu.

Mocno przeciętne umiejętności i czasem, nie zawsze, niebanalne podejście do ogranych tematów. Zaginiony i Skajsdelimit na dłużej nie zachwycają. Zdarza się, że o miłości, muzyce, Warszawie czy popularności nawijają ciekawie. Ale Ameryki lub sensu życia nie odkrywają. Za serce chwyta ino numer o przodkach, "Nie poznałem ich". Ciary na plerach, gdy Skajs nawija o zamordowanej przez Ukraińców prababci, gwarantowane. Zwłaszcza, jeśli po własnej rodzinie krążą podobne historie. Najwięcej dzieje się pod koniec płyty, w dwóch ostatnich numerach. A tam, prócz gospodarzy, elegancko zaprezentowali się goście, tj., odpowiednio, Klasiik (wers: "Wiem, że jestem Bogiem, ale czasem brak mi wiary... w siebie" póki co najlepszy w tym roku) i Duże Pe. Swoją drogą, są to zdecydowanie dwa najmocniejsze featuringi na płycie. Reszta zupełnie nie powala i to niezależnie od tego, czy mówimy o jakimś Rastamańku, czy znacznie bardziej uznanym Procencie. Co by jednak nie wadziło, każdy z tracków urzeka ciepłym soulem, z którego sampluje Kłapuh, producent całych "Legend...". Jeszcze parę lat temu takie bity były standardem w podziemiu. Fajnie, że ktoś znów bazuje na soulu i to od razu na takim poziomie. Kłapuh wygarnął kilka przednich próbek, jak ta w najlepiej brzmiącym na płycie "Wszystko się powtórzy". I nic mnie nie obchodzi, że ten sampel już się gdzieś słyszało. Obchodzi mnie bardziej to, że ta płyta mnie w ogóle obchodzi. Bo przecież to nic ponad przeciętność. A jednak "Legendy płynące z tych okolic" mają tzw. momenty. Co więcej, cała trójka włożyła w ten album mnóstwo serducha i słychać to na każdym kroku. To każe przewidywać, że jeśli tylko Zaginiony, Skajsdelimit i Kłapuh następną płytę nagrają trochę szybciej niż w 3 lata, to może być to całkiem dobry sztos. A nie tylko mocny średniak.

Laikike1 & Młodzik - Milczmen Screamdustry (2012)


Laikike1 & Młodzik
Milczmen Screamdustry
Stay True, 2012

4.0

[KLIK]

Afro Kolektyw - Piosenki po polsku (2012)


Afro Kolektyw
Piosenki po polsku
Universal, 2012

4.0

[KLIK]

Rap Reggae Love 4 (09.03.2012, Eskulap, Poznań)



[KLIK]


fot. Julia Przewoźniak

Wyga - wyga.co (2012)


Wyga
wyga.co
Embryo, 2012

3.5

Najbardziej niedoceniony przez rynek polski raper dokonuje rebrandingu i nagrywa solową płytę. Jan Wyga, wcześniej znany jako Jasiek, Gajdowicz Jan.

Niedoceniony, to i wkurwiony. A złość Jankowi służy. Przeładowany skrajnymi, negatywnymi emocjami track Wygi to albo track dobry, albo zajebisty. I to niezależnie od tego, czy to zwykła antysystemowa nawijka ("Konsument"), gadka o rap grze i sytuacji na rynku fonograficznym ("Nielegalne radio"), czy bardziej rozżalona niż wkurwiona konfrontacja dziecięcych marzeń z brutalną rzeczywistością ("Mama powtarzała zawsze"). W innej konwencji Gajdowicz z formą dryfuje to w górę, to w dół. Irytuje przede wszystkim powtarzalność tematów, zwłaszcza że Janek do tych niekończących się dyskusji nic nie wnosi (patrz: "Droga M.", czyli numer o marihuanie, w którym przedstawia ją jako swoją miłość). Całe szczęście, zdarza się Wydze zaskoczyć czymś oryginalnym, jak w przypadku utworu "Malkontent, choleryk i łgarz", gdzie świetne zwrotki dograł duet Dwa Sławy, który chyba najbardziej w łódzkim podziemiu zasługuje na wyjście na legal. Mam nadzieję, że dzięki tej płycie wypłynie. Tak jak wypłynął DJ Flip, syn Marka Dulewicza. Zaledwie 13-letni (sic!), a umiejętności mógłby mu pozazdrościć niejeden weteran. Starszy z Dulewiczów również poradził sobie kapitalnie. Zajął się produkcją i, podobnie jak rok wcześniej przy "Zeus, jak mogłeś?", pozamiatał. Uderza różnorodnie, czasem w miarę klasycznie, kiedy indziej z dodatkiem elektronicznych dźwięków. Najlepiej brzmią jednak bity z gitarowymi riffami i żywą perkusją w tle. I nie mówię tu tylko o numerze z gościnnym udziałem Bakflipu, ale kilku innych podkładach, które skomponował już sam Dulewicz. Wyga na takich bitach czuje się jak ryba w wodzie, a jego wkurwienie wypada na nich jeszcze dosadniej. I właściwie tylko dlatego solówka Janka pozostawia niedosyt. Rebranding udany, poziom albumu wysoki, ale... to nie jest nowy Bakflip. Pozostaje wierzyć zapewnieniom, że zespół powróci już w tym roku. Podczas tych oczekiwań polecam słuchać debiutanckiej płyty Jana Wygi, wcześniej znanego jako Jasiek, Gajdowicz Jan.