Siwy/Lewy - Serce bije w klatce schodowej EP (2012)


Siwy/Lewy
Serce bije w klatce schodowej EP
self-released, 2012

Najgorętszy duet w podziemiu ze względu na nieprzychylne okoliczności wypuszcza epkę w okrojonym o połowę składzie. Ale że Lewy kocha uliczną, braterską miłością Siwego, materiał wydaje pod wspólnym szyldem. I jeśli tak wygląda połowa mocy tej grupy, trudno sobie wyobrazić, jaką siłę rażenia będą mieli we dwójkę!

Już po zapowiadającym epkę dissie na lamusów, lamusów w polskiej rap grze, czyli "Prosto w łeb", można było oczekiwać, że "Serce bije w klatce schodowej" okaże się niemałym wydarzeniem na rodzimej scenie. Lewy ani przez chwilę nie szczędzi języka. W "Rudej mendzie" otwarcie wyżywa się na byłym przyjacielu z jednego z gorzowskich osiedli, Rafale CWT. Punchline goni tu punchline, dwuwers "Szkoda, że jak Polska wchodziła do strefy Euro / To nie było tabliczki: RUDZI NIE PRZEJDĄ" prawdopodobnie na stałe zapisze się w annałach światowego hip-hopu. Inna sprawa, że nie jestem do końca przekonany, czy z taką prywatą powinno się wyjeżdżać na nomen omen ogólnodostępnych wydawnictwach. Nie lepiej byłoby załatwić sprawę z Rafałem bardziej prawilnie, w staroszkolnym, osiedlowym stylu na pięści (ew. jakieś liście na odmułę, hehe)? Zero szacunku dla takich lamusów i śmieci jak on, ale nie wiem, czy wszyscy słuchacze zrozumieją przesłanie zawarte w tym tracku.

Takie problemy nie powinny pojawić się w przypadku najlepszego na płycie kawałka - "Wszystko do nas wraca". Sama nazwa zdradza, że jest to klasyczny follow-up do hitu kwartetu B.O.K, w którym i Bisz, i Oer przypomnieli polskim słuchaczom, jak powinno robić się moralizujące, wyciskające łzy kawałki. Lewy poszedł jednak krok dalej, ukazując prawdziwe, z życia wzięte historie ("Znalazł Igę, lecz zataił HIV i zdjął gumę / Podzielił jej cierpienie, dziecko urodziło się rude"), a nie wymyślone bajki z morałem niczym Reksio albo inny Bolek i Lolek w TVP1 po godz. 19. Jeszcze dobitniej rzeczywistość odsłaniana jest w "Raport: Realia", po którego jednokrotnym wysłuchaniu już nikt nie powie, że wizytówką współczesnego ulicznego rapu made in Poland jest Chada. Chada mógłby co najwyżej czyścić Lewemu buty. Szczerość, wkurwienie i brud gorzowskich blokowisk przenikają tu przez siebie wzajemnie, zaś hasła w stylu "Ojcem życie, matką beton" z dumą można by nosić na koszulkach (choć Sokół dobrze powiedział, że takie slogany lepiej mieć w sercu).

Dwa pozostałe tracki należy traktować jako bonusy, ukazujące wszechstronność Lewego. Samym "Horrorstepem" odbiera Słoniowi koronę krajowego mistrza horrorcore'u, z kolei freestyle'em pokazuje takim wolnostylowym gamoniom jak O.S.T.R. i Te Tris, gdzie ich miejsce.

Nielichy talent, kosmiczne umiejętności - Lewy posiada właściwie wszystko, co niezbędne, aby zwojować polską rap grę. Wyróżnia go przede wszystkim jakże pożądana prawdziwość, której na próżno szukać u innych rodzimych MCs. I gdyby nie to, że osobiście znam się z Siwym, wystawiłbym "Serce bije w klatce schodowej EP" maksymalną notę. Nie chcąc być jednak posądzany o stronniczość, odmówię przyznania oceny liczbowej. Doskonale jednak wiecie, co macie z tym robić - jak tylko pojawią się pierwsze mirrory, pobierzcie ten fantastyczny materiał.

8 Comments

  • Anonimowy
    30 marca 2012 17:42 | Permalink

    słabi są, a bas źle dopasowany do rytmu wkurwia

  • Anonimowy
    30 marca 2012 20:50 | Permalink

    bosze jakie ich produkcje to jest potenga!!

  • Anonimowy
    30 marca 2012 21:21 | Permalink

    "dziecko urodziło się rude" będzie beef?

  • Anonimowy
    31 marca 2012 15:05 | Permalink

    Ta recenzja to jedna wielka prowokacja, prawda?

  • 31 marca 2012 16:11 | Permalink

    Jest całkowicie na serio jak www.wygrywamzanoreksja.pl

  • 31 marca 2012 20:42 | Permalink

    jaram się, najlepsza recka na tym marnym blogu

  • 3 kwietnia 2012 08:18 | Permalink

    chyba niby-freestylem

  • 27 lutego 2013 03:34 | Permalink

    Zapoznałem się z zawartością i jestem pod wrażeniem :)

  • Leave a Reply