Czekałem, czekałem i czekałem. W końcu, nawet się, to niewiarygodne, doczekałem. Tyle, że w dniu premiery, "Abradabingu" nie było ani w MediaMarkcie, ani w Empiku. Ale to mnie nie dziwi (?), to mnie nie razi (???), skoro Gorzów zwykłą dziurą jest i kropka. Ba, czasem odnoszę wrażenie, że to nawet taka... "zapchajdziura" między Berlinem, Szczecinem i Poznaniem. Wiecie, żeby poudawać, że maksymalnie co 150 km istnieje jednak jakaś cywilizacja, osiedle ludzkie powyżej 100 tys. mieszkańców.
I jakoś w tym czasie, co czekałem i błądziłem po "dobrych sklepach muzycznych", posłuchałem sobie rzecz, na którą się nie grzałem jak Procent Charliem Parkerem, odkąd obejrzał o nim film z Forestem Whitakerem. Nie zrozumcie mnie źle, Vienia jak dotąd naprawdę lubiłem, gdyż jego proste rymy w połączeniu z zacną chrypą i akcentowaniem rodem z XX-lecia międzywojennego (sam nie wiem, skąd wziąłem to porównanie) były wręcz urocze. Kiedy jednak usłyszałem "Etos" (ba, "Etos 2010"!) to sielanka gdzieś umknęła, a "urocze" atuty przeistoczyły się w srogą katorgę dla uszu i umysłu. Żeby nie przedłużać wątku o słabym produkcie muzycznym, bo przecież dziś miałem zająć się tym dobrym, dopowiem jedynie, że Łona w "Różnicach" nawinął zwrotę roku, "Nie narzekaj" z gościnnym występem Mediuma jest jedynym kawałkiem, który da się słuchać w całości, a najlepszą opinię o albumie, moim zdaniem, wysnuł jakiś czas temu grelg na swoim blogu.
To co z tym "Abradabingiem"? Hmm... Wiecie co? Może jednak nie dzisiaj. Osłucham się bardziej i coś, w bliżej nieokreślonym czasie, spłodzę.
Od objawienia do Genesis
1 dzień temu
2 Comments
Haha, Vienio i wszystko jasne. Fokus, co on kurwa zrobił? A Łona rozpierdolił cały album.
Oj Vieniu, Vieniu, to już nie Twój czas ;)
Szczecin nie mniejszą dziurą jest,więc nie ma wbrew pozorom co narzekać;]