Leżę w łóżku w piżamie i dłubię w nosie, to jedno co mi odprężenie przynosi

"Spalam się" na kasecie dostałem od kolegi mojego taty jakoś w roku 2000. Miałem 8 lat. No, może to był jednak 2001 i 9 wiosen na karku? Nieistotne. W każdym razie to był szał, bo już natenczas "Melassa" z "Mars Napada" na czele popadła trochę w niełaskę, jakoś mi się już znudziła. "Spalam się" zastąpiło "Cztery Pokoje".

W ogóle kasety były wtedy niezłym wow. Nie miałem ich dużo, coś tam Kazika, Kult, Nickelback, Linkin Park i wszystkie te rzeczy zawsze chciano mi zajebać. Nie no, tak tylko żartuję. W każdym razie, aż łezka się w oku kręci, gdy sobie przypominam te chwile, kiedy bateria w walkmanie zaczynała się rozładowywać, obroty malały, a Kazik melorecytował coraz wolniej, coraz grubszym głosem. Jakieś takie *slow flow* przez chwilę brzęczało w słuchawkach, by później przerodzić się w głuchą ciszę, przerywaną rykiem: "Tatooo, masz baterie?!". Wtedy to, w sensie to rozładowywanie się baterii, strasznie mnie wkurwiało, a dziś to super wspomnienia.

I takich wspomnień ze "Spalam się" mógłbym sporo tu przytoczyć. Dla przykładu "Świadomość" kojarzy mi się dziś z duńskim Randers, bo właśnie tam, w okolicach jakiegoś wielkiego terrarium dla egzotycznych zwierząt, zacząłem rozumieć to, co Kazik ma do przekazania w tym numerze. Albo kawałek "Temat z filmu Bagaż Nielegalny" słuchany podczas jazdy samochodem "na tylnym siedzeniu", prawie jak ten bagaż. Albo refren "Dziewczyn" śpiewany na podwórku. Albo "Cyrk", który wydawał mi się natenczas utworem o walkach zapaśniczych i kiełbasie, a nie o kampanii prezydenckiej z Wałęsą, Tymińskim i Mazowieckim w roli głównej. Albo "Nowy konflikt światowy" i "Bagdad", tj. wałki, które po 11 września także zacząłem jakoś bardziej rozkminiać. Albo "Piosenka trepa", gdzie "kupę" w sensie "zbiorowość" za każdym razem interpretowałem jako "kupę" w sensie "gówno". Albo "Jeszcze Polska..." zaczynająca się od wbijającego się w młody łeb pytania "Coście skurwysyny uczynili z tą krainą?". Albo tytułowe "Spalam się", w którym "branie w wannach albo pod kocami" brzmiało jakoś tak niezrozumiale...

Albo "Nie mogę istnieć bez narzekania". Później wydedukowałem, że to pierwszy storytelling w historii polskiego rapu (skoro Kazik to *pierwszy raper III RP*). Na maksa życiowy storytelling. Wtedy wielu aspektów nie rozumiałem - pewnie z połowy, a może i więcej - dziś tak sobie słucham i, mimo upływu lat, nadal brzmi życiowo. Czasy się wprawdzie zmieniły, nie ma tu nic o necie, Facebooku, są tylko 2 kanały w telewizji, w dodatku wszystkie państwowe. Ale nadal brzmi to jakoś znajomo. Ile razy "wstawałem połamany z dnia poprzedniego". Ile razy myślałem, że "jest niedziela, to może coś ciekawego dziś zrobię". Ile razy mówiłem sobie, że "słowo pisane do mnie nie przemawia". Kopalnia życiowych cytatów do opisów na gadu i twittania. ;-) Od "Ciekaw jestem co będzie na obiad, co by nie było to i tak nie mam wyjścia" po "I nie wiem gdzie bezbarwniej: w domu czy w szkole?". W 100% prawdziwe. Jak nie zgodne z moim życiem, to z życiem kogoś, kogo znam. Nastoletnia codzienność, beznadziejność i marazm w tym kraju. Taka uśredniona, przeciętna, na własne życzenie, bo niektórym przecież się chce. Sami posłuchajcie, to się pewnie ze mną zgodzicie, że nie można żyć bez narzekania:



Kupa wspomnień z tym "Spalam się" ("kupa" w sensie "w chuj"). Muzycznie kaszana, to prawda. Tekstowo bomba. Prawdziwy miszmasz trafnych socjologicznych i politycznych ocen. Ale to też niekoniecznie najważniejsze. Bo tak sobie teraz rozkminiam, mniej więcej jak wtedy w Danii nad "Świadomością", że to taka moja płyta, która mnie w pewnym, muzycznym i światopoglądowym, sensie ukształtowała. Czaicie, "Spalam się" to dla mnie coś jak "Skandal" dla tych wszystkich hip-hopowych ziomeczków, którzy mnie od czci i wiary odżegnywali, gdy przeczytali moje zestawienia polskich rap-klasyków, hehe. Szkoda, że mam jeno tę kasetę, że na kompakcie i winylu ten album jest poza moim finansowym zasięgiem. Szkoda, że nie mam walkmana, co by zwalniał przy każdym wyczerpywaniu się baterii.

Leave a Reply