Hip Hop Kemp make some fuckin' noise!!!11


O 4:00 pobudka. 4:45 wsiadam w autokar i jadę do Hradeć Kralove. Na Kempa.

Po co? Głównie, żeby zobaczyć Hocus Pocus i Looptroop, sprawdzić, jak przez międzynarodową publikę przyjmowani są polscy artyści oraz poczuć ten klimat, o którym w ciągu kilku ostatnich lat tyle usłyszałem. Method Man & Redman, M.O.P., Pharoahe Monch, Mayer Hawthorne? Nigdy tego nie słuchałem. Ale skoro już tam będę, to pójdę, zobaczę i posłucham. I może skończy się tak, że parę miesięcy później kupię ich płytę.

Z polskich raperów najbardziej cieszę się z Tetrisa. Nie wiedziałem, że będzie grać, gdy kupowałem bilet, więc jaram się tym bardziej. Zwłaszcza, że dla mnie Tet to absolutna czołówka krajowej sceny. Powiedzmy: TOP3. Dzisiaj Wudoe napisał na Facebooku, że wspomoże Adama na Kempie. Jeszcze lepiej. Poza tym - Grubson. Pierwsza płyta jakoś mnie nie porwała, drugiej w ogóle nie znam, ale słyszałem, że koncerty konkretne, więc nie przegapię. No i Mes, znów polskie TOP3. Klasa sama w sobie, nie zawiodę się. Parias? Pójdę, choć z obawą, że usnę.

Wyjeżdżam jutro, wracam w niedzielę. W tym czasie na blogu nie będzie nic. Żadnych wpisów. Zero. Wybaczcie, nic nie przygotowałem. Po Kempie, może już w niedzielę, ruszam z drugą edycją Gustoprześwietlacza. Gustoprześwietlacz 2.0, a w nim bloggerzy i dziennikarze-amatorzy (choć, może, nakłonię jakiegoś profesjonalistę). Moi znajomi, którzy się nie załapali do pierwszego Gustoprześwietlacza, już raczej się nie pojawią. Jako pierwszy swoją dziesiątkę przedstawi Noid. Nie muszę chyba tłumaczyć, dlaczego właśnie on będzie otwierał nowy cykl. Nie myślcie jednak, że ograniczę się do zaproszenia swoich ziomków, komentujących moje wypociny na bieżąco. Będzie różnorodnie, a już na pewno nie zabraknie tych, którzy parają się czymś innym niż pisaniem o muzyce. Tacy bloggerzy-rysownicy dla przykładu. Więcej nie powiem, może kogoś zaskoczę (choć ogólnie blogrollka z lewej strony będzie rządzić i dzielić).

Od Przystanku Woodstock trochę przystopowałem z poznawaniem nie-nowości. Ot, jakiś Motörhead (dobre) i Sigur Rós, które mnie kompletnie nie porwało. Zasypiałem przy tym jakieś 6 miliardy razy, a jeszcze nie zdążyłem ogarnąć wszystkiego, co mam. Kupiłem sobie "Toxicity" System of a Down. Już najstarsi górale mówili za młodu, że to mega album. No i po Woodstocku Luxtorpeda, Buldog i Łąki Łan na zmianę, przez parę dni. O tym ostatnim zresztą napisałem. No i "A pamiętasz jak?" na winylu, ale o tym też już wspominałem.

MyBand wysłał mi do recenzji 2 krążki. Właśnie leżą tu, przede mną, na biurku. Nowe NaPszykłat (trochę meczące) oraz "PraWFDepowiedziafszy" Warszafskiego Deszczu (średnia krajowa + wybijające się outro). Aha, zapomniałbym. Jeszcze mixtape Solara i Białasa (słabo).

Ale o tym wszystkim jeszcze napiszę. Po Kempie. Do zobaczenia w Hradeć Kralove!!!

Leave a Reply