Africa Must Wake Up

A mogło być tak pięknie... Pierwsza afrykańska drużyna w półfinałach piłkarskich mistrzostw świata... Niestety, nie udało się... A było tak blisko... No cóż, "za całokształt" występów w RPA Urugwajowi jednak jakby bardziej się należało...

Choć szkoda mi Ghany, zgadzam się "z tymi dwoma, co ze sobą blogują" z Supergiganta, że Ghany - to może zabrzmieć dziwnie - wcale nie szkoda, gdyż drużyna, która marnuje takiego "meczbola" nie zasługuje na półfinał.

Kiedy po raz pierwszy pisałem o Mundialu, celowo pominąłem jedną ze znanych mi "piłkarskich" piosenek. Dlaczego? Ponieważ specjalnie chciałem poczekać na moment, w którym z MŚ odpadną już wszystkie afrykańskie drużyny, ew. któraś z reprezentacji z Czarnego Lądu osiągnie niebywały sukces.

Utwór "Mazzieh (Africa in Paris)" (Kazik - Melassa, SP Records, 2000) nierozerwalnie związana jest bowiem z Afryką. Opowiada o fikcyjnym, nigeryjskim piłkarzu, który zrobił wielką, piłkarską karierę, strzelając gole dla takich klubów jak NEC Nejmigen, Legia Warszawa, CF Tenerife oraz Paris Saint-Germain, gdzie strzelał bramki w raz ze słynnym Nicolasem Anelką, a miejscowi przyrównywali go do papieża. Nie przedłużając, oddaję głos Kazikowi:

Leave a Reply