Gustoprześwietlacz 2.0: eNoiDe


- Gustoprześwietlaczu, wracaj! - słyszałem przez ostatnie 2 miesiące od Przyjaciół Królika, premiera Pawlaka i Kasi Cichopek. No to wraca. Nowy, odmieniony, lepszy. Gustoprześwietlacz 2.0.

A jako pierwszy - Noid. 18-letni obywatel Polski zamieszkały w Skarżysku-Kamiennej. W wolnych chwilach produkuje bity i pisze bloga o produkowaniu bitów. Jak nie produkuje bitów, słucha muzyki (z myślą o produkowaniu bitów). I słucha każdej muzyki. A co tam. Szerokie horyzonty = Noid. Noid = szerokie horyzonty. Gdyby mógł, zmieniłby imię i nazwisko na "Szerokie Horyzonty" właśnie, ew. "Nie Szufladkowaniu". Niestety, polskie sądy regularnie odrzucają jego prośby i propozycje. W przyszłości chce założyć Zmilitaryzowane Oddziały Misia Uszatka i zostać ich Prezesem. Cały Noid.

Otwierajcie szampany, organizujcie imprezy, cieszcie się, bawcie, uprawiajcie miłość – drugi sezon Gustoprześwietlacza otworzyć zaszczyt mam. Nawet nie próbujcie mi wmawiać, że na to nie czekaliście. Niesłychanie miło mi spełnić Wasze marzenie, naprawdę. Spodziewajcie się miłej przejażdżki po tym, co najbardziej cenię w muzyce. Będzie dużo smutku, dużo gitar, dużo energii, dużo różnorodności.

1. Asian Dub Foundation – Target Practice


ADF, szerzej znany jako Mój Ulubiony Zespół, w roku 2008 wydał sobie album "Punkara", do którego "Target Practice" było intrem. Dziś uważam ów numer za jeden z zacniejszych tworów ADF stawiając go mniej więcej na równi z fenomenalnym "Flyover". Istny rozpierdol, takiej fuzji mocnych gitar i plemiennych kongasów nie słyszałem nigdy wcześniej. Jeden z najlepszych kawałków ever listened.

2. Jim Croce – Rapid Roy


Zwalniamy nieco tempo, jednocześnie zachowując jednak dobry nastrój. Mamy rok 1972, Jim Croce jeszcze nie wie, że został mu rok życia. To bardzo przykre, ale na obiecany smutek przyjdzie czas później. "Rapid Roy" swoim brzmieniem nasuwa jednoznaczne skojarzenie (rymy yo): Ameryka. Uwaga: najlepszy efekt uzyskasz w samochodzie, jadąc jakąś pozamiejską, samotną drogą. 

3. Wojtek Mazolewski Quintet – Newcomer


Godny polecenia jest cały album "Smells Like Tape Spirit", a już szczególnie kompozycja tytułowa, ale materiał niestety nie zdobył takiej popularności, na jaką zasługuje. Zaowocowało to wyjątkowo małą frekwencją numerów zeń za różnorakich wrzutach i Jutubach, więc nie miałem za dużego wyboru. Padło na "Newcomera". Świetna rzecz.

4. Groove Armada – History


Powoli zaczynamy iść w depresyjne klimaty. Niemal wszyscy moi znajomi uważają "History" za wesoły kawałek, ale dla mnie to definicja nieprzeniknionego smutku. Nie wiem, skąd mi się to bierze. Może z faktu, że jestem melancholikiem (poważnie) i w muzyce tysiąc razy bardziej wolę smutek niż wesołość? A co do samego zespołu – bardzo niedobrze, że zawiesili działalność koncertową, bo występy mieli świetne.

5. Emilio Rojas – Keys to the City


Odlatuję. Jeden z tych kawałków, których mogę słuchać absolutnie w kółko i mam pewność, że NIGDY mi się nie znudzą. Niesamowity klimat nocy to jest to, co Noidy lubią najbardziej. Mocny bit i mocny refren też. Stereo miłym dodatkiem. Czyżby kawałek idealny? Nie, ale brakuje bardzo niewiele. Może trochę więcej smutku.

6. Avenged Sevenfold – So Far Away


Umarł im perkusista i powstało takie cudo. A7X niestety nie zdążyło się wbić ze swoim "Nightmare" do mojego rankingu najlepszych płyt 2010, bo po prostu za późno to sprawdziłem. Szkoda, bo załapałoby się bankowo. Cholernie mocny album, na którym obok thrashowych rozpierdoli znajdują się takie perełki jak "So Far Away".

7. Greg Perry – Will she meet the train in the rain


Serious shit. Top10 najważniejszych numerów w moim życiu. "Will she meet the train in the rain" ubóstwiam, kocham, uwielbiam, czczę, oddaję szacunek, i tak dalej. Magiczne (PIĘKNE!) sześć minut pochodzące z bardzo fajnego albumu "One For The Road", rocznik '75. A więc Jim Croce już nie żyje.

8. Neo Retros – The Sandman


Najnowszy utwór w tej dyszce. 2011. Neo Retros wydają debiutancki album "Listen To Your Leader". Kilka tygodni później eNoiDe jest pewien, że niniejsza płyta wyląduje w podsumowaniach roku. Nie ma ŻADNYCH wątpliwości. "The Sandman" jawi się jako najlepszy track Neoretrosów – powolny, z dodatkiem kochanej gitary, oparty na cudownej melodii. No i melancholia intensywna jak mało gdzie.

9. Ice Cube – Take Me Away


"Take Me Away" pochodzi z wydanego w 2008 "Raw Footage", który powszechnie został uznany przez CBOM (Centrum Badania Opinii Mojej) za BZBA (Bardzo Zajebisty Bangerowy Album). Kończy się jednak bardzo smutno, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Do dzisiaj pamiętam pierwszy kontakt z "Take Me Away", znaczy pamiętam na tyle, na ile pozwoliła mi gruba warstwa podłogi nade mną, gdyż wbity w nią zostałem.

10. Megadeth – This Day We Fight!


Myśleliście, że już do końca będzie depresyjnie i melancholijnie? No proszę Was, przecież gitarowe nakurwianie też bardzo lubię. Musiał się tu znaleźć przynajmniej jeden metalowy rozpierdalator. Więc jest - "This Day We Fight!". A skoro to już ostatni numer, serdecznie dziękuję wszystkim czytającym (może nawet słuchającym?) za wytrwanie do końca. Podobało się? Hate me now.

Asian Dub Foundation - zajebista sprawa. Z miejsca stałem się fanem Asian Dub Foundation. Kupię płytę tego, wierzę. Jim Croce - pierwszy raz słyszę typa. Przyjemne bardzo, ale żeby osobiste TOP10? Wojtek Mazolewski Quintet - wrzucanie na Wrzutę nie jest trudne, serio. A co do muzyki - no nie wiem, nie odleciałem. Groove Armada - ani to smutne, ani wesołe. Całkiem dobre, ale wielkich zachwytów nie podzielam. Emilio Rojas - kawałek jakich wiele, nic ciekawego. Avenged Sevenfold - w Kulcie też umarł kiedyś perkusista i taka perła nie powstała (bo "Komu bije dzwon", wedle niektórych "kawałek o Szczocie", powstał jeszcze za jego życia, z tego co pamiętam). Bardzo dobry numer, też muszę sprawdzić ten zespół. Greg Perry - mega rzecz. Kto to samplował i gdzie? Piękne, piękne. Neo Retros - bardzo przyjemne. Ciepły wokal pani z Neo Retros przypomina mi trochę śpiew Reety-Leeny Korholi z Husky Rescue, a to już duże wyróżnienie. Ice Cube - o jeju, jaka nuda. Megadeth - potwierdzam, jest rozpierdol. Pozdro Noid, nagramy coś, wierzę.

7 Comments

  • 22 sierpnia 2011 12:33 | Permalink

    "Will she meet the train in the rain" samplował DJ Scratch u DMXa w numerze "The rain". W Neo Retros śpiewa facet. Dzięki za miły wstęp (<3), miłe hejty, miłą możliwość znalezienia się tutaj :*

  • 22 sierpnia 2011 13:14 | Permalink

    Jim Croce zajebistyyy!! Nie mów Maciek, że to do Ciebie nie trafiło, to muzyczna ekstaza.. :-DDD

    A swoją drogą, myślałem, że będzie nowa formuła Gusto, ale widzę, że wszystko po staremu chyba cooo? : )

  • 22 sierpnia 2011 13:18 | Permalink

    Wszystko po staremu, poza gośćmi - nie znajomi, tylko bloggerzy itd. (którzy czasem są znajomymi, ale to już mniejsza).

  • 22 sierpnia 2011 14:11 | Permalink

    Noid dostaje ode mnie +10 do respektu za Wojtka Mazolewskiego. Najlepszy klubowy jazzowy koncert na jakim byłem w tym roku i najlepsza, wg mnie, PL jazzowa płyta 2011.

  • 22 sierpnia 2011 22:37 | Permalink

    To sobie skomentuję, a co. Asian Dub Fundation - ciekawe, naprawdę ciekawe. Dobra rzecz, energetyczna i jak sądzę, całkiem oryginalna. Jim Croce - to też jest niezłe, ale jakieś takie za bardzo amerykańskie jak dla mnie.;) Wojtek Mazolewski Quintet - trochę mi się to kojarzy, może z powodu mojej ignorancji, z tym, co Mazzoll wyczyniał swego czasu z Kazikiem, tyle że tu słychać większy porządek. Ot, jazz, pewnie nawet niezły, ale jakoś w ten rejon muzyki nigdy mnie nie ciągnęło, więc nie wiem. W każdym razie słucha się tego bez bólu. Groove Armada - chyba spodziewałem się czegoś gorszego, choć właściwie nie wiem czemu. Do zachwytu jednak sporo zabrakło. Drugi raz bym tego nie włączył. Aha, i smutku w tym nie słyszę, ale subiektywny odbiór to subiektywny odbiór.:) Emilio Rojas - zagraniczny rap. Nie słucham takich rzeczy (jeśli rap, to krajowy), więc się nie będę wypowiadał. Avenged Sevenfold - kojarzę ich ze ścieżki dźwiękowej gry, której nazwa wyleciała mi z głowy, a nie chce mi się sprawdzać, co to było. A utwór? Ot, ballada. Może być, ale wokal nie do końca mi "wchodzi". Greg Perry - wstęp naprawdę mi się podoba, reszta utworu trochę mniej, ale całość trzyma dobry poziom, ma klimat i oceniam ją ogólnie na plus. Neo Retros - dobre na singiel radiowy. Gdybym coś takiego usłyszał, dajmy na to, w Trójce, pewnie uznałbym, że to całkiem miły dla ucha utwór, ale nie zwróciłbym na niego większej uwagi. Chociaż muszę przyznać, że melodia jest całkiem ładna. Ice Cube - patrz Emilio Rojas. Megadeth - dobry thrash. Wprawdzie Megadeth nigdy się nie jarałem i jarać się teraz nie zacznę, to ten utwór jest dobry. Tylko że ponownie, jak w przypadku Avenged Sevenfold, wokalnie nie do końca mi to odpowiada. Albo po prostu wolę Slayera i to dlatego...;)
    Czas na podsumowanie. Lista mi się podobała. Niczym się nie zachwyciłem, ale też żaden utwór mnie nie odrzucił. Najlepsze rzeczy: jedynka, siódemka (za pierwszą minutą) i niech będzie, że jeszcze dziesiątka.

  • 22 sierpnia 2011 23:17 | Permalink

    nie czytałem, nie słuchałem. idę spać.

  • Anonimowy
    27 sierpnia 2011 19:13 | Permalink

    greg perry - zeus "zabierz mnie stąd"

  • Leave a Reply