Krzysiek Nowak - stosunkowo nowa postać w polskiej rap-blogosferze. Tak, tak - prowadzi bloga (ponoć całkiem popularnego). Ale pisze też - coraz częściej - dla Popkillera, najlepszego polskiego portalu hip-hopowego (przynajmniej wg mnie). No rapu słucha. Chociaż wg jego profilu na LastFM najbardziej ubóstwia Comę. Dziwne - w poniższej liście żadnego Piotra Roguckiego nie uświadczymy. Mój rówieśnik. Tyle że ja akurat jestem trochę grubszy. No i z zachodu, a nie z Lublina. W każdym razie - spoko z niego ziomek. Sprawdźcie czego słucha. Chyba, że pamiętacie, czym jarałem się ja. Tak ze 3 lata temu. Wtedy nie musicie. Bo nic nowego (no, poza numerami 10, 6 i 2) tu nie znajdziecie. Żartowałem. Jasne, Krzysiek ma trochę gust jak Lite Lit w 2008, ale i tak warto go prześwietlić. Panie i panowie, ladies and gentleman, Krzysieeeeeeek Nowaaaaaaaaak!!!
Nie przypuszczałem, że wybranie dziesięciu ulubionych utworów może być tak mozolną i karkołomną pracą. Łatwiej zrobiło się dopiero wtedy, gdy uznałem, że większość mojej listy powinny tworzyć kawałki rapowe. Z tego powodu tylko dwa rockowe, a dokładniej grunge'owe wynurzenia. Enjoy!
10. Nirvana - Where Did You Sleep Last Night
Wiem, wiem – jak pozujący na w miarę świadomego słuchacza człowiek może w swoim top 10 umieścić Nirvanę? Ano może, bo ten cover jest zaiste świetny, chociaż wersja Lead Belly'ego też niczego sobie.
9. Dinal - Mili ludzie
Obiegowa prawda głosi, że każdy przechodzi kiedyś fascynację polskim podziemiem, a w szczególności jego truskulową odsłoną. Wypada zapytać – co w tym złego, skoro takie ekipy jak Dinal potrafiły swego czasu wjechać z rzeczywistym level up'em w złożeniach poszczególnych wersów, a do tego ich wielokrotne niosą ze sobą ciekawą treść? (Umiejętności raperskie warto przy tej okazji pominąć).
8. 834 – Drzwi
Przykra sprawa – im lepszy technicznie staje się VNM, tym większe kocopoły i facepalmowe linijki kładzie na majku. Jeśli ta niekorzystna tendencja nie ulegnie zmianie, to chcę go zapamiętać z tak osobistych, dobitnych i jak na niego ambitnych konceptów w postaci chociażby "Drzwi".
7. Małolat/Ajron - Rodzice
Mój profil na LastFM nie kłamie - "W Pogoni Za Lepszej Jakości Życiem" jest najbardziej przekatowanym przeze mnie albumem w życiu. "Rodzice" to przykład, że za pomocą emocji w głosie, charakterystycznego flow, dość prostego tekstu i genialnego melancholijnego bitu można stworzyć najbardziej łapiący za serducho kawałek dla rodziców.
6. Ten Typ Mes - Witaj śmierci
Czasy, w których Piotrek był najmniej dresiarskim z dresów i najbardziej awangardowym z najmniej awangardowych już dawno minęły. Na ich dowód mamy kilka albumów, na których Mesowi nie chciało się jeszcze tak bardzo zamachiwać na przeciętność. PS. „Witaj śmierci” to mój ulubiony storytelling w polskiej rapgrze.
5. Pezet-Noon – Nie jestem dawno
Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której szanujący się słuchacz polskiego rapu mógłby nie docenić maestrii tego klasycznego duetu raper/producent. Można się krzywić na współczesne puszczanie oka w stronę nastoletnich fanek jarających się „Muzyką Emocjonalną”, można zarzucać przemianę nawijacza z truskula w najebkowicza, a potem w rozedrganą mimozę, ale nie sposób zgnoić „Muzyki Poważnej” - chyba że jest się niepoważnym.
4. Eldo – Plaża
Irytuje, po prostu irytuje – a to skrzywi się na wieść o bluzach Obrońców Tytułów, a to zechce opchnąć swoje szkice za grube tysiące, a na koniec powyzywa jeszcze kogo się da od gamoni. Jednego mu jednak nie można odebrać – nagrał żelaznego klasyka w postaci "Eternii", z której to pochodzi "Plaża", w moim przekonaniu stanowiąca creme de la creme polskiej rapowej liryki.
3. Zkibwoy & DJ Ader - Skandale (feat. Pan Wanxxx)
Słyszysz wjazd Wankeja o Burkina Faso i od razu wiesz, o co chodzi. W moim zestawieniu nie mogło zabraknąć EP-ki Polskiego Króla Obskurwu. Jeden z tych utworów, które pokazałbym kumplowi z zagranicy.
2. Pearl Jam – Jeremy
Opener 2010 -> koncert Pearl Jam -> łzy w trakcie Jeremy'ego. Nie wstydzę się, naprawdę tak było. Utwór z niesamowitą historią, o której mówiłem, a przede wszystkim pisałem setki razy, także na swoim typowo rapowym blogu. I to chyba powinno starczyć za najlepszą możliwą rekomendację.
1. Jimson - Gorąca ofiara
Chciałbym, żeby ten tekst przeczytał którykolwiek z fanów WSRH, gdyż "Gorączka w Parku Igieł" na pewno by mu przypasowała. Z tą pewnością to może trochę przesadziłem, ale Jims to mój osobisty mistrz liryki i bez wątpienia "pierwszy podziemny raper, co ma flow, technikę i głos".
Nirvana - dobre, po prostu. Dinal - moje ulubione ziomki z Opola. Na "W strefie..." są lepsze numery, ale ten też konkretny. Szczególnie zwrotka Wankza. 834 - jak nie lubię VNM-a, tak parę numerów 834 było naprawdę w pytę. "Drzwi" na przykład. Albo "Chronolog". Ale te czasy już nie wrócą. Małolat/Ajron - łapie za serducho, to prawda. W ogóle cała płyta jest szczera, a przez to bardzo dobra. I to mimo pewnych braków, niedociągnięć i irytujących momentów. Mes - solowy debiut świetny, ale wolę dwie kolejne płyty. Znowu szczery numer. I to bardzo. Można się zastanawiać, czy nie najszczerszy w polskim rapie. Pezet-Noon - pierdolony klasyk. Kiedyś był to numer, który katowałem zdecydowanie najczęściej. Eldo - "Plaża" = najlepszy numer z "Eternii". I faktycznie creme de la creme. Czysta poezja. Zkibwoy - "Skandale" były też w mojej "dziesiątce" (a właściwie "jedenastce"). Zwrotka Wankza moc. Cały numer zresztą świetny. Pearl Jam - no ładny numer. Ale na kolana nie padłem. Jimson - KOZACKI NUMER. Bardzo mocny. Przypomniałem sobie Twoją listą wiele dobrego. Dzięki.
Bardzo średnio. Nie rozumiem podjarki "Plażą", przecież to jedyny naprawdę chujowy numer z "Eterni". "Skandale" to samo, kurde, kiedyś miałem obowiązek przesłuchania tego w całości na raz i prawie kurwa umarłem, nie polecam. Strzelam, że jeden z najgorszych truskulowych numerów, które wypłynęły jakoś szerzej. Poza tym spoko, Nirvana i Pearl niech se żyją, Dinal mega, Pezet-Noon doskonałe, Jimson ok (aczkolwiek gimnazjum siema), no i Małolat wiadomo że klasa.
Eldoka poleciał z pewnością za przekaz, wg mnie "Plaża" to jeden z najbardziej soczystych lirycznie utworów jakie słyszałem. Trzeba lubić poezje żeby ten kawałek docenić. Krzycho zajebiście, głównie dlatego że masz duże zróżnicowanie w liście ;D
9 Comments
Bardzo średnio. Nie rozumiem podjarki "Plażą", przecież to jedyny naprawdę chujowy numer z "Eterni". "Skandale" to samo, kurde, kiedyś miałem obowiązek przesłuchania tego w całości na raz i prawie kurwa umarłem, nie polecam. Strzelam, że jeden z najgorszych truskulowych numerów, które wypłynęły jakoś szerzej. Poza tym spoko, Nirvana i Pearl niech se żyją, Dinal mega, Pezet-Noon doskonałe, Jimson ok (aczkolwiek gimnazjum siema), no i Małolat wiadomo że klasa.
Last.fm czasami kłamie - to tak odnośnie Comy (nie chciało się zerować chartsów) :) Nie ma za co Maciej, miało być miarodajnie to w miarę jest :D
Eldoka poleciał z pewnością za przekaz, wg mnie "Plaża" to jeden z najbardziej soczystych lirycznie utworów jakie słyszałem. Trzeba lubić poezje żeby ten kawałek docenić. Krzycho zajebiście, głównie dlatego że masz duże zróżnicowanie w liście ;D
"Chociaż wg jego profilu na LastFM najbardziej ubóstwia Comę."
Tutaj skończyłem czytać.
Anonimowy: zróżnicowanie to miał Raph. ;)
Fakt jaca : )
Tak, ale komentarz daliście mi tylko jeden :(
@Raph: pewnie dopiero zapoznają się z Twoim muzycznym arsenałem - to potrwa :D
Albo wszyscy muszą do tego dojrzeć ;)