Słucham sobie ostatnio płytę długogrającą Rap Addix i dochodzę do wniosku, że onegdaj, za pradawnych czasów bloga 'lite-lite', Junesa potraktowałem zbyt krytycznie. Może i flow nie powala, może i głos denerwuje, lecz tekstowo pochodzący z Sokołowa Podlaskiego raper nadrabia. Jego utwory to emocje, to osobiste podejście, to "brud", to - wreszcie - odwaga w głoszeniu kontrowersyjnych poglądów ("Non Conformo" - przykład najadekwatniejszy), z którymi się - nawiasem mówiąc - w żadnym wypadku nie zgadzam. Ważne, że nie boi się nawijać o tym, co myśli. W bity SoulPete'a nigdy nie wątpiłem - trzymają poziom i są doskonałym akompaniamentem dla Junesa. Ulubiony numer? Najprędzej "Nie mam przyjaciół" (poniżej), które spodobało mi się głównie z uwagi na prawdziwość, zgodność z moimi własnymi losami. Cóż, ostatecznie doceniłem Junesa - lepiej późno, niż wcale.
Gary na trzy
19 godzin temu