Znacie Noida? Nie? A jego blog? Też nie? No trudno.
Musicie jednak wiedzieć, bo inaczej nie pojmiecie sensu tego wpisu, że ten doskonały producent hip-hopowy 17-letni mieszkaniec Skarżyska-Kamiennej (sformułowanie specjalnie dla Ciebie, Jaco "już-prawie-nie-gimbusie") prowadzi taki cykl nieregularny jak "Samplimagia". O co w nim chodzi? Szczerze mówiąc, dokładnie nie wiem. W każdym razie, rzecz kręci się wokół zabójczych sampli, często wykorzystywanych przez więcej niż jednego beatmakera.
Po co o tym mówię? Bo sam postanowiłem pójść śladami dzielnego Noida. Z tą jednak różnicą, że prawić nie będę o samplu zabójczym, używanym przez producentów stąd, stąd i stąd, a o samplu po prostu.
Kazik Staszewski był kiedyś takim szaleńcem, że postanowił jedną ze swoich płyt wyprodukować sam, od początku do końca. Nie oszukujmy się, "Oddalenie" wyszło mu całkiem dobrze - dla mnie to najlepsza jego solówka. Producencka zajawka kipiała w nim na tyle, że dał jej ujście również na trackliście, gdzie obok tytułów piosenek umieścił tempo danego kawałka oraz ilość użytych sampli. Z tego albumu pochodzi przebój "Łysy jedzie do Moskwy" oraz numery nieco mniej hitowe jak "Porozumienie ponad podziałami", "Zaraza" oraz - co nas najbardziej interesuje - "Nie lubię już Polski".
Ostatni z wymienionych kawałków jest ciekawy "podwójnie". Szczególny sampel to jedno. Warto zwrócić uwagę na intrygujący, pełen "marudzenia" tekst, nie napisany - co jeszcze bardziej interesujące - przez Kazika. Autorem słów piosenki jest bowiem Olaf Deriglasoff, którego w późniejszym "Grzeszniku" Staszewski skopał, z czego jednak - w nagranym w bodajże w 2000 r. "Czarno-białym świecie" - wyraźnie się wycofał. Utwór mocny lirycznie - najbardziej spodobał mi się moment, w którym Kazik - rzekomo - narzeka na swoich fanów ("Kolejny koncert, czego byśmy nie grali / "Pooolska" ryczy pół sali / Gdy byłem młodszy, byłem bardziej beztroski / Nie lubię już Polski").
Z użytym tu samplem również sprawa niezwykła, ponieważ Kazelot wyciął dźwięk specjalnie stworzony na potrzebę pierwszego nagrania Kultu, tj. "Piosenki młodych wioślarzy" (więcej o utworze). Ba! Nie był to byle jaki tam odgłos, tylko ten, który w studiu uzyskano najtrudniej. Muzycy chcieli, aby ich kawałek miał w sobie coś nietypowego, co potwierdzają słowa Jacka Szymoniaka, ówczesnego klawiszowca zespołu:
"Zależało nam na tym, żeby nagranie było czymś oryginalnym. I już w samym studiu wpadały nam różne pomysły do głowy. Na przykład mydło wpadające do wiadra na samym początku, ten plusk charakterystyczny."Wspominałem, że uzyskanie tego dźwięku było niezwykle trudne. Jak bardzo? Najlepiej to wyjaśni Włodek Kowalczyk, realizator nagrania:
"Wrzucaliśmy coś do wiadra. Efekt typowo radiowy. Ciężko go uzyskać. Dzisiaj takie rzeczy znajduje się bez problemu. A wtedy trzeba było prawie wszystko samemu nagrać. (...) Pamiętam, że było wiadro i coś do niego wrzucaliśmy. I uważaliśmy, żeby mikrofonu nie zachlapać. To nie jest wcale łatwe do nagrania, bo efekt musi być obrazowy i dosyć blisko brany, żeby był słyszalny, miał odpowiednią dynamikę. Na to trzeba sporo czasu poświęcić i trochę się namęczyć. Zawsze byłem otwarty na takie pomysły. Nigdy nie robiłem problemów. Zresztą to było dla mnie tak samo ciekawe, jak dla muzyków. Chociaż czasami im odradzałem, bo wiedziałem, że zabierze to kilka godzin. To była żmudna i ciężka praca nad głupim - mogło się wydawać - efektem typu plusk, jakieś szurnięcie czy coś takiego."W "Nie lubię już Polski" plusk wycięty z "Piosenki młodych wioślarzy" pojawia się wielokrotnie. Dlaczego Kazik użył akurat tego dźwięku? Nie mam pojęcia. Może miał sentyment związany z procesem jego powstawania? Może miał niewielkie możliwości w pozyskiwaniu sampli i był zmuszony do wykorzystywania tego, co sam kiedyś nagrał? A może po prostu tak mu pasowało? Co by nie mówić - fajny smaczek dla fanów. Aż micha się cieszy, gdy coś takiego się odkrywa.
PS Patrząc na sposób produkcji, "Nie lubię już Polski" to rap. Biorąc jednak pod uwagę to, iż brak tu melodeklamacji, a całość zbudowana jest na ostrych, gitarowych riffach (aczkolwiek też wysamplowanych), pozwoliłem sobie na oznaczenie wpisu również jako rock.
Korzystałem z:
"Kult Kazika" Leszek Gnoiński, In Rock Music Press, 2000
"Kult. Biała Księga" Wiesław Weiss, (kosmos kosmos), 2009