Gorzów to takie dziwne miasto, do którego fajne zespoły w większej ilości przyjeżdżają tylko 3 razy do roku - na Juwenalia, Reggae nad Wartą oraz Dni Gorzowa. Pierwsza z wymienionych imprez była w tym roku wyjątkowa słaba, drugiej zaś nawet jeszcze nie zapowiedziano i można się tylko zastanawiać, czy RnW 2010 w ogóle się odbędzie. A Dni Gorzowa? Właśnie trwają (mimo powodzi) i mają się dobrze.
Zapowiada się suto - zagrają Pokahontaz, Lady Pank i - fanfary - Kult. Ale to wszystko dopiero drugiego i trzeciego dnia. Pierwszego był taki przedsmak tego, co wydarzy się w sobotę i niedzielę. W całym mieście rozlokowano różnego rodzaje atrakcje w ramach "Nocnego Szlaku Kulturalnego". Wiecie, jakieś wystawy i galerie, darmowe wejścia na punkty widokowe - coś się działo i było to widać na zatłoczonych bardziej niż zwykle ulicach miasta. Gorzów żył.
Mnie interesowały przede wszystkim eventy związane z muzyką. Pod Schodami Do Nikąd występował sobowtór Elvisa, wykonujący piosenki króla... Podarowałem sobie... Kto to w ogóle wymyślił?!
Działo się też na dziedzińcu Urzędu Miasta. Tam "Projekt Furman", czyli miejscowe zespoły grają i interpretują poezje gorzowskiego artysty - Kazimierza Furmana. Nuda. Pomysł niby fajny, ale wykonanie takie sobie. Słyszałem parę numerów i zdecydowanie brakowało im mocy, czegoś przyciągającego, jakiegoś "wow". Nie wiem, może kolejne zespoły prezentowały się ciekawiej. Wolałem jednak udać się na włóczęgę po mieście i wrócić w to samo miejsce o północy.
Swoją drogą, ten dziedziniec Urzędu Miasta to całkiem interesująca lokalizacja. Trochę szkoda, że właściwie zawsze pozostaje ona zamknięta dla zwykłych, szarych obywateli (ba, ja nawet nie wiedziałem, że taki dziedziniec istnieje!). Władze Gorzowa powinny pomyśleć nad lepszym zagospodarowaniem tego terenu, bo ma spory potencjał.
Nie powiem, trochę byłem zdziwiony w momencie, gdy "powrócifszy" pod scenę, a tam przerażające pustki - tylko kilkanaście osób na krzyż. Że niby wszyscy przyszli posłuchać poezji Furmana w wersji umuzykalnionej, a tylko ta garstka została na gwiazdę wieczoru, najważniejszego wykonawcę z Gorzowa i okolic? Po chwili tłum się jednak zszedł, a wraz z nim rozbrzmiały krzyki, wzywające na scenę Smarki Smarka...
Zaraz, zaraz... Nie było wrzasków, nie było też Glutów. Był za to Kawałek Kulki (więcej o formacji), który w okolicach północy dopiero zaczął się stroić (początkowo miał wystąpić na Warcie, na lodołamaczu Kuna, ale wiecie, powódź). W czasie próby piękny obrazek - Jacek, perkusista zespołu, jak zwykle spóźniony, wjeżdża na dziedziniec UM na BMX-ie i - jak gdyby nigdy nic - wbija na scenę. Publika zareagowała oklaskami i głośnym skandowaniem imienia, na co Błażej Król, lider kaQ, zareagował: "No Jacek, widzę, że twoi koledzy z podstawówki przyszli". Choć nie biłem braw, poczułem się doceniony i zauważony. Naprawdę. Swoją drogą, jeśli ze Szmytkowskiego robi się taki showman, taka gwiazda, to chyba muszę w końcu sklecić z nim ten wywiad...
A jak sam koncert? Dla mnie bomba. Repertuar wprawdzie mocno podobny do tego, co zespół grał przed miesiącem w Magnacie, ale... jakoś to mnie nie dziwi. Płyta nowa, płyta stara, "Bajka" z "Gajcego", no i "Kolegi Tata", w całości śpiewany nie tylko przez Kawałek Kulki, ale również przez widownie. Początkowo pod sceną trochę niemrawo, później się już rozkręciło - nie żeby jakieś szalone pogo, ale bynajmniej nie był to koncert z gatunku tych, które cała publika przesiedzi sztywno z obojętną miną.
Preludium zaliczone. Dziś w Landsbergu nie tylko fala kulminacyjna na Warcie, ale również punkt kulminacyjny Dni Gorzowa - o 21:00 w Parku Słowiańskim gra Kult. Początkowo impreza zaplanowana była na nadwarciańskich błoniach, ale że błonia zalało, to przeniesiono ją w głąb miasta. Przed Kultem zagrają m.in. Wolna Grupa Bukowina, Muzyka Końca Lata oraz Horpyna. Ciekaw jestem, jakie utwory zespół Kazika pokaże. Wiem, że będą żelazne pieśni, pokroju "Polski" i "Krwi Boga", zastanawiam się tylko, czy znajdzie się miejsce dla "Dziewczyny o perłowych włosach" bądź "Knajpy morderców". No nic, niedługo się przekonamy - do godziny zero coraz bliżej!
Zapowiada się suto - zagrają Pokahontaz, Lady Pank i - fanfary - Kult. Ale to wszystko dopiero drugiego i trzeciego dnia. Pierwszego był taki przedsmak tego, co wydarzy się w sobotę i niedzielę. W całym mieście rozlokowano różnego rodzaje atrakcje w ramach "Nocnego Szlaku Kulturalnego". Wiecie, jakieś wystawy i galerie, darmowe wejścia na punkty widokowe - coś się działo i było to widać na zatłoczonych bardziej niż zwykle ulicach miasta. Gorzów żył.
Mnie interesowały przede wszystkim eventy związane z muzyką. Pod Schodami Do Nikąd występował sobowtór Elvisa, wykonujący piosenki króla... Podarowałem sobie... Kto to w ogóle wymyślił?!
Działo się też na dziedzińcu Urzędu Miasta. Tam "Projekt Furman", czyli miejscowe zespoły grają i interpretują poezje gorzowskiego artysty - Kazimierza Furmana. Nuda. Pomysł niby fajny, ale wykonanie takie sobie. Słyszałem parę numerów i zdecydowanie brakowało im mocy, czegoś przyciągającego, jakiegoś "wow". Nie wiem, może kolejne zespoły prezentowały się ciekawiej. Wolałem jednak udać się na włóczęgę po mieście i wrócić w to samo miejsce o północy.
Swoją drogą, ten dziedziniec Urzędu Miasta to całkiem interesująca lokalizacja. Trochę szkoda, że właściwie zawsze pozostaje ona zamknięta dla zwykłych, szarych obywateli (ba, ja nawet nie wiedziałem, że taki dziedziniec istnieje!). Władze Gorzowa powinny pomyśleć nad lepszym zagospodarowaniem tego terenu, bo ma spory potencjał.
Nie powiem, trochę byłem zdziwiony w momencie, gdy "powrócifszy" pod scenę, a tam przerażające pustki - tylko kilkanaście osób na krzyż. Że niby wszyscy przyszli posłuchać poezji Furmana w wersji umuzykalnionej, a tylko ta garstka została na gwiazdę wieczoru, najważniejszego wykonawcę z Gorzowa i okolic? Po chwili tłum się jednak zszedł, a wraz z nim rozbrzmiały krzyki, wzywające na scenę Smarki Smarka...
Zaraz, zaraz... Nie było wrzasków, nie było też Glutów. Był za to Kawałek Kulki (więcej o formacji), który w okolicach północy dopiero zaczął się stroić (początkowo miał wystąpić na Warcie, na lodołamaczu Kuna, ale wiecie, powódź). W czasie próby piękny obrazek - Jacek, perkusista zespołu, jak zwykle spóźniony, wjeżdża na dziedziniec UM na BMX-ie i - jak gdyby nigdy nic - wbija na scenę. Publika zareagowała oklaskami i głośnym skandowaniem imienia, na co Błażej Król, lider kaQ, zareagował: "No Jacek, widzę, że twoi koledzy z podstawówki przyszli". Choć nie biłem braw, poczułem się doceniony i zauważony. Naprawdę. Swoją drogą, jeśli ze Szmytkowskiego robi się taki showman, taka gwiazda, to chyba muszę w końcu sklecić z nim ten wywiad...
A jak sam koncert? Dla mnie bomba. Repertuar wprawdzie mocno podobny do tego, co zespół grał przed miesiącem w Magnacie, ale... jakoś to mnie nie dziwi. Płyta nowa, płyta stara, "Bajka" z "Gajcego", no i "Kolegi Tata", w całości śpiewany nie tylko przez Kawałek Kulki, ale również przez widownie. Początkowo pod sceną trochę niemrawo, później się już rozkręciło - nie żeby jakieś szalone pogo, ale bynajmniej nie był to koncert z gatunku tych, które cała publika przesiedzi sztywno z obojętną miną.
Preludium zaliczone. Dziś w Landsbergu nie tylko fala kulminacyjna na Warcie, ale również punkt kulminacyjny Dni Gorzowa - o 21:00 w Parku Słowiańskim gra Kult. Początkowo impreza zaplanowana była na nadwarciańskich błoniach, ale że błonia zalało, to przeniesiono ją w głąb miasta. Przed Kultem zagrają m.in. Wolna Grupa Bukowina, Muzyka Końca Lata oraz Horpyna. Ciekaw jestem, jakie utwory zespół Kazika pokaże. Wiem, że będą żelazne pieśni, pokroju "Polski" i "Krwi Boga", zastanawiam się tylko, czy znajdzie się miejsce dla "Dziewczyny o perłowych włosach" bądź "Knajpy morderców". No nic, niedługo się przekonamy - do godziny zero coraz bliżej!
One Comment
Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym! Wywyad z Szmytkowskym!
Braat!