Siedem złotych

O tym, że ostatnio poszukiwałem płyt w cenie niższej niż 10 zł już zdążyłem napomknąć. Nie wspomniałem jednak o wszystkich moich ostatnich zakupach, a musicie wiedzieć, że znów pobiłem rekord: kupiłem kilka płyt, nie wychodząc poza budżet 7 PLN-ów za jeden album.

Najpierw w moje ręce wpadło "UNU" Perfectu. Szczerze mówiąc, szukałem po prostu "Autobiografii" w normalnej wersji na oryginalnym nośniku. A że oprócz tego zdobyłem "Wyspę, drzewo, zamek" - utwór naprawdę fajny - to już inna para kaloszy. Swoją drogą, ciekawostka: na Allegro dostępne były 2 sztuki winylowego "UNU" - jedna za 7 zł, druga za 40. Kupiłem tą pierwszą i żadnych niemiłych przygód (typu przeskakiwanie płyty w trakcie piosenek) - często spotykanych przy woskach w tak niskiej cenie - nie uświadczyłem. W ogóle, niektóre piosenki Perfectu są serio mega, na "Białym Albumie" choćby, który wziąłem sobie z już nieużywanej i niesłuchanej kolekcji rodziców.

Rzecz druga to The Nat King Cole Trio i album "Too Marvellous For Words". Nabyłem, bo chciałem sprawdzić z czym ten cały Nat King Cole się je, bo słyszałem o nim dużo i jego samego też, choć raczej nieświadomie. Ogólnie, wiele powiedzieć nie mogę, ale mniej więcej tego się spodziewałem, coś w stylu Armstronga, acz gorsze, klimat tamtych lat itp. itd.

Kupiłem też 3 single 7-calowe:

- Run DMC - Walk This Way. No, świetne! Z rok temu sprawiłem sobie składankę "The Best Of" Run DMC i jakoś mnie nie położyła. Ale ten singiel pamiętam doskonale, wpadł w ucho, a nagrany został bodajże z Aerosmith. Z drugiej strony winyla wersja instrumentalna.

- Queen - We Will Rock You. Zawsze tę piosenkę lubiłem, lecz wielu rzeczy więcej od Queen nie znałem (poza "We Are The Champions", "Bohemian Rhapsody" i "Show Must Go On"). Głupio było więc kupować całe albumy dla jednego kawałka, a tak mam singiel w niskiej cenie. Tyle, że wersja utworu z tej 7'' chyba trochę inna... Jakby bardziej gitarowa? A może to już mi się coś pokiełbasiło. A na stronie B "Crazy Little Thing Called Love". Nie znałem, całkiem w porządku.

- Pink Floyd - Another Brick In The Wall. Klasyk, klasyk i jeszcze raz klasyk. Gdzieś po domu wala się kaseta z "The Wall" - przedni materiał. Niestety, z odtwarzaczem kasetowym to już ciężej, więc kupno singla było naturalną koleją rzeczy. Kocham ten numer, możecie wierzyć lub nie. A co na stronie drugiej? "One of My Turns". Znów nie znałem, trudno.

Mówiąc w skrócie, całkiem fajna opcja z wyszukiwaniem tanich płyt. 7 zł to 2 piwa, to większa kanapka w McDonald's, to kilka pożywnych zupek chińskich, czyli - innymi słowy - to bardzo, ale to bardzo mała kwota, a można za nią mieć kilka (w przypadku singli) bądź kilkadziesiąt (longplaye) minut znakomitej muzyki.

Leave a Reply