Gustoprześwietlacz 2.0: Maciej Nowotny

Po paru miesiącach wraca Gustoprześwietlacz (raczej nie na stałe). Dzisiaj prześwietlam Macieja Nowotnego: blogera jazzowego (http://polish-jazz.blogspot.com/ i http://kochamjazz.blox.pl/html) i dziennikarza radiowego (audycja Kocham Jazz w każdy wtorek o 21.00 na http://radiojazz.fm/). Jest to jednak gustoprześwietlacz nietypowy, gdyż nie zawiera dziesięciu ulubionych utworów prześwietlonego, a młody polski jazz Anno Domini 2011 w całym swoim zróżnicowaniu i w takim ujęciu, które maksymalnie wpada w ucho nawet słuchaczom niespecjalnie osłuchanym z tą muzyką. Kubek herbaty, gorącej czekolady lub kawy i zabierać się za odsłuch!

11. Wojtek Mazolewski Quintet - suggested album: "Smells Like Tape Spirit"

Ta kapela najlepiej sobie chyba daje radę ze wszystkich młodych polskich zespołów jazzowych na szerokim rynku muzyki niejazzowej. Duża w tym zasługa showmeńskiej osobowości lidera i niektórych członków zespołu, na przykład Joanny Dudy. Co bardziej wymagający będą kręcić nosem na jakość tej muzy (i niekiedy będą mieli rację), ale trzeba przyznać, że słucha się tego świetnie...

10. Monika Borzym - "Girl Talk" 

Przyszłość jazzu tkwi w odnowieniu relacji z muzyką popularną. Przynajmniej taki pogląd jest powszechny w Ameryce, gdzie studiuje wokalistka Monika Borzym. I gdzie nagrała płytę udowadniającą, że coś jest na rzeczy w tym poglądzie, który brzmi jak herezja dla wielbicieli europejskiej odmiany awangardy jazzowej.

9. Light Coorporation - "Rare Dialect"

W młodym polskim jazzie najciekawsze rzeczy dzieją się na tzw. obrzeżach, czego dowodem jest debiut tego zespołu czerpiącego inspirację z muzyki rockowej lat 70. i 80. Jednak silny element improwizowany w tej muzie przesądza o tym, że jest to coś bardziej interesującego niż kalka dajmy na to King Crimson...

8. Contemporary Noise Sextet - "Ghostwriter's Joke"

Niesamowita jest kreatywność młodych polskich jazzmanów, którzy umiejętnie łączą jazz, rock, pop z tzw. inteligentną muzyką taneczną. W efekcie pies z kulawą nogą nie interesuje się za granicą naszym popem, a polskim jazzem zachwyca się na świecie wielu. Smutne jest, że nasza rodzima publiczność często jest obojętna na wspaniałą muzykę tworzoną w kraju dopóki nie uzyska ona rozgłosu poza Polską...


Takie polskie kapele są dumą nie tylko młodego polskiego jazzu, ale całej naszej kultury. Dojrzała wizja artystyczna idzie tu w parze z wyrafinowanym smakiem muzycznym i wielkimi umiejętnościami gry na instrumentach. A jeszcze brzmi to lekko i radośnie!


Wiele polskich młodych polskich apel jazzowych unika etykietki jazzu obawiając się skojarzeń z muzyką przeszłości. Nie winię ich za to. Polski jazz to przez dziesięciolecia była konserwa i reakcja. Dominowało pokolenie, które w rozwoju zatrzymało się na latach najdalej 80. Obecnie w polskim jazzie dokonuje się rewolucja właśnie dzięki zespołom takim jak Daktari, które jak ognia unikają jazzowej etykietki.

5. Jachna/Buhl  - "Niedokończone książki"

Najpiękniejszą częścią jazzu jest muzyka improwizowana. To prawdziwa arystokracja wśród całej muzyki rozrywkowej, bo do jej tworzenia potrzebne są bajeczne umiejętności i wielka wyobraźnia. Wyobraźcie sobie Beethovena, który wychodzi na scenę i na bieżącą wymyśla całą "Sonatę Księżycową"! A tak właśnie robią Keith Jarrett czy Brad Mehldau. Ale i u nas powstaje wiele takiej muzyki jak ta chociażby tworzona przez duet: trębacza Wojtka Jachnę i perkusistę Jacka Buhla... 

4. Maciej Trifonidis - "Roots"

Inny przykład to ten wspaniały etnojazz w wykonaniu zespołu Maćka Trifonidisa. Warto podkreślić autentyczność, naturalność i spontaniczność tej muzy. Oto cechy muzyki, którą ludzie jazzu cenią najbardziej. Kiedy widzą oni tzw. "gwiazdy" muzyki pop śpiewające z playbacku i entuzjazm publiczności oklaskujących te marionetki w Opolu czy Sopocie pukają się w czoło i dziwią jak można dać się nabierać na taki chłam. Już lepiej słuchać rapu czy hip hopu! Tam przynajmniej także przeważa element improwizowany choć głównie w warstwie wokalnej...

3. Niski Szum - "Songs from the Woods"

Sonny Rollins mawia, że jazz jest jak parasol, pod którym rozkwitać mogą wszystkie nowości i innowacje w muzyce. Dawno przestał być muzyką wyłącznie Milesa Davisa, Johna Coltrane'a czy Billa Evansa. Jest po prostu synonimem nie tego "co" jest w muzyce, tylko "jak" się ją uprawia. Jeśli muzyka jest swobodna, otwarta i szuka czegoś czego jeszcze nie było to uznaję ją za jazz. Przykładem jest ten właśnie krążek Marcina Dymitera, który stylistycznie nic wspólnego z jazzem nie ma, a jednak... jest bardziej jazzowy niż wiele współczesnych kopii muzyki amerykańskiej sprzed 50 czy 60 lat...

2. Profesjonalizm - "Chopin Chopin Chopin"

Jazz to granie na żywo. Płyty są zaledwie pamiątką czegoś znacznie ważniejszego, a tym jest właśnie koncert. Muza, którą usłyszycie na tej płycie jest po prostu wyśmienita i bardzo oryginalna, ale... koncerty są jeszcze lepsze. Stąd moja rada: bierzcie chłopaki dziewczyny pod rękę i zamiast nudzić się na miernej muzie wpadajcie od czasu do czasu posłuchać na żywo JAZZ!!!

1. Kamil Szuszkiewicz - "Prolegomena" 


Na koniec chwila zachwytu, bo w jazzie często najpiękniejsza i najtrudniejsza do okiełznania jest cisza. To łączy jazz z muzyką klasyczną i z każdą wielką sztuką, której jakość poznaje po tym jak zniesie próbę czasu. W związku z tym warto czasem zadać sobie pytanie: ile z muzyki, której słuchacie i której poświęcacie swój czas przetrwa chociaż rok? Ta piękna pawana ma tradycję sięgającą lat kilkuset. I za to Kocham Jazz ;-)))

Wojtek Mazolewski Quintet - nie powiem, przyjemne. Monika Borzym - co za głos! Light Coorporation - ciężkie w odbiorze. Contemporary Noise Sextet - git, git. Levity - wow! Daktari - chyba najlepsze z tej listy. Jachna-Buhl - improwizacja zawsze spoko. Maciej Trifonidis - świetne po stokroć. Niski Szum - zaaaajebiste! Profesjonalizm - no i pięknie. Kamil Szuszkiewicz - oj, piękne! Polecam.

4 Comments

  • 24 stycznia 2012 17:46 | Permalink

    Dziękuję Maćku za możliwość podzielenia się muzą z czytelnikami Twojego bloga ;-)))

  • 24 stycznia 2012 21:16 | Permalink

    Do muzyki Mazolewskiego mam słabość. Najzwyczajniej w świecie dobrze jej się słucha, jak kto woli, wada to czy zaleta. Daktari- nie słyszałam o nich wcześniej, ciekawe odkrycie. Klimaty Light Coorporation- jestem na tak. Podobnie z Moniką Borzym, choć przekonanie się do niej zajęło mi trochę czasu. Jej wokal jest jednak ujmujący. Mi brakuje tu mojego ulubieńca, no ale przecież to nie mnie prześwietlano :)

  • 25 stycznia 2012 08:44 | Permalink

    A co to za ulubieniec?!

  • 25 stycznia 2012 12:16 | Permalink

    Adam Bałdych- ulubieniec.

  • Leave a Reply