Nieznane, a szkoda: Break Da Funk

Są nałogowymi funkożercami, a organiczne brzmienia, połamane bity, wgniatający bas i skrecze to rzeczy, które lubią najbardziej. Inaczej mówiąc, funk w wydaniu breakbeatowym czują jak nikt inny w tym kraju. Poznajcie Break Da Funk z Warszawy.

Jest to właściwie wieloosobowy kolektyw. Jego trzon stanowią dwaj zajawkowicze: Ojciec Karol oraz DJ Spike (znany głównie z Siły Dźwięq - projektu współtworzonego z Kfiatem, którego domeną był rap na funkowych samplach). Tak jak wielu artystów z kręgów hip-hopowych poznali się w Punkcie, miejscu wręcz kultowym dla warszawiaków związanych z kulturą czterech elementów, gdzie przychodzono pofristajlować, popuszczać muzykę, powymieniać się umiejętnościami i doświadczeniem.

Od słowa do słowa przechodzą do wspólnego nagrywania muzyki i prowadzenia imprez. Po chwili dochodzi "odnoga" radiowa - zaczynają nadawać audycje w Radiu Jazz, następnie w Jazz Radiu. Dziś można ich usłyszeć w każdy czwartek o godz. 22 na antenie Radia Kampus. Jak podkreślają, są szeroko otwarci na muzykę. W szczególności inspirują się jednak funkiem i jazzem z lat 60. i 70., co uwydatnia się w każdym aspekcie ich działalności.

Debiut na wosku

W 2008 roku powstaje funkowa wytwórnia Funky Mamas and Papas, mająca swe korzenie w dla niektórych wręcz legendarnej oficynie hip-hopowej JuNouMi Records. - Zaczęliśmy rozglądać się za ciekawym materiałem do wydania  - mówi Groh, jeden z założycieli FMAP - Wiedziałem, że Karol i Spike siedzą w funku, że grywają na b-boyowych imprezach, gdzie funk króluje. Jednak dopiero po kilku naszych rozmowach przysłali nam materiał demo, który uznaliśmy za godny wydania.

Tym sposobem w 2009 roku ukazuje się winylowa "siódemka" od Break Da Funk. Oba zamieszczone utwory wręcz kipią energią, dużo się w nich dzieje, a b-boye i b-girls z całego świata mogą przy nich wywijać wszelkie freeze'y, toprocki i dropy. Ale nie trzeba tańczyć breaka, żeby poczuć tę muzykę. Ktokolwiek tego nie słuchał, nóżka sama mu chodziła! Tym bardziej świetnie, że Ojciec Karol i DJ Spike zostawiają trochę miejsca dla instrumentalistów. Trąbka Sushkina, klawisze Kuby Galińskiego, bas Staszka Wróbla, gitara Artura "Boo-Boo" Twarowskiego, conga Jarka Kulika - bez nich nie byłoby tych dwóch utworów.

Kermit na czele rewolucji

Dwa lata później, ponownie we współpracy z Funky Mamas And Papas, wychodzi epka "Muppets Revolution", wydana już na standardowej, 12-calowej płycie winylowej. Tu Break Da Funk trochę bardziej sobie figluje, oferując materiał o wiele bardziej różnorodny, a przez to jeszcze bardziej zniewalający. Utwory z "siódemki" mocno przypomina jedynie "Kogucik (Super Cock)". Cała reszta to jedno wielkie kombinowanie - tytułowe "Muppets Revolution" ozdobiono wokalem Seana Palmera, dozą humoru i tekstem, który nuci się pod nosem; w "Knight Riderze" połączono funk z elektroniczną muzyką taneczną w sposób godny szalonego Łąki Łan; "Masz talerz" dalej buja, ale zaskakuje spokojem; natomiast singlowy "Kurator" to bardziej hip-hop z funkowym sznytem, niż breakbeat funk w czystej postaci, gdzie Kfiat z Siły Dźwięq rapuje, a Staszek Wróbel czyni cuda na kontrabasie, tworząc wyjątkowy klimat.

- Można tylko żałować, że "Muppets Revolution" nie wyszło dwa lata temu. Wtedy szum wokół tej ciekawej płyty byłby o wiele większy - gdyba Groh - Mam wrażenie, że czas funku znów przemija, by odrodzić się za kilka lat na nowo.

Co dalej?

Całe szczęście Karol i Spike ze złej koniunktury nic sobie nie robią i zapowiadają kontynuację działalności. Lada dzień światło dzienne ujrzą filmy z Muppetami wywołującymi miejską rewolucję - będą one dostępne na oficjalnej stronie Break Da Funk. - Mamy kolejne cztery numery ukończone, które na pewno będziemy chcieli wydać. Dalej myślimy nad projektem odnoszącym się do pościgowych filmów akcji w stylu "Brudnego Harry'ego" z Clintem Eastwoodem w roli głównej - mówi Ojciec Karol - Będziemy też dążyć do tego, żeby to wszystko przenieść na żywo. Jeszcze zobaczymy, czy w 100%, czy może nie tylko z użyciem żywych instrumentów, ale i sampli. Parę razy tak graliśmy - jest wtedy jeszcze większa energia niż przy zwykłych setach didżejskich.

Kolejne rzeczy od Break Da Funk zatem na pewno będą. Kiedy? Tego nie wiadomo, o sztywnych terminach nie ma bowiem mowy. Zanim więc pojawią się jakiekolwiek nowości, zachęcam do zapoznania się z nieznanym kolektywem. O nim powinno się mówić!

oficjalna strona | facebook | soundcloud | youtube

Leave a Reply