Archive for sierpnia 2010

Koniec wakacji

1 września - data nieprzyjemna. Kończą się wakacje, zaczyna się (ostatni) rok szkolny, klasa maturalna. Nieprzyjemna podwójnie, bo pierw - o 7:30 - czeka mnie wizyta w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego i - po raz 3. - egzamin praktyczny z kategorii B. Jak to mówią: do 3 razy sztuka, tym razem się uda!

Czytaj dalej >>

Vavamuffin - Mo' Better Rootz (2010)


Vavamuffin
Mo' Better Rootz
Karrot Kommando, 2010

2.5

Ech... Z nową płytą warszawskiego Vavamuffin sprawa parszywie trudna - zupełnie nie wiadomo jak ją ugryźć. Co gorsza, odnoszę wrażenie, że nie do końca wiedzieli też sami członkowie zespołu...

Przypomnę, że Vavamuffin to formacja, która pierw debiutuje wystrzałową kompilacją masakrycznych przebojów ("Vabang!"), by po kilku latach powrócić z krążkiem znacznie dojrzalszym tekstowo i mocno zróżnicowanym pod względem muzycznym ("Inadibusu"). Po 3 kolejnych latach nieobecności, poświęconych na koncertowanie (również w odległych, egzotycznych miejscach) oraz podróże po Czarnym Lądzie, grupa wydaje trzeci, pełnoprawny album. To właśnie "Mo' Better Rootz" ciężko ugryźć.

Bo z jednej strony, pierwsze wrażenia były pozytywne. Bo znalazło się tu parę naprawdę mocnych piosenek, w tym protest song z prawdziwego zdarzenia (czyli zainspirowane "wycieczką" do Somalii "Cel Pal!"). Bo zdawało się, że Vavamuffin znalazł złoty środek, doskonale wyważając przebojowość z zaangażowaniem, melodyjność ze stylistycznym rozstrzałem (przecież nie brakuje tutaj tanecznych hitów, a z drugiej strony muzycy pozwalają sobie na długie, free jazzowe granie w "African Dancehall").

Ale "ale" jakieś zawsze musi być, o czym przecież śpiewał - w kawałku "Aleale" - jeden z vavamuffinczyków (tak, przed chwilą sam wymyśliłem to określenie), Pablopavo. Tym "ale" w przypadku "Mo' Better Rootz" jest nijakość. Nijakość, która najdobitniej wyjawia się w osobie Gorga, co słusznie zauważył jeden ze ślizgowiczów (też właśnie wymyśliłem, ale pewnie już wcześniej ktoś na to wpadł). Kiedyś linijki, które wbijały się w głowę już po pierwszym odsłuchu (o powietrzu pachnącym jak malinowa Mamba, o cyferkach "sześć", o Paramonowie) - dziś już tylko charyzma w głosie, której nie towarzyszą żadne wyżyny lirycznych umiejętności.

Zresztą, Reggaenerator też nie czaruje, a Pablopavo swoje najlepsze wersy w karierze kładł na zeszłorocznej solówce, więc - siłą rzeczy - na "Mo' Better Rootz" niewiele mu pozostało. Co za tym idzie, nie ma tu Przebojów przez duże "P". Ok, jest "Cel Pal!" i "Barbakan", są "Koronowane głowy", jest z lekka już przeterminowane "Radio Vavamuffin", lecz poza tym? Kilka naprawdę dobrych numerów, które jednak - koniec końców - nie potrafią zachwycić jak największe hity z "Vabang!" bądź "Inadibusu", które - nawiasem mówiąc - moim zdaniem do dziś pozostaje mocno niedocenione przez większość słuchaczy.

Do "Mo' Better Rootz" podejść można jednak dwojako - fan Vavamuffin będzie zawiedziony, to pewne. Z drugiej strony, porównując do całej tej mizerii polskiej sceny ragga / dancehall, nowy krążek chłopaków zakrawa wręcz na dzieło wybitne, któremu EastWest Rockers, Jamal bądź Mesajah mogą co najwyżej buty czyścić...

I chyba właśnie dlatego nowy materiał od warszawiaków naprawdę ciężko ugryźć. Zrozumieli?

Mack the Knife

Powiem Wam, że przedziwna historia mi się zdarzyła. Przedziwna, gdyż czasem rzeczy, które wypada, a wręcz trzeba znać, poznaje się całkowicie niespodziewanie, w dodatku w sposób, który daleki jest od tego "jedynego słusznego".

Czytaj dalej >>

Nieznane, a szkoda: Mo' Horizons

Co nam dały Niemcy? Alberta Einsteina, żenujące reklamy proszków do prania i innych produktów firmy Henkel, Oktoberfest, Franza Beckenbauera, "Berliner Kebab", I wojnę światową, medale dla polskich piłkarzy na trzech ostatnich Mundialach, II wojnę światową, zwyczajowe jeżdżenie na zakupy do Schwedt lub Frankfurtu nad Odrą polskich rodzin ze strefy przygranicznej, Svena Hannawalda i Martina Schmitta, bitwę pod Cedynią, demotywatory w stylu "ładne Niemki nie istnieją", Zjazd Gnieźnieński oraz śmieszne bawarskie ciuszki (tu "nieco" inna wersja, sprzedawana na Allegro).

A co dał ludzkości Hannover? Scorpionsów, targi CeBIT, samobójczą śmierć Roberta Enke oraz Jerzego I Hanowerskiego - pierwszego angielskiego króla z dynastii hanowerskiej.

Aha, tak się rozpędziłem, że zapomniałbym wspomnieć o rzeczy najważniejszej - Niemcy i Hannover dały nam jeszcze Mo' Horizons. Że nie znacie? I oto właśnie chodzi.

Czytaj dalej >>

Kawałek w stylu protest song

13 sierpnia na Ostróda Reggae Festiwal z nową płytą zadebiutował Vavamuffin. Szerzej o "Mo' better rootz" pewnie jeszcze zdążę napisać, teraz pewne spostrzeżenie, które pojawiło się w mej głowie podczas pierwszego odsłuchu utworu "Cel pal":

Czytaj dalej >>

Nieznane, a szkoda: Molotov

Wszystko zaczęło się 23 września 1995 w Mexico City, czyli w jednej z największych i najbrudniejszych metropolii świata, gdzie dwaj przyjaciele - Tito Fuentes oraz Micky Huidobro (pozwolę sobie nie skomentować nazwiska...) - grali ze sobą już od jakiegoś czasu. Tego dnia ich życie się zmieniło. Nie dlatego, że w Arabii Saudyjskiej obchodzono właśnie Święto Zjednoczenia Królestwa. Był lepszy powód (i wcale tu nie chodzi o przypadająca na 23 września równonoc jesienną).

Czytaj dalej >>

Siedem złotych

O tym, że ostatnio poszukiwałem płyt w cenie niższej niż 10 zł już zdążyłem napomknąć. Nie wspomniałem jednak o wszystkich moich ostatnich zakupach, a musicie wiedzieć, że znów pobiłem rekord: kupiłem kilka płyt, nie wychodząc poza budżet 7 PLN-ów za jeden album.

Czytaj dalej >>

Jak punk to punk

Tak sobie buszowałem po cudownym Allegro w celu znalezienia fajnych płyt w cenie niższej niż 10 PLN-ów i natrafiłem na coś naprawdę, naprawdę fajnego. Co takiego? Już spieszę z wyjaśnieniami:

Czytaj dalej >>

Czy Wy nas macie za idiotów?!


"A nad stołem prezydialnym niech powieszą krzyż, 2 krzyże!
Protestuję - w mym imieniu ja optuję za Stalinem"

Trochę taki komentarz do tego, co się działo 4 sierpnia i wczoraj pod Pałacem Prezydenckim. Niby utwór sprzed 15 lat, niby teraz "inne czasy, Staszewski!", a jednak wciąż aktualne. Brawo Kazik.

Nielegalna paczka #1: Electro rap

Dawno, dawno temu, kiedy nikt jeszcze nie myślał o bronieniu krzyża przed Pałacem Prezydenckim, Looptroop Rockers wydało album "Good Things", którego singlem promującym było m.in. "Naive". Embee połączył tu "wszystko co najlepsze" z dwóch gatunków: rapu i szeroko rozumianej muzyki elektronicznej. I wtedy usłyszałem o electro rapie po raz pierwszy. I wtedy się zaczęło.

Czytaj dalej >>

Złoty środek na remix

Tak sobie ostatnio rozmyślałem nt. remiksów: Niby fajna sprawa, ale czemu tak rzadko wychodzą? Wiadomo, trzeba mieć talent, trzeba "czuć" dany numer - kilka czynników, nie tak znów łatwodostępnych. Mimo tego, niektórzy artyści bawią się w wydawnictwa, które w całości zapychają zremiksowanymi utworami ze swoich wcześniejszych albumów bądź w płyty, uzupełniane dodatkowym krążkiem ze zmienionymi wersjami oryginalnych piosenek. Ostatnie miesiące przysporzyły co najmniej 2 takich materiałów na polskim rynku.

Czytaj dalej >>

Motór

zdjęcie autorstwa Joanny Wojciechowskiej (www)

Woodstock zaliczony. Mój pierwszy Woodstock i - miejmy nadzieję - nie ostatni.

Czytaj dalej >>

Lato #7: Po Brudstoku

Co do tej relacji z Woodstocku, póki co nie mogę zebrać myśli. Żeby jednak sobie (i Wam) umilić czas oczekiwania, przygotowałem 3 utwory, które na Przystanku zasłyszałem bądź - dość głośno i wyraźnie - wspominałem.

Czytaj dalej >>