Tak sobie buszowałem po cudownym Allegro w celu znalezienia fajnych płyt w cenie niższej niż 10 PLN-ów i natrafiłem na coś naprawdę, naprawdę fajnego. Co takiego? Już spieszę z wyjaśnieniami:
Rzecz to trochę skandaliczna i wkurzająca, bo to składanka (a właściwie: składanki), a jak pewnie wiecie, wielbicielem składanek nie jestem. Oj, nie jestem. Skandaliczna także dlatego, że coś mi się wydaję, iż artyści, których piosenki pojawiły się na tychże składankach, nie otrzymali za nią wynagrodzenia. A dlaczego?
Bo lata, lata temu, kiedy nikt nie myślał o tym, że Polska będzie miała niezależnego (ale nie od swojego brata) prezydenta, firma Tonpress, jeden z wiodących wydawców na ówczesnym rynku fonograficznym, wydawał krążki młodych, punkowych zespołów, podpisując z nimi jednak dość - użyję tego słowa jeszcze raz - skandaliczne kontrakty. Wieczyste prawa do twórczości tych kapel, tj. do ich utworów, wpadały bowiem w ręce nie konkretnych artystów, a w szpony Tonpressu oczywiście. Część wykonawców się z tego wykaraskało, zrywając kontrakty i odkupując to, co im należne. Ale w sumie, sami sobie winni - trzeba było uważnie czytać, co się podpisuje i myśleć przyszłościowo.
Aczkolwiek to są tylko moje przypuszczenia. Dość realistyczne, lecz - wciąż - przypuszczenia. Może poszczególne formacje dostały jednak wynagrodzenie? Hmm... Śmiem wątpić, lecz na 100% potwierdzić tego nie mogę.
Przypuszczam więc (tak - podkreślam to po raz 757 - PRZYPUSZCZAM), że nabywając te 2 składanki dałem zarobić Tonpressowi, Tonpressowi i tylko jemu, czyli - of course - Tonpressowi. Wprawdzie przy okazji moje działania doprowadziły do rozbujania polskiej gospodarki, bo przecież dzięki temu Tonpress będzie mógł zatrudnić większą ilość pracowników, którzy będę mieli przez to więcej pieniędzy, które będą mogli wydać na różnego rodzaju dobra konsumpcyjne, co z kolei wspomoże przedsiębiorców... Ale kogo ja oszukuję - i tak podniosą VAT, wszystko podrożeje i moje rozbujanie gospodarki zostanie tym samym ostatecznie zahamowane przez działania rządu, który zapewniał, że podatki będzie obniżać, a nie zwiększać...
Oj, popłynąłem. Nad czym się tak rozwodzę? O co chodzi? Z czym to się je? Już spieszę z wyjaśnieniami (czyżbym się powtarzał?):(wuwuzele) (fanfary)
Kupiłem 2 części składanki "Jak punk to punk", każdą za 9,99 zł (wywód nt. potrzeby wprowadzenia monety 99-groszowej sobie daruję). Na nich Armia, Tilt, Siekiera, Dezerter, TZN Xenna, Deuter, Brygada Kryzys i zespoły znane mi mniej (patrz: wcale), nawet z nazwy, czyli Fort B.S., Karcer, Abaddon i Sex Bomba. Jakie wnioski?
1) Że "24-bitowy cyfrowy remastering", któremu ponoć zostały poddane wszystkie zamieszczone na składankach numery, to jakaś lipa. Znałem część utworów z innych źródeł i żadnych większych zmian w jakości nie słyszę, nie widzę i nie czuję. W sumie, każdy to powie, że taki "remastering" (zwłaszcza starszych rzeczy) nic nie daje. Tak więc tylko zaznaczam, żeby zieloni w temacie nie nabierali się na takie hasła - wróć! - hasełka reklamowa.
2) Utwierdziłem się w przekonaniu, że Siekiera rządzi.
3) Doszedłem do wniosku, iż Brygada Kryzys też, choć parę lat temu płyty tej kapeli przeboleć nie mogłem.
4) Że Armia zawsze spoko.
5) Dowiedziałem się, że Dezerter trzyma poziom nie tylko na "Kolaboracji II", którą mam w swojej winylowej kolekcji, ale również na innych, całkowicie mi nieznanych płytach.
6) Że Tilt jest rewelacyjny i muszę mu się bliżej przyjrzeć. "Nie wierzę politykom" to pewnie jakiś klasyk, "Każdy się boi swojej paranoi" i "Rzeka miłości, morze radości, ocean szczęścia" też na coś wielkiego mi zakrawają.
7) Że jeśli miałbym się jeszcze czemuś z tych składanek przyjrzeć, to byłaby to TZN Xenna. Świetna jest.
8) Że te wszystkie nieznane mi zespoły są naprawdę dobre, a zwłaszcza Karcer z piosenką "Ponad głowami". No i jeszcze Fort B.S. z Sex Bombą się jakoś wyróżniają.
Jasne, mogłem kupić / ściągnąć płyty tych wszystkich zespołów osobno, dając zarobek samym artystom, a nie zniżać się do poziomu nabywania składanki, z której zysk czerpie tylko Tonpress. Ale ja jestem leniem, poszedłem po linii najmniejszego oporu i sprawiłem sobie coś takiego właśnie. Zawsze chciałem się wgłębić w ten polski punk nieco bardziej i czuję, że teraz to właśnie zrobiłem, nawet jeśli moja wiedza i osłuchanie z tym gatunkiem wzrosła o ledwie kilka promili. W przyszłości może będzie jakaś okazja, żeby któryś z poznanych zespołów poznać tak do końca, w 100%.
Mówiąc krócej, nie żałuję wydania tych 19,98 PLN-ów. Warto było.
Gary na trzy
1 dzień temu
6 Comments
Stary, ja mam na kompie dyskografię Dezertera, uwielbiam ich :D Najlepsza jest płyta "Deuter", czyli kawałki wspomnianego tu Deuteru w wykonaniu Dezertera z wokalistą tego pierwszego. Zajebiste to je! xD
skończyłem czytać dotarłszy do tego żenującego akapitu o gospodarce i podatkach. Nie rozwodząc sie tu co jest dobre a co nie, widac po Tobie ze wiedze czerpiesz z wykopu. Nie jest Ci głupio pisać o czymś o czym nie masz pojęcia? Ja bym się czuł zażenowany
Anonimowy: Nie czytam wykopu, to raz. A dwa, na tym blogu nie ma nic na serio, a tym bardziej na serio nie są akapity o podatkach, więc bez spiny. ;-)
Deuter jest dobry, ale to raczej ciekawostka. Z Dezertera poleciłbym "Ile procent duszy" i oczywiście "Mam kły, mam pazury". Plus moją ulubioną "Ziemia jest płaska". ;)
Wg. mnie z Dezertera najlepsze są dwie "Kolaboracje", nie wiem czemu. ;>
Masz rację - Siekiera rządzi! Jak Killer ma cała dyskografię Dezertera, to ja mam całą dyskografię Siekiery. Pozdro od Arcziego.