10 ulubionych polskich MCs

Czytałem sobie ostatnio blog Kruka i... No cóż... Może i rozkminiam se opcję, że już nie jestem hip-hopowcem, może i tego polskiego rapu nie słucham już z taką częstotliwością jak niegdyś, ale jednak coś tam słucham i - szczerze mówiąc - ranking 10 najlepszych polskich MCs kolegi po fachu nie bardzo mi podpasował. Trzeba było sporządzić własny. Mając w pamięci swoje słynne (niestety) zestawienie rodzimych klasyków hip-hopowych, tym razem przedstawiam TOP 10 ulubionych raperów znad Wisły. Obiektywizmu zero, stężenie procentowe subiektywizmu dobija do setki. Nie przedłużając, nie trudząc się na jakieś przeolbrzymie, wybujałe wstępy, przechodzę do rzeczy:

10. Duże Pe
Zestawienie zaczynam od krzykacza, który swój głos "sprzedaje" do disneyowskich reklamówek. Nie przeszkadza mi to. Duże Pe to raper, który - dla mnie - ma wszystko: technikę, bitewne zacięcie, linijki bragga, głęboki liryzm poukrywany w wersach, a przy okazji ma otwartą głowę i próbuje sił w innych gatunkach muzycznych. Chyba najbardziej wszechstronny z całej dziesiątki (no, panowie z pozycji nr 4 i nr 3 mogą z nim śmiało konkurować)...

9. Wankej
Te jego porównania. Te jego skojarzenia. Te jego follow-upy. Te jego podwójne. Przekot - nic więcej do dodania. Owszem, mógłby poprawić dykcję, flow i takie tam, ale co mnie to obchodzi. Ważne, że gdy słyszę "Choć nie byłem z Aleksandrą, robiłem dobrze ollie", to wciąż śmieje się pod nosem.

8. Ten Typ Mes
Sytuacja podobna, jak w przypadku kolejnego MC w zestawieniu. 2cztery7 nie trawię, nie mam siły na cały ten polski g-funk w wykonaniu Mesa, Pjusa i Stasiaka. Pierwszego z wymienionych cenię jednak bardzo wysoko, bo technicznie nie ma w sobie w tym kraju równych, a i tekstowo czasem przypierdoli tak mocno, że później dochodzi się do siebie naprawdę długo. Pewnie Tirex sprawi mi ostre lanie, jak zobaczy niską - wg niego - pozycję swojego ulubieńca, no ale przecież to nie ranking najlepszych MCs, a raperów ulubionych, a sam mam nieco innych ulubieńców niż chyba najstarszy - pod względem stażu - wciąż aktywny hip-hopowy blogger w Polsce.

7. Pezet
Skąd tak wysoka pozycja, skoro A) Płomień 81 w ogóle mi nie podchodzi; B) "Muzyka Rozrywkowa" i "Muzyka Emocjonalna" to - wg mnie - płyty, które nie spełniają oczekiwań? Sprawa prosta: oba albumy z Noonem. Zwłaszcza "Muzyka Poważna". Klasyki pełne gębą, onegdaj katowane do absolutnych granic. Szkoda, że taki Pezet jak na obu krążkach z Noonem już nigdy nie powróci...

6. Smarki Smark
Można powiedzieć: MC jednej epki. Można powiedzieć: wciąż nie potwierdził swojej pozycji, a zrobiłby to, nagrywając album długogrający. Można powiedzieć: na featach już nie kosi tak, jak na "Najebawszy". Można to wszystko powiedzieć, ale ja mam to - mówiąc dosadnie - w dupie. Cecha charakterystyczna: luz - ten w tekstach, ten w nawijce, ten w głosie. A, no i genialna głowa do follow-upów - pod tym względem dorównać może mu jedynie pan z pozycji nr 9.

5. Jimson
Głos. Charyzma. Teksty. Pomysły. W sumie, nic więcej nie muszę dodawać. Wielka szkoda, że zamiast rapować, para się dziennikarstwem i pisze o koszu. Choć chyba ważne, że i jedno, i drugie robi naprawdę zajebiście.

4. Fisz
Ok, możecie sobie mówić co chcecie - że co to za raper, że za dużo gada, że zbyt często eksperymentuje, że czasy, gdy się rozumiało Fisza, dawno odeszły w zapomnienie. Ja tam jednak Waglewskiego cenie, bo nie dość, że to nie tylko MC, ale też artysta pełną gębą, to - równocześnie - wciąż raper z dobrym skillem i tekstami, które wprowadzają w osłupienie nie tylko na scenie hip-hopowej, ale w polskiej muzyce rozrywkowej w ogóle. Kiedyś potężnymi wersami raził Kazik, dziś robi to Fisz i ta trójka, co ulokowała się na pudle...

3. Te Tris
Przez spory czas Teta nie doceniałem. Nic dziwnego, gdyż dopiero w zeszłym roku można było zapomnieć o "Naturalnie", które przebijało kolejno: "Stick2MyNameRight", "Dwuznacznie" i "Shovany vol. 1". Chyba najbardziej kompletny MC ze wszystkich w tym rankingu: mocny technicznie, mózg pełen punchline'ów nie do odbicia, liryczny kiedy trzeba, a na dodatek bitewnie i wolnostylowo wręcz nie do pokonania. Gdyby nie to, że druga część "Shovany'ego" nie wyszła mu tak, jak oczekiwałem, pewnie byłby oczko wyżej, ale tam znalazł się...

2. Eldo
Do premiery "Zapisków z 1001 nocy" jego pozycja na drugim stopniu podium w moim prywatnym rankingu była mocno niepewna. I "Nie pytaj o Nią", i "27" w chwili premiery uważałem za kozaki, lecz czas zawsze weryfikował te oceny. Ostatecznie były to dla mnie "tylko" krążki bardzo dobre. "Zapiskami..." Leszek rozniósł scenę, zbombardował słuchaczy genialnymi wersami, przy okazji poprawiając technikę i znajdując sobie bity z najwyższej półki. W tym kraju jest tylko jeden lepszy raper...

1. Łona
Najlepszy obecnie - moim zdaniem - MC na polskiej scenie. Słabe płyty / utwory właściwie mu się nie zdarzają. Każdym albumem, każdym numerem, każdą gościnną zwrotką udowadnia, że stanowi klasę samą w sobie. Lirycznie od zawsze nie do przebicia, technicznie coraz lepszy. Czekam na nowy krążek długogrający. Wiem, że rozniesie.

Także, tak to wygląda. Pewnie nikt nie podziela mojego zdania, ale co z tego. Byli to raperzy ulubieni, najwyżej przeze mnie cenieni. Takich, których lubię słuchać, a nie tacy, których rap mnie męczy (patrz: VNM, Sobota itd.). Ogólnie, zestawienie sporządzone w przysłowiowe 5 minut. To tyle, do przeczytania w niedalekiej przyszłości.

12 Comments

  • 6 września 2010 17:58 | Permalink

    Dobrze, że dodałeś "ulubionych", bo za chwilę pół internetu by się pluło, że Tet za nisko, Pejki nie ma, a Fisz to przecież nie raper. ;)

    Takie zestawienia są spoko dla własnej wiadomości. Patrzysz sobie np. do niego za dwa lata i może się okazać, że zupełnie się pozmienia. Można zaobserwować swój rozwój jako słuchacza.

    Pozdro Lit!

  • 6 września 2010 18:08 | Permalink

    Z całego zestawienia jedynie Pe mi nie pasuje a pozostali raperzy jak najbardziej na swoich miejscach. Jeżeli robiłbym podobne zestawienie, to pewnie wyglądałoby bardzo podobnie. 5!

  • Dogy
    6 września 2010 18:18 | Permalink

    Ja osobiście zmieniłbym troche kolejność, zamiast Jimsona dałbym Kękę a zamiast Dużego Pe Skiboja.

  • 6 września 2010 18:19 | Permalink

    Heh, ja bym nie potrafił zrobić takiego zestawienia. Jednego dnia dla mnie najlepszy jest Jimson, drugiego Reno, trzeciego Pierrot albo Tet albo ktoś inny z Twojego rankingu. ;) Fajnie, że jest Fisz, bo teraz mało kto o nim pamięta, a "Czerwoną sukienkę" każdy zna na pamięć.

  • Piotrek
    6 września 2010 18:33 | Permalink

    Mało kto pamieta o Fiszu? rok po wydaniu genialnego HM? Podzielam zdanie co do 1,2 i własnie Fisza. Od siebie dodałbym Fokusa za pkf w czasach mleka nad ustami i genialnych dla mnie(ii to o nich mozna powiedziec -zapomniani)Pijanych Powietrzem. No ale ja i tak uwielbiam, kogoś kogo Ci 'hiphopowcy' chyba nie trawia(powiecie mi czemu?) - Luc.
    BTW. Słucham raczej muzyki bardziej klasycznej niż HH ale jak czasami mam kogoś przekonać do tego gatunku to zawsze daje mu płyte Łony. I nagle każdy zaczyna inaczej spoglądać na ten gatunek

  • 6 września 2010 20:43 | Permalink

    kurde ale teraz hajp na Łone, jest najlepszy to przyznam ale nie było by go w moim top3. Wankej, Tetris, Laik(albo Smark) tak to by u mnie chyba ale rankingi to ogólnie ZUO i kutas

  • 8 września 2010 12:52 | Permalink

    wydaje mi się że każdy ogarnięty sluchacz rapu w polsce ma podobny ranking z tym, że raperzy wymianiają się pozycjami.

    ja bym wyrzucil pe, wankeja, jimsona i łone. dodał vnm, wudoe, tedego/ostego i eisa. zreszta trzeba by bylo sie zastanowic doglebniej.

  • Rafał
    9 września 2010 09:08 | Permalink

    Afrojax w miejsce Wankza lub Fisza. Masz tu w rankingu trzech raperów, którzy słaby flow nadrabiają świetnymi tekstami, a Afrojax ma tekst lepsze od nich wszystkich, tylko Łona i Eldo mogą z nim konkurować.

  • Rafał
    9 września 2010 09:10 | Permalink

    Ci trzej raperzy to oczywiście Wankz, Fisz i Eldo, choć w sumie Fisz już od dawna tekstami nie zachwyca moim zdaniem ;).

  • 9 września 2010 09:55 | Permalink

    Afrojaxa mógłbym - co najwyżej - wstawić w mieście Dużego Pe, ale na tę chwilę wolę jednak Pe. Gdybym robił Top 11 ulubionych MCs, to Afrojax byłby pewnie 11. ;)

  • Anonimowy
    9 września 2010 17:30 | Permalink

    spoko łona tak jedyną jego wadą są krótkie płyty:( i duża przerwa czasowa pomiędzy nimi;p

  • Anonimowy
    9 września 2010 23:33 | Permalink

    głos vnm słysze częściej niż głos matki.
    mnie tez on strasznie męczy.

    biboj.

  • Leave a Reply