Rękopisy na sprzedaż

Eldo to osobnik kontrowersyjny. Patrząc na dorobek płytowy, wcale tego nie widać. Leszek Kaźmierczak ma jednak na koncie kilka incydentów, zmuszających do właśnie takiego postrzegania jego osoby. Można tu wymienić bitwę w Płocku, freestyle o opacznym bracie robocopa lub najnowszą aferę, dotyczącą decyzji i sposobu sprzedaży... swoich rękopisów. Właśnie na takich kolekcjonerskich gadżetach powinni zarabiać artyści? Powinni to robić na własną rękę, zamieszczając swoje prywatne numery telefonu i gadu-gadu? Czy tak powinni reagować na zaczepki internetowych troglodytów? Ile głów, tyle opinii. Sam nie zamierzam tego roztrząsać. Prawda jest taka, że - jak już wspomniałem - Eldo broni się swoją twórczością. Nie tylko materiałem płytowym, ale także występami na żywo.

Sobota, 29 stycznia, godzina 21:45, sala widowiskowa w gorzowskim MCK. Eldo kończy swój koncert i schodzi ze sceny. Ludziska uciekają w stronę szatni, ale że możliwości odbierania numerków i wydawania kurtek są ograniczone, to niektórzy przystają i wymieniają opinie. Ok, nie tyle wymieniają opinie, co zbiorowo umierają z podniecenia. Co rusz słyszę tylko okrzyki w stylu: "Mega koncert!", "Zajebiście!". Wkrótce emocje opadają, uszy zaczynają przystosowywać się do normalnego natężenia decybeli i w końcu można powiedzieć o wymianie w miarę rozsądnych opinii: - Miłe zaskoczenie. Szczerze, chyba najlepszy hip-hopowy koncert na jakim byłem. - mówi mi jeden z moich znajomych. Wtóruje mu kolejny, który rozpoznawszy "Maćka z bloga" ;-), chce mu zaimponować, rzucając *błyskotliwym* porównaniem: - Najlepszy koncert w życiu. Gdyby gorzowskie koncerty były mlekami czekoladowymi, to ten byłby z pewnością Dan Mlekiem. Cokolwiek.

Trzeba Leszkowi oddać sprawiedliwość - zagrał dobry, porządny, przepełniony pozytywną energią, półtoragodzinny koncert. Mimo że był to występ promujący ostatnią płytę, to swój dorobek zaprezentował przekrojowo, wykonując numery nie tylko z "Zapisków...", ale też z "Eternii", "Nie pytaj o Nią" i "27". Nie zagrał nic z "CKCUA" i "Opowieści...", przypomniał za to "Friko" i "Nie ma skróconych dróg" ze "Świateł Miasta" składu Grammatik, który kiedyś współtworzył. Wspomnienia sprzed lat momentalnie odżyły. Co więcej, Eldo postarał się o *dodatkowe atrakcje*. Zaraz po numerze "Dany Drumz gra funk" na scenę wbiegli b-boye z jakiejś miejscowej formacji. Pokazali kilka efektownych figur, tańcząc do rytmu muzyki wyselekcjonowanej przez stojącego za deckami Daniela Drumza. DJ Taśmy wybrał też pojedyncze utwory (a właściwie ich fragmenty) J Dilli, Notoriousa B.I.G., Big L i Guru, którymi, wraz z Eldoką i pomagającym mu Dolarem, oddał hołd zmarłym ikonom amerykańskiego rapu.

Programowo koncert po prostu musiał się podobać. Leszek zagrał swoje największe hity z "Nie pytaj o Nią", "Pożycz mi płuca" i "Mędrcami z kosmosu" na czele. Mało tego, spore wrażenie robił też kontakt warszawskiego rapera z publicznością. Kiedy było trzeba, był kolegą dla swoich fanów lub przyjmował pozy moralizatorskie. Otwarty, zdystansowany i błyskotliwy. - Skąd mam wziąć pilota? Nie noszę w kieszeni. - żartował - Uwierz mi, nie chciałabyś, żebym pożyczył Ci płuca. Tzw. "Humor sytuacyjny". Aha, Parias, czyli wspólny projekt Eldo, Włodiego i Pelsona, już 7 kwietnia (wedle zapewnień pierwszego z wymienionych).

Sobota, 29 stycznia, godzina 21:45, sala widowiskowa w gorzowskim MCK. Eldo schodzi ze sceny. Daniel Drumz puszcza Hocus Pocus. "Beatiful Losers" z Alice Russel. Chyba, nie dam sobie za to uciąć ręki. Na pewno Hocus Pocus. Da się ładniej zakończyć ładny koncert?

7 Comments

  • 30 stycznia 2011 20:31 | Permalink

    Patrzę Lite, że zaczynasz traktować rappudelka jako podstawowe źródło informacji ;)

    A ja idę na Eldo już za parę dni. I jaram się.

  • 30 stycznia 2011 20:38 | Permalink

    rapupudelka czyta mi się o wiele przyjemniej niż ślizg i portal z kreską. Nie wiem, czy te screeny z rozmów z Eldo na gadu to nie jakieś fake'i, dlatego nie oceniam, tylko pokazuje. ;)

  • 30 stycznia 2011 21:18 | Permalink
    Ten komentarz został usunięty przez autora.
  • 30 stycznia 2011 21:19 | Permalink

    Spotkałem się ostatnio z Leszkiem przy okazji kupna koszulki eternia i uwierz mi,że to nie tylko świetny raper,ale i po prostu fajny,miły człowiek.

  • 30 stycznia 2011 23:44 | Permalink

    Akurat Eldo jest jednym z tych nielicznych osób, na których koncert poszedłbym z autentyczną ciekawością.

  • 31 stycznia 2011 15:22 | Permalink

    widzę, że masz podobne odczucia, co ja, gdy Eldoka grał w Gdańsku. ;) Leszek jest w formie, a jego koncerty to magia. Zajebisty motyw, że gra te starsze kawałki i spoko opcja z oddaniem szacunku tym co odeszli ;)

  • 1 lutego 2011 21:45 | Permalink

    A u mnie miał być, zachorował i był Pezet :)

  • Leave a Reply