Mroku - Bajki robotów (2011)


Mroku
Bajki Robotów
self-released, 2011

2.0

Mroku, raper z Koszalina, po nieudanym wejściu na legal ze swoim składem, Bla-Bla, konsekwentnie nagrywa kolejne, solowe płyty w podziemiu. Niestety, z konsekwencją w końcu przesadził.

Konsekwencja bowiem doprowadziła do tego, że wypuścił album niby nowy, ale gdzieś już wcześniej słyszany. Więcej tego samego? Wręcz przeciwnie. "Bajki robotów" są od bardzo dobrych "Mrocznych nagrań" o połowę krótsze, o połowę gorsze, dwa razy nudniejsze i - zarazem - prawie identyczne. Mniej tego samego? Też mi polityka...

Właśnie, polityka. Dużo tu jej - choćby w tytułowych "Bajkach robotów" koszaliński MC nawołuje, zupełnie jak Kazik, do spalenia parlamentu. Że nie było tyle krajowego podwórka na "Mrocznych nagraniach"? Racja, ale już na nieco wcześniejszym "Znamy się ze słyszenia" owszem. Zamykanie obywateli w niedzielę w kościele, "Mam dość gier tych" - pamiętacie, czy już zapomnieliście? Może i nie miałbym z tym problemów, w końcu parę lat minęło, zmieniła się władza i tak dalej - słowem, można wrócić do tematu - lecz to polityczne narzekactwo stoi na poziomie demotywatorów. Prawdziwe i głoszone przez wszystkich, jednocześnie niezbyt odkrywcze i przywdziane w mało oryginalną formę. Można się spierać, czy raper powinien być rodzajem trybuna ludowego, ale nawet jeśli tak, to nie może upodobniać się do nastolatków korzystających z uroków Web 2.0.

Mroku albo powtarza sam siebie, albo powtarza innych MCs. Ile można słuchać o minusach cyberprzestrzeni? Bądź o mieście, w którym urodził się i/lub żyje dany raper? Ile można słuchać historii, które niby są całkiem odmienne, niby są inaczej opowiedziane, lecz tak naprawdę chodzi w nich dokładnie o to samo, co zawsze? Trudno wręcz nie usnąć z nudów. Zwłaszcza, że Mroku nie rozwinął się i pod innymi względami. Flow, technika, umiejętności - od dwóch lat bez zmian.

Instrumentalna wersja "Bajek robotów" także nie naprawiłaby sytuacji. Mahyn i BobAir to naprawdę nieźli producenci, zwłaszcza ten drugi potrafi czasem pozytywnie zaskoczyć, ale jednak bitami na tym albumie rozczarowują. Może pojedynczo są to dobre podkłady, ale razem, w dodatku zestawiając z "Mrocznymi nagraniami", zwyczajnie nużą. Obaj panowanie przez te 2 lata nie próżnowali, niewątpliwie poprawili swój warsztat, a mimo to ma się wrażenie, że ich kompozycje już się gdzieś - konkretyzując: na poprzedniej płycie Mroka - słyszało.

Na "Bajki robotów" nie ma właściwie żadnej rady. To nudna, odtwórcza pod wieloma aspektami produkcja. W dzisiejszych czasach, gdy wychodzi po kilkanaście płyt dziennie, wręcz głupio tracić czas na rzeczy, które nie są ani trochę świeże. Z drugiej strony wydaję mi się, że ktoś, kto nie słuchał "Mrocznych nagrań", z nowej solówki Mroka może być, paradoksalnie, zadowolony. Czar jednak pryśnie, gdy dotrze do poprzedniczki "Bajek robotów".

7 Comments

  • 9 lipca 2011 11:56 | Permalink

    Ależ krytycznie. Z drugiej strony ciężko się nie zgodzić, bo "Bajki" rozczarowały i im częściej im słucham, tym bardziej jestem zawiedziony.

  • 9 lipca 2011 12:43 | Permalink

    Let the hatin' begin! yeeeeeeeeeeaaaaa

  • 9 lipca 2011 16:20 | Permalink

    Nie sprawdziłem jeszcze Mroka, ale po Twojej recenzji widzę, że nie warto - niczym mnie nie zaskoczy :)

  • 9 lipca 2011 18:53 | Permalink

    podpisuję się pod tym, nudna i wtórna płyta.

  • Anonimowy
    10 lipca 2011 12:30 | Permalink

    czekam na recenzję pariasu

  • Anonimowy
    12 lipca 2011 09:07 | Permalink

    Lite chyba żeś recenzował jakiś inny album, albo miałeś ogromnego kaca

  • NieWracam
    15 lipca 2011 11:57 | Permalink

    Również nie zgadzam się z przedstawioną recenzją, zwłaszcza jeśli chodzi o stronę muzyczną, która moim zdaniem stoi na bardzo dobrym poziomie ;)

  • Leave a Reply