Gdyby 2011 rok kończył się 30 czerwca, czyli podsumowanie pierwszego półrocza

Wyobraźcie to sobie. Jest 30 czerwca 2011 roku. Jutro 1 stycznia 2012. Co to dla nas oznacza?

- Noc sylwestrowa jest zarazem jedną z najkrótszych nocy w roku. A powinno być odwrotnie. Pomijam tych, którym w noc sylwestrową rwie się film.

- Do Euro 2012 niecałe pół roku. Co by znaczyło, że będzie ciężko. Proponuję porzucić resztki profesjonalizmu i postawić va banque na prowizorkę.

- Polskiej prezydencji w Unii Europejskiej po prostu nie było. Tak samo jak Przystanku Woodstock i Hip Hop Kempu. Damn it.

- Nie było także wyborów parlamentarnych. Politycy wciąż prześcigają się, kto jest prawowitym premierem Polski i Polaków - Jarosław Kaczyński na billboardach, Donald Tusk w telewizji, puszczając oczko, co jakby jest sygnałem do tego, że to on nam skrócił rok o połowę... Wszystko winą Tuska, wiadomo.

Zaraz, zaraz. A co by to oznaczało dla muzyki? Co nazwałbym płytą roku?

Wybór mam dość niewielki, bo z tegorocznych płyt kupiłem 17, co - licząc kilka nielegali - daje jakieś max 25 odsłuchanych albumów. Także to bardziej taka subiektywna lista, niż rzeczowe podsumowanie tysiąclecia, przez co brakuje może wielu Waszych faworytów. Ranking podzieliłem na dwie kategorie - polski rap i "poza tym". Pierwszych z nich bardziej rozbudowany. Nie siliłem się na szersze opisywanie albumów, bo z większością już to zrobiłem. Wszystko powinno być jasne i proste nawet dla najmniej kumatych.

POLSKI RAP

NUMBER ONE
Sokół i Marysia Starosta - Czysta Brudna Prawda. Sokół w szczytowej formie. W wyższej był tylko raz, gdy nagrywał "Każdego Ponad Każdym". Do tego Marysia Starosta wokalnie nie budzi żadnych zastrzeżeń. Czysta brudna prawda wyłożona wprost na kozackie, czasem nieco eksperymentalne bity od wybijających się, europejskich producentów. (więcej)

NIECO GORSI
Ten Typ Mes - Kandydaci na szaleńców. Piotrek Szmidt wciąż szuka nowych dróg rozwoju. Jedne rozwiązania są udane, inne mniej, ale to dalej najlepszy technik i najlepsze flow w kraju, które w dodatku potrafi śpiewać. A jak zrobi czysto hip-hopowego sztosa, to głowa mała! (więcej)

Zeus - Zeus, jak mogłeś? Podobnie jak Mes nie chce stać w miejscu. Porzuca funkowe jointy i przywdziewa maski, często mroczne. Nigdy nie jest sobą, tylko kreuje postacie. I robi to z dużą gracją: podszywając się pod innych, potrafi między wierszami przemycić swój punkt widzenia. (więcej)

MOCNE ŚREDNIAKI
Człowień & Shot - Do zobaczenia później... Garść nieszablonowych pomysłów na klasycznych bitach od dwójki utalentowanych graczy z Dolnego Śląska. To nic, że najlepszy numer na płycie to solowe dokonanie Shota, a najlepszą zwrotką była ta gościnna, Jota. (więcej)

Projekt Parias - Parias. Nierówne i surowe dziecko trójki weteranów, które prawdopodobnie przerośnie przeciętnego słuchacza. Kilka mocnych bitów, parę dobrych utworów i koncept, który powoduje, że to mimo wszystko jedna z ważniejszych tegorocznych płyt. (więcej)

W.E.N.A - Dalekie Zbliżenia. Legalny debiut marymonckiego kota, który traci swoją moc mniej więcej w 2/3 albumu. Treść trochę odtwórcza, mało oryginalna, ale pewnie zarapowana na dobrych bitach w towarzystwie gościnnych zwrotek śmietanki polskiego hip-hopu. (więcej)

PODZIEMNE KOTY
Kubson - Igła w stogu PCV. Chillout, świetne luzujące bity i parę mało prawilnych historii. Świetnie wydana płyta z klimatem, również na winylu.

Okoliczny Element - Schody Donikąd. W Gorzowie Wielkopolskim jest nawet taka budowla - Schody Donikąd, czyli schody rzeczywiście prowadzące donikąd. Charakterystyczne dla niej są kawałki porozbijanego szkła i bawiąca się na nich młodzież. I to łączy je z Okolicznym Elementem. Druga płyta składu z Opola to także towar do zabawy. Nie na sentymentalne wieczory, na pijackie - lub po prostu imprezowe - już tak.

Rasmentalism - Hotel Trzygwiazdkowy. Hate it or love it. Ment robi taki bity, że bujasz głową, a jest przy tym nieszablonowy jak Kanye West, zaś Ras to taka średnia krajowa po wyrzuceniu z niego całej zgrai wack MCs. Nie zaskakuje tak jak debiut, ale robi dobre wrażenie, choć największych sajko fanów może rozczarować.

NAJLEPSZY NUMER (2 NUMERY EX AEQUO)
Projekt Parias - Drzazgi. Dwie autobiograficzne historie - od Pelsona i Włodiego (Eldo w tym czasie wyszedł na siku). Mocne wersy, od których jeżą się włosy, a po plecach przechodzą ciary. (youtube)

Sokół i Marysia Starosta - Zły sen (Polowanie na zło). Storytelling w horrorcore'owej konwencji. Tu też ciary, ale ze strachu. Nie słuchać przed snem. (youtube)

NAJLEPSZA ZWROTKA
Włodi w "Do dnia, w którym" (W.E.N.A. - Dalekie Zbliżenia). Doskonałe zamknięcie rozpoczętego przez Wudoe tematu. Można powiedzieć: takie podniosłe bragga. Okej, to dość kontrowersyjne stwierdzenie. (youtube)

POZA TYM

Daniel Drumz - 10''. 10-calowy, biały winyl od Daniela Drumza. Poza tym kompletnie nie wiem, co o nim błyskotliwego mógłbym napisać. Po prostu bardzo mi się podoba. ;-)

Looptroop Rockers - Professional Dreamers. Szwedzi, znowu w pełnym składzie, serwują kolaż złożony z potencjalnych hitów. Promoe, Cosmic i Supreme pod każdym względem nie schodzą poniżej wysokiego, ustanowionego na poprzednich płytach, poziomu, a Embee - jak to Embee - smaży takie bity, że trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż ma się do czynienia z królem wśród europejskich beatmakerów. (więcej)

Luxtorpeda - Luxtorpeda. Najciekawszy tegoroczny debiut rockowy. Choć z Luxtorpedy żadni debiutanci, bo lideruje Robert Friedrich, na scenie obecny od półwiecza, a pomaga mu choćby Hans z Pięć Dwa Dębiec, też przecież z niemałym stażem. Kontynuacja kaenżetowskiego porozumienia ponad podziałami - punk, hard rock i hip-hop w jednym miejscu. (więcej)

Pablopavo i Ludziki - 10 piosenek. Krócej i smutniej. I mniej błędów, nudy i wtop niż na pierwszej płycie. Świetne teksty. Dużo bardziej worek "folk miejski" niż reggae-szufladka. (więcej)

2 Comments

  • 30 lipca 2011 12:45 | Permalink

    Tylko 17? LAMUS, JA MAM 20

  • 30 lipca 2011 17:35 | Permalink

    Zrobiłem błąd w tekście, bo zapomniałem o tych, które miałem, ale jednak później sprzedałem. Tak będą z 22.

  • Leave a Reply