Gustoprześwietlacz 2.0: Jose


Ojjj, z tym panem to będzie ciężko. Już to czuję. Na imię mu Mateusz, na nazwisko Osiak. Mieszka gdzieś na wsi, na prowincji. Ciekawe, czy ma blisko do sklepu, bo do kościoła to na pewno. No właśnie, ultrakatolik z niego. Wiecie, ministrancik. Pielgrzymka ponad Przystanek Woodstock. I tak dalej. Ale słucha rapu. I czegoś tam jeszcze. Głównie rapu. Nawet sam rapuje (nie polecam). Aktywny użytkownik forum Ślizgu - od tego, to mnie aż ciary po plecach przechodzą. Ja tam długo nie wytrzymuję. Ale cóż. Aha, no i pisze bloga. Czasem konkretnie, czasem strasznie przynudza, ale okolica się jara. Czyli coś jak z moim przybytkiem.

Witam. Jeżeli czasem odwiedzacie mojego bloga albo czytacie moje komentarze pod wpisami u Litoslava, to wiecie, że jestem wierzącym człowiekiem. Lite niejednokrotnie próbował, czy to w komentarzach u mnie, czy nawet na swoim blogu, wbijać małe szpileczki w mój chrześcijański wizerunek. Skoro dostałem możliwość zaprezentowania mojej dziesiątki, nie mogło obyć się bez chrześcijańskich momentów, w końcu blog Kowboja z rejonu Gorzów to doskonałe miejsce na ewangelizację!



Mietek Szcześniak – Każdy wschód słońca


Byłem niedawno na pielgrzymce na Jasną Górę. Każdy dzień rozpoczynaliśmy wędrowanie właśnie tą piosenką. Szybko wpadła mi w ucho i zajarałem się, więc kiedy wróciłem do domu każdego poranka refren "Każdy wschód słońca Ciebie zapowiada" chodził mi po głowie. Wklepałem w Google ten tekst i oniemiałem. Ten sam Mietek Szcześniak od "Dumki na dwa serca" i kawałka z Mezem śpiewa o Bogu? Bardzo pozytywne zaskoczenie, bardzo dobre wykonanie. Musiałem od tego utworu rozpocząć swój gustoprześwietlacz.

T.Love – Bóg


Muniek Staszczyk jakiś czas temu udzielił wywiadu dla pisma Drakka, w którym opowiadał o tym kawałku. Powstał w czasach kiedy Muniek przeżywał swój kryzys wiary. Chlanie, dragi, groupies – uderzyła sodówka. Dostał ten reagge'owy podkład i długo nie mógł nic napisać. W końcu któryś z muzyków ukryty za zielonym dymkiem doradził: "Napisz o Bogu". Siadł. Napisał, że tak bardzo chciałby zostać kumplem Boga. I został nim. Obecnie jest mocno wierzącym katolikiem.

Fioretti – Klara


Fioretti to powstały pod koniec lat sześćdziesiątych franciszkański zespół. Mają w swoim dorobku kilka rockowych bangerów, ale ja prezentuję spokojniejszy, piękny utwór poświęcony św. Klarze z Asyżu.

Jeff Buckley – Hallelujah


Na pielgrzymce próbowano się zmierzyć również z utworem Leonarda Cohena (oczywiście w polskim przekładzie nieodżałowanego Maćka Zembatego). Wychodziło to marnie, bo do zaśpiewania "Hallelujah" trzeba mieć spore predyspozycje. Dopiero w ostatnich dniach pielgrzymowania usłyszałem kogoś, kto podołał temu klasykowi. Na jednym z postojów jedna z sióstr wzięła do rąk gitarę i przy kilkudziesięciu osobach pięknie, czysto zaśpiewała ten wspaniały utwór. Niestety nie mam jej wersji, dlatego prezentuję nieco gorsze wykonanie Jeffa Buckleya – najbardziej znane i najbardziej utytułowane spośród miliona coverów piosenki Cohena.

BiszOerKay – Żegnam się


Czytałem gdzieś interpretację, która mówi o tym, że Bisz tym kawałkiem żegna się z Bogiem. Nie wiem czy to prawda, nie znam poglądów Bisza na temat wiary. W każdym razie wyszedł mu kawałek, z którym utożsamiam się (prawie) w całości.

Eldo ft. Smarki Smark – Czas (wersja oryginalna)


Skoro już wszedłem w rapowe klimaty, to odejdę trochę od mojego chrześcijańskiego gustoprześwietlacza. Pierwsza wersja kawałka "Czas" z CKCUA. Zdecydowanie lepsza, bardziej klimatyczna, świetna. Kocham od pierwszego usłyszenia.

Common – Love is...


Przepiękny kawałek o miłości z mojej ulubionej płyty Commona. Jakby ktoś nie zauważył, to wróciłem do chrześcijańskiej tematyki.

Nas & Damian Marley – Count Your Blessings


Nas i Damian Marley doskonale wiedzą, ile dostaliśmy od Boga błogosławieństw. Wypada Mu podziękować, prawda?

Tadeusz Woźniak – Mam ledwie bliznę


Jedna z największych polskich postaci muzycznych w repertuarze czeskiego barda Jaromira Nohavicy. Piosenka pochodzi z albumu "Świat wg Nohavicy" z 2008 roku. Gorąco polecam, tematyczna i klimatyczna różnorodność, każdy znajdzie coś dla siebie, warstwa liryczna na naprawdę wysokim poziomie, kawał dobrej muzyki.

Emma's Imagination – This Day


Ta urocza dziewczyna wygrała angielską wersję programu Must Be The Music. Prezentuję wersję z koncertu, nieco różniącą się od tej, którą wykonywała w programie (tutaj mamy więcej instrumentów). Szkoda, że na płycie zepsuła zupełnie klimat tego utworu. Oczywiście to nie jedyny dobry utwór Emmy, na Youtubie można znaleźć sporo materiałów z MBTM i koncertów, więc polecam. Płytę również, choć na żywo wypada o niebo lepiej.  

Mietek Szcześniak - słabe, brzydkie i fu. "Zajarałem się" i "Mietek Szcześniak" nie mogą ze sobą koegzystować. Wytrzymałem do połowy numeru. T.Love - Muniek zawsze spoko. Na plus, nawet jeśli się nie utożsamiam. Fioretti - no chyba żartujesz. Jeff Buckley - szczerze? Wolę wersję Cohena. Po prostu. Bisz - dobry numer, oklaski. Eldo + Smark - zajarałem się tym dawno. Na pewno wcześniej, niż Ty Mietkiem Szcześniakiem. Mega numer. Common - może być. Nas & D. Marley - nie, nie wypada. Ogólnie to lubię, ale na "Distant Relatives" są dużo, dużo, DUŻO lepsze kawałki. Woźniak - tego albumu z piosenkami Nohavicy mój tata słucha ZAWSZE w samochodzie. Zwłaszcza umiłował utwór o odwalaniu kity. Ale to, co śpiewa Tadek Woźniak, jakoś mi nie leży. Bywa. Emma's Imagination - no całkiem spoko, nie jest złe. Ale ten gustoprześwietlacz chyba najgorszy ze wszystkich. Elo.

2 Comments

  • 11 września 2011 10:34 | Permalink

    Jaram się.

  • 13 września 2011 19:26 | Permalink

    Propsuję gust, ale przecież "Czas, czas, czas" to jedyny dobry numer Eldoki z CKCUA. Oczywiście w wersji albumowej - brudnej, miejskiej, przechlanej rudą i kiwającej karkiem. "Count your blessings" spoko, ale idę za Litosławem twierdząc, że jest tysiąc lepszych numerów na tamtej płycie. "Żegnam się" też potężne, a, i wiadomo, że "Hallelujah" to klasyk. Zazdroszczę pielgrzymki i siły wiary! :)

  • Leave a Reply