Przez dyskografie: Afro Kolektyw


Afro Kolektyw
Negatywne wibracje
self-released, 1999

2.0

Debiut wydany własnym sumptem. Dwa znaki rozpoznawcze Afro Kolektywu - żywe instrumenty oraz charakterystyczne teksty Afrojaxa - są tu obecne. Niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia - zespół nie brzmi, a Hoffman nawija w sposób tak pokraczny, że zrozumienie jego tragikomicznych historii w pełni nie należy do łatwych. Słabe te "Negatywne wibracje". Ale całkiem udanie zapowiadają to, czym Afro Kolektyw stał się w przyszłości.


Afro Kolektyw
Płyta Pilśniowa
T1-Teraz, 2001

3.5

Pierwsze legalne wydawnictwo. Takie ulepszone i rozbudowane "Negatywne wibracje". Rozbudowane o kilka lirycznych petard, pełnych życiowego nieudacznictwa oraz wulgarnej i obscenicznej seksualności. Historie Afrojaxa z jednej strony są "smutne i nudne", z drugiej opowiedziane barwnie i z jajem - specyficznym, jedynym w swoim rodzaju jajem Michała Hoffmana. Poza tym - garść hitów. "Płyta Pilśniowa" bez wątpienia zawiera największe przeboje Afro Kolektywu: "Czytaj z ruchu moich ust", "Karla Malone'a" i "Seksualną czekoladę". Szkoda, że zarapowane słabo. O ile zespół gra całkiem przyzwoicie, o tyle Afrojax na mikrofonie spisuje się "nie bardzo". Ale co z tego, skoro kopiące dupę i wyginające banana na facjacie teksty robią z tego albumu pierdolony klasyk. Nie znasz? To poznaj. Bo trzeba.


Afro Kolektyw
Czarno widzę
Blend Records, 2006

4.0

Krok do przodu. Może nie milowy, ale do przodu jak najbardziej. No dobra, hitów na miarę "Czytaj z ruchu moich ust" tu nie ma. Ale są fajne utwory, mniej "smutne i nudne" (choć i w tej stylistyce ze 2-3 się znajdą), za to żywsze i bardziej wpadające w ucho. Ponownie kapitalne teksty (kilka porównań godnych zapamiętania, choćby "wolność szersza niż odbyt Eltona Johna") znów skupiają się wokół życiowego nieudacznictwa kreowanych przez Afrojaxa postaci. Czyli po staremu. A gdzie ten progres? Proste, w rapie Hoffmana i grze całego zespołu. Nawijka wyraźniejsza, pomysły na kompozycje ciekawsze. Grają dalej. Nawet jeśli tylko dla tych kilku osób na sali.


Afro Kolektyw
Połącz kropki
Polskie Radio, 2008

4.0

Znowu lepiej. Jeśli chodzi o brzmienie - zupełnie nowa jakość. Niby dalej rap, ale jednak nie do końca. Chłopaki trochę odpłynęli i właściwie trudno powiedzieć, w którą stronę. Na pewno jest bardziej melodyjnie i chwytliwie. Gdzieniegdzie trochę śpiewania, w innych miejscach elektronika lub skrzypce. Bomba. Hip-hopowi ortodoksi tego nie przełkną (tyle że oni przecież nigdy nie słuchali Afro Kolektywu). Co innego alternatywna młodzież i niektóre stacje radiowe (nie bez przyczyny wydawcą jest Polskie Radio). Przynajmniej jeśli chodzi o warstwę muzyczną, bo teksty jak zwykle odważne, chamskie, balansujące na granicy dobrego smaku, ale zarazem bardzo zabawne. Aha, tym razem już nie tylko seksualna czekolada i nieudacznictwo, ale też szpilki w show-biz i rozkmina odnośnie powstania warszawskiego. Mocna płyta.

Leave a Reply