Przez dyskografie: Łona (i Webber)


Łona
Koniec Żartów
Asfalt Records, 2001

4.0

Błyskotliwy debiut szczecińskiego rapera. Najbardziej optymistyczna płyta w historii polskiego rapu - bez dąsów i pustego narzekactwa, za to z celnymi puentami i przymrużeniem oka. Zamiast dissów, ironiczne "Jak nagrać 1szą płytę" i przewrotne "Żadnych gości" z... trzema featuringami. A zamiast taniego moralizatorstwa, wesołe przygody z trabantem Helmutem w tle. Ale trzeba być czujnym, bo tak naprawdę Łona ma tutaj sporo do przekazania - czy to opowiadając historię pewnego Biznesmana, czy to prowadząc z Bogiem zabawny dialog w singlowej "Rozmowie". Szkoda, że całość zarapowana co najwyżej poprawnie, gdzieniegdzie z drobnymi potknięciami. Gdyby nie to, byłoby arcydzieło. Nie ma co jednak marudzić, fruźki wolą optymistów - i to jest najważniejsze przesłanie tego albumu. Must have.


Łona
Nic Dziwnego
Asfalt Records, 2004

4.5

Niby dalej pozytywnie nastawiony do otaczającego świata, ale rzeczywistość opisujący z dużo większym przekąsem i złośliwością. Mało tego, coraz chętniej komentujący współczesną mu sytuację polityczną. Całe szczęście, bezpośrednie ataki w stylu O.S.T.R.-a (patrz: "A.B.C.") omija szerokim łukiem, stawiając na swoje sprawdzone patenty, tj. metafory i ironię. I tak autokary stają się przenośnią dla członkostwa Polski w Unii Europejskiej, a Radio Maryja zbawcą polskiego hip-hopu. Ale są też treści mniej zaangażowane: choćby pijacka opowieść z morałem ("Rozmowy z cutem") lub storytelling z gatunku "wyborne, z jajem" o tym, czym kończy się podróżowanie w klapkach na imprezy ("Do Ciebie, Aniu, Szłem"). Może Łona jest tu mniej optymistyczny, ale za to w lepszej formie - na "Nic dziwnego" rapuje już całkiem pewnie, choć bez fajerwerków. Także Webber zalicza progres, produkując kilka małych arcydzieł. Czyli, streszczając do paru słów, must have numer dwa.


Łona i Webber
Absurd i Nonsens
Asfalt Records, 2007

4.0

Posmutniał ten Łona, oj posmutniał. Zezgredział jak Leszek, czy coś. To już dużo poważniejsza płyta. Dalej pełna humoru, ale nie dajmy się oszukać - swoją premierę miała w specyficznym czasie (końcówka paranoicznych rządów PiS-u), co odbija się na zawartości. Dobrze, że Łona nie popada w przesadę - "Absurd i Nonsens!" to nie album o złych Kaczyńskich, Ziobrze-inwigilatorze i - najgorszym z całej bandy - Giertychu indoktrynującym szkolną młodzież. Jest miejsce na stawianie wódy prezydentowi Iranu, Mahmudowi Ahmadineżadowi, umartwianie się nad ceną baryłki ropy i rapowanie, wzorem ludzi wypowiadających się w Internecie, bez polskich znaków diakrytycznych (co za popis umiejętności!). Niemniej, reprezentant Szczecina stał się trochę przygnębiający. I to pewnie wielu rozczarowało. Sporo tu śmiechu, ale śmiechu przez łzy. Mimo to, ścisła czołówka 2007 roku nie tylko w polskim rapie, co w polskiej muzyce w ogóle.


Łona i Webber
Insert EP
Asfalt Records, 2008

3.5

Epka dla wszystkich posmutniałych po poprzednim krążku. Luźniejsza i weselsza. Taki "Świat jest pełen filozofów", storytelling nagrany wraz z gwiazdą podziemia, Smarki Smarkiem: ciężko się przy tym nie uśmiechnąć. Jedna zwrotka - ubaw, druga - ubaw po pachy, podsumowanie - leżę i kwiczę. A najlepsze, że to wszystko nie tylko śmieszne, ale i prawdziwe. I tak właściwie przez cały materiał, pomijając może numer ku pamięci Jacka Kaczmarskiego, którego pewnie nie zrozumiało 80% słuchaczy Łony. Wady? Strasznie krótkie. I, odrzucając jeden, ew. dwa numery, nie ma tej mocy, co trzy pierwsze wydawnictwa. Ale nie narzekajmy - fruźki wszakże wolą optymistów i "Insertem" Łona udowodnił, że wciąż pamięta o tej życiowej dewizie.

3 Comments

  • 15 września 2011 18:59 | Permalink

    Podpisuję się pod tym.

  • 15 września 2011 20:43 | Permalink

    "Absurd i Nonsens" = 4.0, a "Insert" = 3.5? HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH

  • Anonimowy
    15 września 2011 21:15 | Permalink

    Insert najlepszą płytą Łony,bez słabego numeru,a to 3.5/5 to jakieś nieporozumienie.

  • Leave a Reply