Gustoprześwietlacz: Horyd

Co ma ten koleś w głowie? Nie wiem. Podejrzewam, że nigdy się nie dowiem. Jego gust niczego nie wyjaśnia:

No cześć, Mikołaj jestem. Co tu dużo mówić - lubię dobrą muzykę z wykopem. Elektronicznym, gitarowym, tekstowym - bez znaczenia. Dlatego moja muzyka jest różnorodna i, jak sądzę, ciekawa. Doceniam też klimatyczny teledysk i dobrze dobrany tekst. We're in pipe, five by five.

1. Bomfunk MC's - B-Boys & Fly Girls


Uderzenie oldschoolowych klimatów lat 90. Kiedyś ta piosenka leciała z niejednego przystawionego do otwartego okna glosnika.

2. The Prodigy - Girls


Match it how it would be! Najlepszy moim zdaniem kawałek Prodigy - zespołu słuchanego od czasów przegrywania kaset. Polecam w HD.

3. Shpongle - Walking Backwards Through the Cosmic Mirror


Z serii muzyka pokazuje światy. Głęboko uspokajające i pozytywne. Shpongle.

4. Aphex Twin - Come to Daddy


Tutaj niestety HD jest już obowiązkiem, teledysk jest wykonany przez człowieka zajmującego się zawodowo efektami specjalnymi. Muzycznie jest to nieźle pokręcona kompozycja wirtuoza elektroniki - Aphex Twina. Na pewno nie dla osób o słabych nerwach - ostrzegam.

5. System of a Down - Aerials


Na tym zespole wychowałem swoje dzisiejsze poglądy na świat. Wieloznaczeniowość, poetyckość i ostre, rytmiczne granie. No i najlepszy singer evah. SOAD. A to jest jego najbardziej epicka piosenka.

6. Nas - Nas Is Like


Rap? Jeśli już to ten starszy. No wiecie, wtedy kiedy Snoop miał taki śmieszny fryz.

7. The Glitch Mob - Beyond Monday


Znacie dubstep, ale czy znacie glitch-hop? Z ostatnich odkryć.

8. Tool - Anema


Anema. Teksty Toola powinni przekładać na opracowania książkowe. Poruszające rzeczy...

9. Disturbed - Ten Thousand Fist


Równe granie i fajne teksty. Piosenki trochę podnoszą na duchu.

10. Kris Kross - Jump


To mi pokazał face aplikacją "TOP 1 SONG ON YOUR BIRTHDAY". Auto-like. I z powodu urodzin i z powodu dźwięku. 05.05.92

Bomfunk MC's - okropieństwo. The Prodigy - gwiazda tegorocznego Woodstocku - nie jaram się, ale może być. Shpongle - ciekawe, choć mnie wcale nie uspokaja... Aphex Twina - chore i zajebiste. W połączeniu z klipem kopara opada. SOAD - lubię, nawet bardzo. "Toxicity" było genialne, to słyszę pierwszy raz i jest mega. Nas - co tu dużo pisać, klasyk! The Glitch Mob - nie kumam, strasznie dziwne, jak większość tej listy zresztą. Tool - spoko. Tekstu nie rozumiem, więc pewnie dlatego tylko spoko. Disturbed - równe granie, jak najbardziej. Fajne! Kris Kross - hahahaha, klasyk!

3 Comments

  • Anonimowy
    27 kwietnia 2011 15:39 | Permalink

    Aphex Twin !! ! ! ! !! kól.

  • 28 kwietnia 2011 23:34 | Permalink

    Do utworu ósmego: mnie uczono na łacinie, że "ae" czyta się jako "e", a nie "a". A lista dobra, tak sądzę.

  • 30 kwietnia 2011 11:31 | Permalink

    No to mamy Hell of Life, jak numer z ostatniej płyty Kanyego Westa (swoją drogą, jest tam motyw z... Black Sabbath, kurde. Rockmeny już pewnie przedawkowują herę). Najnowszy gustoprześwietlacz czeka na moje objawienie geniuszu od trzech długich dni, podczas których nie miałem czasu na NIC. Dobra, nadrabiamy. Wchodzi numer Bombfunków... kurwa, jak ja nienawidzę takiego brzmienia. Wiadomo, że zabawa stereo od zawsze na propsie, ale to brzmi TRAGICZNIE. Ale chyba raczej zawinił tu nie producent, a jakiś cwel, co wrzucał na YT. Szkoda tego brzmienia, bo sam numer jest naprawdę git. „Girls”... już miałem pisać, że nudne, i polecić pierwszy numer z Narcotic Suite'u, gdy wszedł TEN BASS. A później syntetyk. Kopie w dupsko niesłychanie, energia razy tysiąc. Liam Howlett zawsze spoko, jakbyś pytał. Proste, że props leci. Dalej. Czy numer Sphongle jest uspokajający? Poniekąd. Czy pozytywny? Kurwa, jak najbardziej! Doskonała rzecz! Kiedy ta „uspokajająca” część zaczyna się już nieprzyjemnie dłużyć, na wysokości 5:00 wchodzi świetna odmułka. Jaram się okrutnie klimatem (o aranżacji już więcej nie wspominając). To jest mega! Co do „Come to daddy” - klip widziałem już wcześniej, przy jakimś numerze breakcore'owym był, o ile dobrze pamiętam. Tamto było naprawdę zdrowo popierdolone, jeszcze bardziej niż wersja Aphex. Chore okrutnie, ale bez podjarki. Tak żeby przesłuchać i nara. Fascynacja nie stwierdzona :). Erijals dobra pieśń od tylu lat, zajawka, klimat, wiadomo. Ale z drugiej strony, mówiąc „SOAD” myślę „całkowita masakra brzmieniowa, nawałnica dźwięków, dynamika, zmasowany wpierdol aranżacyjny, okrutna rzeźnia” i te ich bardziej nastrojowe numery nie do końca wchodzą mi w mózg. Nie wiem, psychościana jakaś. Nie zmienia to jednak faktu, że propsiwko leci (a, jeszcze: Litu, jak słyszałeś „Toxicity”, to ten numer też, nie ma opcyj że nie). „Nas is like” to dobry joint, wiadomo. Z czasów, kiedy Snoop Dogg miał śmieszny Fryz, Murs nie miał go wcale, a Mes prawdopodobnie kupował swoje pierwsze drechole. W sumie nawet trochę głupio pisać, że dobry bit, że fajne bębny, że Nas potrafi rapować, bo siara dosyć. Wypada tylko oddać pokłon. Dalej mamy coś glitchhopowego. Na samą myśl o tym poczułem dreszcz emocji, bo choć niewielu gliczy słucham, to lubię bardzo. „Beyond Monday” fajnie buja, zwłaszcza na początku jest dość hitowo. Później ciekawie robi się przy 2:00, jak wbija ten motyw ze skreczowaniem. Klimacik. Milutka rzecz. Tool znam, ale niestety nie zostałem obdarzony przesadną wkrętką na nich, toteż nie słyszałem nawet jednej ich płyty w całości. Enema przyciąga przede wszystkim fajnym wokalem i dobrą grą perkusisty (nie mówcie mi, że to nie on tutaj robi ). Fajny kawałek, ale nie epicki, a takie chyba było zamierzenie. Znajomość z tekstem również olałem. „Ten thousand fist” otwiera ciekawy motyw, ale szybko się kończy, ustępując miejsca ryjodarciu wokalisty i gitarnej masakrze. Równe granie? Oczywiście, całość czaruje. Trochę za połową perkusista zaczyna się bawić w jakieś efekty dodatkowe. Zaskoczyły mnie, szczerze mówiąc, lecz dodają uroku całości. A ta ma dosyć sporawy ładunek epickości (głównie dzięki wokalowi), ale nie przesadzony, więc nie żałuję czterech minut przy tym numerze, gdyż dobry on. Pieśń ostatnia to znowu „Impeach the president” (pojawił się już w którymś z poprzednich gustoprześwietlaczy) i dobra beka. Jakie sympatyczne :)! PS. Pozdrawiam wszystkich urodzonych piątego maja, jestem egoistą. yo.

  • Leave a Reply