Linkin Park
Meteora
Warner Bros., 2003
2.0
Rok 2003. Pierwsza połowa. Piąta klasa, czy coś takiego. Litoslav już od dawna słucha Kazika. Rapu trochę krócej, ale teraz to pierdoli. Woli "Jak zapomnieć" i Mezo/Lajner. A ulubionym zespołem jest Linkin Park, popularni nu-metalowcy.
Rok 2011. Połowa druga. "Meteora" za 20 zł. Ciekawe, czy dalej fajne?
Nie.
Cała płyta przeleciała bez żadnych emocji. Zero wspominków, łez zakręcających się w oczodołach, nawijania za Mike'iem Shinodą, śpiewania wraz z Chesterem Benningtonem. Tylko: tło, zero jakichkolwiek reakcji.
Nie, że gówno, dno lub rów mariański. Nie, nie, nie. Bardziej bezpłciowa nuda - całkiem poprawna, miejscami chwytliwa, ale jednak nuda.
Mały sentymencik: przy ostatniej piosence na płycie, singlowym "Numb". Żaden tam wyższy poziom, ale dopiero tutaj sobie przypomniałem, jak długo drugą płytę Linkinów katowałem, a "Numb" w szczególności. Do tego był teledysk nakręcony w Pradze, m.in. na moście Karola, z jakąś ładną buźką. Pamiętacie, czy już zapomnieliście?
Klik.
Ale ta krótka chwila nic nie znaczy. Zupełnie jak u Łony. Rok 2003 wspominam wprawdzie całkiem nieźle, ale muzycznie klepałem biedę. Dobrze, że w głowie się poprzewracało. Ciekawe, co będę mówił za kolejne 8 lat o rzeczach, których słucham obecnie. To samo?
5 Comments
:)
Nie to samo. Może teraz nie uważam "Meteory" za cudo, ale posłuchać lubię. "Don't Stay" najlepsze. Masa wspomnień.
Dzięki, że przypomniałeś.
A weź Ty. Ja się wychowałem na LP, nie wstydzę się tego i nawet jeśli teraz już mnie do nich nie ciągnie (naturalna kolej rzeczy), to zważywszy na fakt że wtedy się tym jarałem bezgranicznie, to w życiu bym nie dał 2.0.
Choć 'Hybrid Theory' była lepsza.
E tam, ja lubię ten rock-pop. Nawet ostatnio wychaczyłem sobie oryginał za darmo.
weź lepiej zajmij się dalej ocenianiem gównianego hip hopku zamiast tego :]