Kiełbasa wyborcza #2: Cyrk

"Cyrk" pochodzi z solowego debiutu Kazika, tj. "Spalam się" z '91 roku. Utwór jednak nie przeniknął dalej, w przeciwieństwie choćby do kawałka tytułowego, "Dziewczyn", "Świadomości" i piosenki "Jeszcze Polska...", osławionej dzięki "interwencji" senatora Jana Szafrańca z ramienia ZChN, który doszukał się w niej "paszkwilu" na hymn Polski. Numer nie przebił się na tyle, że zupełnie pominął go Leszek Gnoiński w wydanej przed dekadą książce "Kult Kazika".

Niezmiernie szkoda, że "Cyrk" nie trafił do szerszego grona słuchaczy. Ze święcą bowiem szukać drugiego utworu, który tak trafnie i - zarazem - błyskotliwie przedstawiałby pierwszą kampanię prezydencką w dziejach III RP.

Wybory porównano tu do cyrku, a kandydatów do zapaśników w nim występujących. Najbardziej liczącymi się zapaśnikami są katolik z elektrykiem. Chyba nietrudno się domyślić, o kogo tak naprawdę w tym starciu chodzi. Sam tego pamiętać nie mogę, ale dobrze wiem, że najpoważniejszymi kandydatami do prezydentury w tych wyborach byli Tadeusz Mazowiecki z Lechem Wałęsą:

Moi drodzy koledzy, dzisiaj pierwszym pojedynkiem,
Będą walczyć na arenie katolik z elektrykiem,
Myślę, będzie wielka walka, wysłuchajcie co wam mówię,
Oni obaj prężą torsy, we wspaniałej są formie.
(...)
Ten starszy jęczy, wolno mówi jakie są przyczyny,
Jedno wiem na pewno, on nie wącha kokainy,
Młodszy tyje z dnia na dzień, ale wy się nie bójcie,
To oznacza, że przed walką się odżywia znakomicie."

W kampanii nie szło ówczesnemu premierowi i kandydatowi inteligencji. Obrał złą strategię, na czym wielce skorzystał przywódca "Solidarności", człowiek-symbol. Nikt się chyba jednak nie spodziewał, że Mazowiecki do II tury nie wejdzie i to w dodatku kosztem nieznanego wcześniej biznesmena z Kanady, Stana Tymińskiego:

"Moi drodzy koledzy, co za tumult jest w namiocie,
Tłuszcza płaci i wymaga, a tu stary przegrał szybciej,
Niż się wszyscy spodziewali i popadli w stan histerii,
Na widowni pod dachem nowi cieszą się niewierni.
(...)
A w gazecie prognozy się, się, się nie sprawdziły,
Stary się zakrztusił, gdy młody go dusił,
Lecz przyjechał z oddali piękny młodzian w stali,
Obiecał, że da więcej kiełbasy i pieniędzy..."

Tu niestety wychodzi smutna prawda - nawet najlepszy, najbardziej "nadający się" na dane stanowisko kandydat nie ma szans, jeśli nie obierze odpowiedniej strategii, nie wpasuje się w tok kampanii. Mazowieckiemu właśnie to nie wyszło. Królowały puste hasła ("Obiecał, że da więcej kiełbasy i pieniędzy..." - pod Wałęsę i Tymińskiego jak znalazł. (Tak, doskonale zdaję sobie sprawę, że na przebieg i wynik wyborów miało jeszcze wpływ pierdyliard innych czynników).

Ciekawe, czy i tym razem, biorąc pod uwagę okoliczności, znów pojawiać się będą nierealne do spełnienia obietnice? Polskie społeczeństwo już się na nie chyba uodporniło, czyż nie?

PS Dla tych, co mogą się burzyć na przypisany tag: Mimo wszystko, "Cyrkowi" najbliżej do rapu. Nic na to nie poradzę. A po głębszą, bardziej rzeczową analizę pierwszej kampanii prezydenckiej po '89 odsyłam na inne strony.

Leave a Reply