Nieznany, a szkoda: Kubson

Być raperem i nagrywać w studiu Pierwsze Pięterko to trochę obciach. Coś jak być seryjnym mordercą, który zabija, używając pistoleciku, aby zdobyć pieniążki. Z drugiej strony kwestia zdrobnień i nazewnictwa przestaje mieć znaczenie, kiedy seryjny morderca jest skutecznym seryjnym mordercą, a raper raperem zasługującym na uwagę. Do takich MCs niewątpliwie zalicza się Kubson. A przecież nagrywa w Pierwszym Pięterku.

Zaczynał w roku '98, kiedy ja chodziłem jeszcze do zerówki, Francja wygrywała Mundial, a swoją światową premierę miał teleturniej "Milionerzy". Właśnie wtedy wraz z Gąsiorem i Młodym (zwracam uwagę na niezwykłą oryginalność obu pseudonimów) założył skład Retrospekcja, który w późniejszym czasie przekształcił się w Konkluzję. Lata mijały, a żadna konkretniejsza konkluzja się nie nasuwała. Jedyną konkluzją było to, że nic z projektu Konkluzja nie wyszło, mimo wspólnych retrospekcji członków grupy. Nadążacie?

W końcu Kubson nieskromnie stwierdził, że posiada talent, więc co go będzie marnował. Po co ciągle wyrywać niunie na niewydane płyty i zapowiedzi, skoro można wziąć się w garść, nagrać coś samemu i ściemnić jakąś siksę na własny wosk? Kubson zabiera zatem swoje zabawki, zabiera swojego Młodego, wykręca piruet i ląduje w tym samym Pierwszym Pięterku. Tam nagrywa swój pierwszy album, zajmując się niemal wszystkim samodzielnie, uzyskując jedynie niewielkie muzyczne wsparcie od Młodego i Stonia (głównie marketing mastering). Aha, zapomniałbym. Płyta ukazała się w 2007 roku. Tak tylko przypomnę, że przygodę z rapem i muzyką Kubson zaczął jakieś 9 lat wcześniej. Trzeba przyznać, że droga do debiutu była długa, kręta i prawdopodobnie pełna chowanych do szafy zwrotek i bitów.

Przed premierą krążka światło dzienne ujrzał teledysk zrealizowany do utworu "o Warszawie". Tak, tak, kolejny warszawski raper, który chwali Warszawę, mimo że pół Polski jej szczerze nienawidzi (co ma piernik do wiatraka? nie wiem):



"Materiał Numer Jeden", bo tak nazywa się ten album, charakteryzuje się przede wszystkim ciepłym, jazzowym brzmieniem. Puszczasz to po dniu harówy, siadasz w fotelu, sączysz herbatkę i odpływasz. Nie skupiasz się na tekstach, na przekazie Kubsona. Słuchasz tych odprężających, chilloutowych bitów i rozkładasz je na pojedyncze dźwięki, zachwycając się każdym z osobna. Pełne zanurzenie w muzyce.

Nurkowanie w serwowanych przez Kubsona tekstach jest już znacznie trudniejsze. Nie dlatego, że są one złe. Wręcz przeciwnie, są one bardzo ciekawe. Trochę odtwórcze, ale naprawdę interesujące. Dominuje szczerość i prawdziwie historie, w których nie ma nie tylko pościgów, wybuchających helikopterów na tle szklanych drapaczy chmur i gangsterki, ale też pozowania na kogoś, kim się nie jest. Propsy za to - polska rapgra jest już wystarczająco przeładowana pozerstwem i hipokryzją. Inna sprawa, że nazywanie jakiegokolwiek numeru "hehe" to niezły strzał w śledzionę. Czekam, aż ktoś nagra utwór "xD", "zw" lub "papapapapapa :*".

W każdym razie "Materiał Numer Jeden" został przyjęty całkiem przychylnie, choć raczej nie był to materiał numer jeden w 2007 roku. No, o ile można jakkolwiek przyjąć cokolwiek, co dociera do garstki potencjalnych zainteresowanych tematem. Popularność? Zerowa. Debiut Kubsona długo znała grupka zapaleńców. Dziś może zna go nieco więcej osób, ale wciąż byłbym ostrożny w nazywaniu ich czymś więcej niż właśnie grupką zapaleńców.

Pozytywnych recenzji jednak nie brakowało, a że Kubson zdawał sobie z nich sprawę, to zaczął pracować nad nowym albumem. Początkowo miał się on ukazać jeszcze na jesieni 2008 roku, ale sprawy tak się niefortunnie przedłużyły, że druga płyta warszawiaka - "Igła w stogu PCV" - ukazała się dopiero w styczniu bieżącego roku. Nie mam bladego pojęcia, jaki wpływ na tak drastyczną obsuwę miały ptasia i świńska grypa, rzeź polskiego kina za sprawą superprodukcji "Och, Karol!" oraz liczne sukcesy polskiej reprezentacji w piłkę nożną pod wodzą Franciszka Smudy. Wiem tylko, że takiej obsuwy nie powstydziłby się polski rząd, znany z dynamicznej budowy autostrad.

"Widzę scenariusz 15-ego "Batmana" - 2,5 godziny napierdalania tysiąca Jokerów naraz"

Płyta robi wrażenie. Nawet wizualne. "Igła w stogu PCV" zaskakuje ciekawym, klimatycznym designem oraz bogatą w informacje dotyczącą sampli wkładką na wysokiej jakości papierze (szkoda, że z gatunku tych śmierdzących). Takiej poligrafii, estetyki, dbałości o szczegóły nie znajdzie się na żadnym innym, podziemnym wydawnictwie hip-hopowym. Jestem tego pewien.

Tym razem Kubson nie potrzebował już muzycznego wsparcia (no, mix i mastering to znów robota Stonia). "Igła w stogu PCV" brzmi bardzo podobnie do "Materiału numer jeden". Ponownie czilaucik, odpoczynek po dniu harówy. Tylko głowa jakoś częściej i mocniej się kiwa. Bardziej chwytliwe te bity - nie że słuchasz i się zachwycasz, tylko słuchasz, zachwycasz się i czujesz to. Progres? Zależy co kto lubi. No chyba, że pytanie dotyczy strony warsztatowej, ale jeśli tak, to nie powinno być ono skierowane do mnie, "znawcy za 2 złote".

Za to z całą pewnością mogę stwierdzić, że Kubson rozwinął się w pisaniu tekstów. Na "Igle w stogu PCV" utwory są ciekawsze i bardziej zajmujące. Pierwsze 4 numery momentalnie wpadły w ucho, podobnie jak traktujące o internetowej durnocie "Japgaleria" czy atakujące współczesny show-biz "Kilo artystów poproszę". A wszystko dalej w swoim charakterystycznym stylu, którego fundamentami są chropowaty głos i czilautowe flow.

Nie ulega wątpliwości, że Kubson nie robi rapu dla każdego. Bliższe rzeczywistości byłoby przypuszczenie, że robi rap dla wąskiego grona odbiorców. Nie zmienia to jednak faktu, że warszawiak zasługuje na większą popularność. Ma mega talent, jego bity są genialne, mają fantastyczny klimat i spokojnie mógłby sprzedawać je połowie sceny. Obie płyty grają u mnie cały czas. Bardzo chętnie przytuliłbym też nowy kompakt od Kubsona. Nazwałbym go Dżordż i bym go pieścił, tulił, ściskał... Mam nadzieję, że nie będę musiał czekać kolejnych 4 lat. Póki co, obiecajcie mi, że sprawdzicie "Materiał numer jeden" i "Igłę w stogu PCV".

Kubson jest nieznany, a szkoda, bo nagrywa konkretne rzeczy.

www | "Igła w stogu PCV" promomix - odsłuch

6 Comments

  • 9 marca 2011 18:38 | Permalink

    Nowy Kubson sprawdzony już dawno. Na uwagę zasługują różniące się od siebie refreny w niektórych utworach. Bardzo mocna i dobra produkcja.

  • 11 marca 2011 15:14 | Permalink

    Obiecuję, tato!

  • 13 marca 2011 21:20 | Permalink

    Dobry nawet ten promomix a myślałem, że jakiś łak którego spropsował Lite bo ma spaczony gust hehe, nie no dżołk man.
    Sampel z Filipinek ftw.

  • Anonimowy
    14 marca 2011 02:03 | Permalink

    Kubson zawsze spoko. Więcej takiego rapu - Polska scena nie ma go dość..

  • Anonimowy
    18 maja 2013 06:19 | Permalink

    Thanks , I've just been looking for information about this subject for ages and yours is the greatest I have discovered so far. However, what about the conclusion? Are you sure concerning the source?

    Here is my blog post: Batman Games Online

  • Anonimowy
    18 maja 2013 11:03 | Permalink

    Hi, i think that i saw you visited my weblog so i came to “return the favor”.
    I am attempting to find things to improve my site!

    I suppose its ok to use some of your ideas!!

    Here is my site ... Online Games

  • Leave a Reply