Gdyby nauczyciele I LO w Gorzowie byli ludźmi ze świata muzyki

Może na wstępie uprzedzę, że ten wpis zrozumie tylko garstka osób, które uczęszczają bądź uczęszczały do I LO w Gorzowie Wielkopolskim. Do szkoły, którą właśnie skończyłem. Także ta garstka czyta dalej, a reszta spada na drzewo.

Sprawa prosta: Kim byliby nauczyciele I LO, gdyby nie byli belframi, a ludźmi ze świata muzyki? Żeby uniknąć problemów nie podaje prawdziwych nazwisk. Zresztą, ich odgadywanie powinno być fajną zabawą, którą - mam nadzieję - rozpętacie w komentarzach. Jak to mówią: Podobieństwo do prawdziwych osób jest czysto przypadkowe. ;-) Miłego czytania i odgadywania, powinniście dać radę.

Krzysztof Krawczyk

Imię? Zgadza się. Nazwisko? Również. Wąs? Także. Ale nie nazwałbym go 100% Krzysztofem Krawczykiem - ani nie jest showmanem, ani nie potrafi śpiewać. Nigdy też nie doprowadził do pojednania wszystkich narodów świata, nigdy ich ponownie ze sobą nie skłócił i nigdy nie zginął z rąk Marsjan w czeluściach Słońca. Ale urodził się jako Krzysztof Krawczyk, żyje jako Krzysztof Krawczyk i umrze - odpukać - jako Krzysztof Krawczyk. To prawie jak urodzić się Adamem Małyszem, Donaldem Tuskiem lub Adasiem Miauczyńskim.

Małgorzata Ostrowska

Co łączy obie panie? Nazwisko. Coś jeszcze? Jak na moje, całkiem sporo. Jeśli ktoś z I LO miałby zaśpiewać "Szklaną pogodę" Lombardu, to byłaby właśnie ta osoba. Serio. Nie wiem, może to jakaś rodzina? Biorąc pod uwagę wzrost. wybuchowe, energiczne zachowanie i nieszablonowe pomysły - wszystko jest jak najbardziej możliwe. A to oznaczałoby, że w mojej byłej już szkole uczy rodzina GULCZASA Z "BIG BROTHERA". Zajebiście, co? Domyślam się, że sikacie pod siebie z zazdrości.

Grzegorz Skawiński

W okularach przeciwsłonecznych i z gitarą w ręce wyglądają identycznie. Poza tym, raczej nie jest im blisko do siebie. Kogo jak kogo, ale Grzegorza Skawińskiego nie podejrzewałbym o nagłe sygnały z kosmosu, opowiadanie historii o mitycznej krainie "Dżanga-Dżanga" lub o rzucanie raz na 5 minut tekstem "lubię z wami gadać".

Beth Ditto

A, zgadnijcie po zdjęciu.

Tina Turner

Rock'n'rollowa babka. Mimo zaawansowanego wieku. W I LO uczyła parę pokoleń. Dalej jednak daje radę, naprzemiennie sypiąc pierwszorzędnymi żartami i wydzierając się na głąbów / gaduły / Patryka (niepotrzebne skreślić). Tina Turner nie ma konta na Twitterze. Rock'n'rollowa babka z I LO także go nie posiada. Zresztą, jej wieloletnie wojny ze szkolnym sprzętem elektronicznym już na dobre zapisały się w historii murów przy ulicy Puszkina. Tak samo jak to, że kopci bardziej od startującego promu kosmicznego. Zapach boskiej poświaty, który atakował zmysł powonienia zaraz po wejściu do jej gabinetu, zostanie w mojej pamięci do przysłowiowej, usranej śmierci. A jeśli będę o nim myślał również po kopnięciu w kalendarz, to chyba znak, że trafiłem do piekła.

Jarosław Kaczyński


Płeć? Nie zgadza się. Nazwisko? No, tak w połowie. Poza tym zero punktów wspólnych z JarKaczem. Nie wiem jak ta pani śpiewa, ale chyba nikt nie śpiewa gorzej od byłego premiera, prawda? Jeśli zainteresowana to czyta: proszę się nie gniewać za to krzywdzące porównanie.

Fryderyk Nietzsche

Obaj są strasznymi filozofami. Jeden wysnuł teorię nadczłowieka. Drugi żadnej konkretnej teorii wprawdzie nie wymyślił, ale jest filozofem z zamiłowania. To nie tak, że tłumacząc konkretne zagadnienia odlatuje od tematu, zastanawiając się nad ludzkim jestestwem. Bardziej chodzi o filozoficzne podejście do życia. Gdyby był Brazylijczykiem i grał w piłkę nożną, najpewniej nazywałby się Sokrates. Gdyby był tanim winem, byłby Platonem. Gdyby był taksówkarzem, byłby Kantem. I tak dalej, i tak dalej... Aha, obecność Nietzschego w muzycznym zestawieniu może budzić zdziwienie (ew. politowanie), ale mało kto wie, że prócz filozofowania komponował. Serię miniatur fortepianowych. Słabe, nie słuchałem.

Kim Thayli

Kim jest Kim Thayli? Urodzonym w 1960 roku w Seattle gitarzystą grunge'owego Soundgarden. Szczerze mówiąc, nigdy nie słyszałem. Ale Kim Thayli posiada tytuł naukowy w dziedzinie filozofii. Czyli filozof. Kolejny filozof. Między tym a poprzednim filozofem - mam już na myśli nauczycieli - istnieje jedna podstawowa różnica. Ten filozof odlatuje, gdy coś tłumaczy. Odlatuje w niedostępne i niezrozumiałe dla zwykłego zjadacza chleba rejony. Nie rozumiem, to nie słucham. Proste. Nie słucham, to rozrabiam (jeśli mam mniej niż 17 lat) lub śpię (więcej niż 17). Jeszcze prostsze. Także, od tego filozofa - filozofa z jeszcze większego zamiłowania - wychodzi się zaspanym. Ale, wbrew pozorom, wyniki są.

Bob Marley
Osoba Boba Marleya łączy się z reggae. Reggae kojarzy się - 90% społeczeństwa - z marihuaną. Marihuana nierozerwalnie związana jest z imieniem i nazwiskiem, które nosi ta pani. I już wiecie o kogo chodzi.

Laibach

Przypomnij sobie, drogi czytelniku, co na Puszkina uczęszczasz lub uczęszczałeś, ile to razy chciałeś powiedzieć do tego pana "panie generale" zamiast "panie profesorze"? "Panie generale, dyżurny klasy iks igrek..." - to byłoby tak pięknie i z taaakim jajem, ale nikt nigdy tego nie zrobił, nikt się nie odważył (nikogo nie podburzam, no halo!). A muzycy Laibachu w mundurach kiedyś występowali. Może niekoniecznie w takich jak trzeba, bo człowiek, który przez 2 lata sprawdzał znajomość "Mazurka Dąbrowskiego", raczej by niemieckiego umundurowania nie przywdział, ale wiecie o co chodzi.

Zbigniew Hołdys

Wie najlepiej - co powinniśmy umieć, co umiemy, jaka czcionka jest najlepsza, co jest najestetyczniejsze. Co jest wysoką kulturą, a co tanim gównem. Co nas powinno poruszać, komu powinniśmy współczuć. Co jest zrozumiałe, a co nie. Co jest piękne, a co brzydkie. Co jest warte uwagi, a co nie warte śliny by splunąć. Tak jak Zbyszek Hołdys - najbardziej irytujący, najbardziej bufonowaty i przemądrzały muzyk w Polsce. Z drugiej jednak strony, gdyby wziąć pod uwagę przypadłość tej pani do ciągłego powtarzania słowa "tak", bardziej niż Hołdys pasowałby tutaj zespół Yes.

Hans Zimmer

Jakby ktoś nie wiedział, Hans Zimmer jest jednym z najlepszych i najbardziej rozchwytywanych kompozytorów muzyki filmowej. Wiecie, "Requiem dla snu" i przeruchany na wszystkie możliwe sposoby motyw "Lux Aeterna". Ostatnio chyba komponował do "Czarnego łabędzia", swoją drogą bardzo zacnego. A ta pani? Ta pani jest, była i będzie wielkim maniakiem filmowym. Tak wielkim, że wystarczyło na początku lekcji zapytać: "Na czym ostatnio była pani w kinie?", "Co może pani polecić", "A co odradzić?" i już trochę minut uciekało. No ale nie wiem, czy lubi Hansa Zimmera.

Varg Vikernes
Ostatnie 16 lat przesiedział w pudle. W ciągu swojej "muzycznej kariery" przebierał się za hitlerowca, życzył śmierci mniejszościom, uważał, że narkomani nadają się tam gdzie 3/4 polskiego sejmu - na rozstrzelanie. Aha, w międzyczasie jeszcze zabił swojego kolegę z zespołu. Muzyk-morderca. W I LO nie uczy i chyba nigdy nie uczył żaden morderca. Ten belfer z mordercy ma tylko wzrok. Przerażający i przeszywający wzrok.

Paul McCartney

Obaj niepozorni. Obaj lubią eksperymenty. Choć ten mniej sławny od czasu nieudanego eksperymentu, który zakończył się wybuchem i podrażnieniem oczodołów, zwykł eksperymentować jakby ostrożniej. W goglach. A może mniej sławny niepozorny miłośnik eksperymentów tak naprawdę nie żyje i został zastąpiony sobowtórem? Z Paulem ponoć tak było...

Frank Zappa

Jeśli właściciel najbardziej Stalowych Wąsów po tej stronie Warty mógłby komuś pozazdrościć, to tylko Frankowi Zappie. Ten Wąs mógłby być wizytówką naszego świata, naszej kultury, naszego wszystkiego, gdyby na Ziemię przybyli kosmici z pokojowymi zamiarami. Tyle, że Frank Zappa już nie żyje. Posiadacz najbardziej Stalowych Wąsów żyje i ma się dobrze. Czyli jeśli kiedykolwiek kosmici wpadną na pomysł, żeby nas odwiedzić - to on będzie z nimi rozmawiał, to on będzie ziemskim ambasadorem. To on otoczy swoimi Stalowymi Wąsami Ziemię, jeśli kosmici jednak przybędą w celach wybitnie niepokojowych. Stalowe Wąsy lepsze od tarczy antyrakietowej, potwierdzone info.

Numer Raz
Zawsze spoko. Zawsze cięty. Cięty na swój "spoko" sposób. Napiłbyś się z nim. Ale się nieprędko napijesz. Chyba, że już to zrobiłeś. Studniówka albo coś w tym rodzaju. Oczywiście niczego nie insynuuję.

Mariusz Pudzianowski


Tak, Pudzian śpiewa. I to jest faktycznie straszne. Ten pan też za młodu ćwiczył. Ale nie śpiewanie, tylko to co Mariuszowi wychodzi najlepiej - mięśnie. I niekoniecznie wyszło mu to na dobre. Przykra historia.

Robert M

Jeden Robert M jest producentem muzycznym. Drugi DJ-em. Jeden współpracował z Jędkerem Realistą, nagrywając - jako Monopol - "Zodiaka na melanżu". Drugi uczy u nas w szkole jednego z obowiązkowych przedmiotów na maturze. I tyle mają wspólnego. Bo Robert M, ten znany jako DJ Electro One, to całkiem inne klimaty niż lubiane przez Roberta M, znanego jako DJ Malen, Depeche Mode.

Doda
Takie porównanie do niej jakoś przylgnęło. Zupełnie nie wiem dlaczego, bo ani jak Dorota Rabczewska nie wygląda, ani nic mi nie wiadomo, żeby ratowała chore na białaczkę gwiazdy rodzinnego show-bizu i metalu. Może to ze względu na jej sposób bycia? Może. Nie wiem, nie miałem zbyt dużej styczności.

Nina Hagen

Niemka. Z NRD. Tak jak Nina Hagen przyjechała do Polski. Co nie znaczy, że później przeniosła się do Berlina Zachodniego i zrobiła wielką, międzynarodową karierę. Ale zawsze mogła skończyć gorzej. Tak jak niektóre Niemki z NRD, które umiłowały pływanie na Igrzyskach Olimpijskich.

Violetta Villas

Dinozaur. I nie, nie chodzi o Denvera. Urodziła się mniej więcej wtedy, kiedy Egipcjanie zaczęli budować pierwszą piramidę. Może trochę wcześniej, może trochę później. 3000 lat w tą lub w tamtą nie robi wielkiej różnicy, prawda? Tak jak Violetta Villas ma kapitalny głos, tak ona ma kapitalną bańkę. Nie do picia (choć, kto wie?), ale do dat, nazwisk, faktów. Tak jak inni boją się Violetty Villas, bo jest szurnięta, tak jej, gdyż jest surowa, wymagająca i często niemiła. W gwoli ścisłości, skoro już dinozaur, to prędzej tyranozaur niż diplodok. Kosa Roku, Siekiera Roku, Postrach Wszystkich Przyszłych Prawników - te tytuły do czegoś zobowiązują i na pewno nie łączą się z przemiłym i przesympatycznym roślinożercą.

No, to kto jest kto?

7 Comments

  • Anonimowy
    29 kwietnia 2011 17:36 | Permalink

    pierwszo el owy Grzegorz Skawiński również gra na gitarce, ale basowej chyba ; p

  • Anonimowy
    29 kwietnia 2011 17:36 | Permalink

    Beth Ditto - GUTIN KRISTIN <3 ?

  • Anonimowy
    29 kwietnia 2011 17:37 | Permalink

    nie nie nie Beth Ditto to Wiczi !

  • Maku
    29 kwietnia 2011 18:06 | Permalink

    Viola V. - p. Guta; Nina H. - p. Blum ?; Doda - nie mam pojęcia; Robert M. - p. Malen ? tudzież p. Maciejewski?; Pudzian - dr. hab. Gołąb ? ; Numer Raz - ?; Zappa - p. Wiśnia; Paul M - p. Zabor? ; naziol - ?; Zimmer - p. Stopyra; Hołdys - ?; Laibach - p. Przewor; Bob - p. ZIOŁO; Kim t. - ?; Nietzsche - ?; Jaro - p. Bronisz?; Tina Turner - p. Marjowska; Ditto - p. Wicz; Kombi - p. Szafran; Ostrowska - p. niemiecka Ostrowska; Krzysztof to Krzysztof : D

  • Anonimowy
    29 kwietnia 2011 22:18 | Permalink

    Makuuu!
    naziol to Przewor !

  • Groszka
    30 kwietnia 2011 10:21 | Permalink

    naziol to Wiśnia!

  • Anonimowy
    30 kwietnia 2011 20:06 | Permalink

    a ja wiem wszystko i nie mogę nic powiedziec, buuuuuuuu

  • Leave a Reply