Gdyby gwiazdy Eurowizji były pocztem królów polskich

Tekst powstał z myślą o wszystkich komandosach, którzy jutro na maturze zdają historię na poziomie rozszerzonym. Pełen szacun dla tych wszystkich mózgowców i kujonów. Gdybym Was miał do kogokolwiek przyrównać, to najpewniej padłoby na japońskich kamikadze. Macie odwagę nie mniejszą od tych, co "umierają szahidem". Specjalnie dla Was przygotowałem, co by się tak nie odrywać zupełnie od tej historii, nowy poczet królów Polski. Miejsce doskonale znanych Wam (mi niekoniecznie) władców zajęły największe gwiazdy Eurowizji - najważniejszego muzycznego konkursu w całej Drodze Mlecznej, którego walory artystyczne przeważają nawet dzieło Jarosława Kaczyńskiego, pt. "Raport o stanie państwa".

To jedziemy z tym koksem, na potęgę posępnego czerepu!!!

Władysław Górniak Jagiełło
Jak pisał polski historyk, Paweł Jasienica: "Władysław Jagiełło miał skłonności do przemędrkowywania". Niektórzy pamiętają, że przez jakiś czas zdanie to było hasłem przewodnim tego bloga. W sumie do dziś nie wiem dlaczego. W każdym razie, trudno nie odnieść wrażenia, że spore skłonności do przemędrkowywania wykazuje również autorka najlepszego wykonania hymnu, Edytka "to wina koreańskiej orkiestry" Górniak. Normalnie tego nie robię, ale wpadłem na Plotka i Pudelka, aby jasno zobrazować, czym to jej przemędrkowywanie zazwyczaj się kończy. Przykład pierwszy: Nasza gwiazda chce, aby powstał o niej film - komedia obyczajowa bez żadnego science-fiction. Przykład drugi: Edytka poważnie zastanawia się nad zaśpiewaniem dla Lecha Kaczyńskiego. Przykład trzeci: ...oraz nad wykonaniem hymnu podczas otwarcia Stadionu Narodowego. Przykład czwarty: Górniak staje się hipsterką. Przykład piąty: ...no i weganką. Przykład szósty: Przemędrkowywanie Edyty doprowadza do tego, że romansu z nią musi wypierać się... Aleksander Kwaśniewski. Okej, starczy. Swoją drogą, miała skłonności do przemędrkowywania również wtedy, gdy nie była jeszcze wielką gwiazdą. Przemędrkowała bowiem tak wybitnie, że na III klasie Technikum Ogrodniczo-Pszczelarskiego postanowiła zakończyć swoją edukację. I nie przystąpiła do matury. A Wy, historyczni komandosi, do matury przystępujecie. Ba, istnieje nawet prawdopodobieństwo, że ją zdacie! Tyle że Edytka ma pieniądze i sławę, a Wy zawsze możecie jeszcze skończyć, układając pudła w Tesco.

Jan ABBA Kazimierz
To przerażające, że nie słuchając radia i nie oglądając telewizji, zewsząd jestem atakowany ABBĄ. A jak już ABBA zamilknie, to wtedy zazwyczaj, z oddalonego o jakieś 50 metrów kościoła, rozbrzmiewa chóralne "Abba Ojcze". I jak tu uwolnić się od tego gówna (inaczej tego nie nazwę, sorry)? Powiedzcie mi proszę, czy to tylko bajki mi na polskim wykładają, że Andrzej Kmicic i dzielni zakonnicy zatrzymali szwedzki potop na Jasnej Górze? Czy może jednak szwedzcy oprawcy zalali całą Rzeczpospolitą i rozpierzchli się po całej Europie i świecie? A może ABBA to taki szwedzki odwet za XVII-wieczne niepowodzenia? Może. Jan Kazimierz ze Szwedami niby wygrał, ale później abdykował, a następnie wyjechał do pracy do Paryża, gdzie zmarł. Porównując jego miejsce pochówku (Saint-Germain-des-Pres, nieco mniej fame'owy kościółek niż Notre Dame czy bazylika Sacre-Coeur) do Wawelu, to trzeba przyznać, że sporo stracił. Zwłaszcza biorąc pod uwagę kolegów z krypt. Miejmy nadzieję, że "nieśmiertelne" przeboje ABBY też w końcu abdykują, wyjadą na Madagaskar i zamiast spocząć w jakiejś *Alei* tudzież *Promenadzie Gwiazd*, popadną w zapomnienie.

Michał Massiel Korybut Wiśniowiecki
Hiszpanka zaśpiewała na Eurowizji piosenkę "La, la, la". Równie dobrze mogłaby wykonać "Wlazł kotek na płotek" lub "Nie jesteś raperem, jesteś hejterem". Dlaczego? Bo niezależnie od poziomu tego wykonania, wszyscy i tak zapamiętaliby jedynie głupi tytuł. A co łączy się ze słowem "głupi" i ze zbitką "król Polski"? Michał Korybut Wiśniowiecki. Tak przynajmniej odpowiedzieli wszyscy znani mi histe- i historycy, których zapytałem o najbardziej debilną koronowaną głowę znad Wisły. Mieli chyba rację, bo jak mówi Wikipedia: "Michał Korybut Wiśniowiecki oceniany jest jako zły władca: zachowane do naszych czasów źródła ukazują go jako gnuśnego, strachliwego, żądnego władzy, bez umiejętności politycznej, a choćby wojskowej swego ojca, przypadkowego władcę z woli tłumu". Ciekawe, prawda?

Bolesław Lordi Krzywousty
Finowie z Lordi to bez wątpienia najbardziej krzywouste gwiazdy Eurowizji ever. Ba, są nawet bardziej krzywouści od Bolka Krzywoustego. Śmiało można też stwierdzić, że zespół Lordi to najbardziej odjechana kapela, która kiedykolwiek zagrała na Eurowizji. Ciężko jednoznacznie ustalić, czy Bolek Krzywousty był najbardziej odjechanym królem Polski w historii. Nawet nie jestem w stanie zadecydować, czy był najbardziej odjechanym z Piastów. Warto jednak podkreślić, że co jak co, ale Bolek Krzywoustek miał parę odjechanych pomysłów. Pierwszy: spłodził gromadkę następców tronu. Okej, rozumiem, był z niego chłop jurny niczym Waldemar Pawlak (panie Waldku, pan się nie boi!), ale dobry władca myśli o sukcesji! - To nie problem! - pomyślał i wpadł na drugi z odjechanych pomysłów: spisał testament. I w tym testamencie zawarł trzeci odjechany pomysł: rozdarł Polskę na części wiele, jako to i w dzisiejszych czasach się dzieje - Rzeczpospolitą rwą między sobą Szwaby, Ruskie, Hamburgery, Syjoniści i Komuniści, a prawdziwa, katolicka Polska w mękach musi znosić to upokorzenie. A tak na poważnie, jak dobrze wszyscy historyczni komandosi wiedzą, podzielnicował Polskę między swych synów, co odbiło się na sytuacji kraju znacznie gorzej niż występ Lordi na Eurowizji. Po zwycięstwie Finów żaden Łokietek nie musiał jednoczyć Finlandii, a co najwyżej rośli Sześćipółłokietkowie strzelili sobie po połówce. Finlandii, a jakże.

Bolesław Celine Chrobry Dion
Zanim przejdę do porównywania Celine Dion do Bolesława Chrobrego pragnę zakomunikować: tak, Celine Dion wzięła udział w Eurowizji. Ba, nawet ją wygrała. - To ona nie jest Kanadyjką? - mógłby ktoś spytać. Jest, ale jaka w tym przeszkoda, żeby reprezentować Szwajcarię? Szczerze mówiąc, zawsze myślałem, że duża. Jak jednak widać, Eurowizja rządzi się jeszcze bardziej pokręconymi prawami niż ustrój Szwajcarii właśnie (zdawałem WOS, to wiem, czym jest ustrój parlamentarno-komitetowy, dziwko). Co ma wspólnego autorka "My Heart Will Go On" z Bolesławem Chrobrym? Cóż, Zjazd Gnieźnieński był trochę jak Titanic. Niby wszystko fajnie, Bolek Chrobry spędza miłe chwile na dziobie statku z Ottonem III, dzierżąc w ręce włócznie św. Maurycego i odstawiając różne inne harce, a tu klops, bo góra lodowa, bo niemiecki cesarz kopie w kalendarz z takim zapałem, że jego następca okazuje się całkowicie antypolski. Swoją drogą, mało kto wie, że jeden z "dalekich wnuków" Chrobrego, niejaki Mieszko Stary, urodził się dokładnie - nie licząc daty rocznej - miesiąc przed katastrofą Titanica! I co, że niby to jest przypadek? To może Ty, Drogi Czytelniku, też urodziłeś się przypadkiem, co?

Kazimierz Ich Troje Wielki
Pewnie Was dziwi to porównanie. W końcu Kazimierz Wielki uważany jest - jak mniemam całkiem słusznie - za jednego z najznamienitszych polskich władców. Ceniony wyżej niż Pakt Stabilizacyjny (dla tych co nie pamiętają: Kaczor+Andrzej+Roman z błogosławieństwem Ojca Dyrektora) i z zarostem bardziej srogim niż krzyżówka Adama Małysza, Gimliego i Świętego Mikołaja. A Michał Wiśniewski ze swoim zespolikiem? Niechciany, nielubiany, wyszydzany. Może dlatego, że ten czerwonowłosy koleś zastał Polskę murowaną, a zostawił drewnianą. Zastał Polskę spowitą muzyką doskonałą - Chopinem, jazzowymi wymiataczami i rockowymi oraz punkowymi zespołami z lat 80. Zostawił - no cóż, głuchą. Popularność Ich Troje z początku pierwszej dekady XXI wieku to właśnie taki milowy krok wstecz - i wcześniej rodziły się takie potworki, ale pierwszy raz taki potworek zyskał mega popularność na kilka ładnych lat. I właśnie dlatego Michał Wiśniewski do roli Kazimierza Wielkiego pasuje najlepiej. Milowe kroki to ich specjalność. A już w którą stronę są one wykonywane, to całkiem inna bajka...

August III The Jet Set
"Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa". Czyli, że czas na zabawę - "Time To Party", rozumiecie? Co jeszcze łączy Augusta III Sasa z The Jet Set? Pomyślmy... Aleksandra "Sasha" Strunin urodziła się w Sankt Petersburgu, David Junior Sereme w Anglii, a August III Mocny w Dreźnie. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że cała trójka z Polską ma tyle wspólnego, co gołąbki (mięsno-ryżowe nadzienie owinięte liściem kapusty) z gołębiami pocztowymi (takie ptaki). Jednak cała trójka robiła w Polsce pewnego rodzaju biznesy w branży rozrywkowo-obrzydzającej życie (The Jet Set) lub politycznej (August III Sas vel Fryderyk August II). Swoją drogą, może tego nie wiecie, ale przedostatni król Polski sentencję "jedz, pij i popuszczaj pasa" wziął sobie do serca. Był taką baryłą, że przylgnął do niego przydomek "otyły". Kto wie, może ważył nawet więcej niż Sasha Strunin i David Junior Sereme razem wzięci?

Gali Atari Walezy Milk and Honey
Żydzi śpiewają "Alleluja". Czy tu kogoś zdrowo pokurwiło, cholera jasna? Alleluja, chwalmy Pana! Na naszym świecie źle się dzieje, koledzy! Niedługo muzułmańscy ekstremiści zaczną wielbić Mahatmę Ghandiego, chińscy komuniści wybiorą na prezydenta Dalajlamę, a socjaliści będą chcieli uczyć świata tolerancji do pedałów (- Halo, Leszku? A tak, to Twoje). Umówmy się, widok śpiewających "Alleluja" Żydów rodzi pewne pytania: Czy oni aby na pewno wiedzą co robią? Czy nie są oni przypadkiem z innej parafii? Czemu nie poszli na całość i nie zaśpiewali czegoś w rodzaju: "Nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest Jego prorokiem"? I to najbardziej fundamentalne: Dlaczego w NBA grają sami czarni? Pomijając jednak kwestie równouprawnienia białych w zdominowanym przez Afroamerykanów sporcie i wracając do tej "innej parafii": Co z tym Henrykiem Walezym? Ano, on w żadnym wypadku nie należał do naszej parafii. Wybitnie nie skumał polskiego klimatu, polskiego stylu uprawiania polityki, polskiej myśli szkoleniowej... Całe szczęście, potrafił przeciwstawić się błędnie podjętej decyzji, czego nie umie zrobić 99% współczesnego społeczeństwa. Wziął nogi za pas i uciekł tam, skąd przybył. Tam gdzie żaby zimują. W lodówkach, na stołach i w żołądkach.

Edytka August Poniatowska
Stanisław August Poniatowski chciał dobrze. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało. Inwestował w kulturę, organizował Obiady Czwartkowe, za jego rządów uchwalono Konstytucję 3 Maja. Wydawałoby się, że był z niego super król. A jednak to za jego panowania Polska przestała istnieć. Część historyków pewnie powie, że trochę to wina Stacha. Że niby kochanek rosyjskiej carycy, że trochę z niego jednak Targowiczanin. No i Edytka, która - ze względu na swoją absolutną wyjątkowość - po raz drugi pojawia się w tym artykule, także chciała dobrze. Zajęła drugie miejsce na Eurowizji i chciała zrobić karierę. Zrobiła, ale jako celebrytka. Jako piosenkarka roztrwoniła swój talent, nie wydała nic, w co człowiek by się pierw zasłuchał, a potem powiedział: "O kurwa, wow". Górniakowa chciała też dobrze zaśpiewać hymn Polski, a wyszło... Pozwólcie, że nie będę oceniał tej katastrofy, tylko przypomnę znany wszystkim przygnębiający obrazek:



Wybaczcie.

3 Comments

  • Anonimowy
    17 maja 2011 11:52 | Permalink

    mówiłam już 100 razy, że te tabletki od wujka Piotrka Ci nie służą.

  • 17 maja 2011 16:36 | Permalink

    Abba + Abba Ojcze = rozwalenie mojego systemu. : D

  • Anonimowy
    17 maja 2011 19:42 | Permalink

    I dlatego wygrał AZERBEJDŻAN i Euro(wizja)pa przenosi się do BAKU...

  • Leave a Reply