Piotruś Pan. Członek woodstockowej sekty "MOTÓR PALIĆ RUCHAĆ", mieszkającej w szałasie i śpiącej na sianku jak jakieś Jezuski Chrystuski. No dobra, a gust ma? Ma:
Pomysł Lita z Gustoprześwietlaczem - dla mnie bomba [uściślając, był to pomysł Ziela - przyp. Lite]. Z ciekawością śledzę, co umieszczacie na swoich listach. Bardzo pocieszające jest to, że nikt nie ogranicza się do MTV i pojawiają się utwory nieznane, niekonsumpcyjne, a zarazem bardzo dobre. Nie było, chyba, jeszcze typowo rockowego zestawienia. Czas to zmienić. Muszę podkreślić, że nie zamykam się w tej jednej szufladce. Ot, po prostu, pomysł na to zestawienie.
Soundgarden - Black Hole Sun
Jest to mój odwieczny numer jeden. Kawałek, który wraca do mnie, co jakiś czas od momentu, gdy usłyszałem go po raz pierwszy, będąc szczylem, podkradającym kasety do walkmana bratu. Wokal Chrisa Cornella; moim zdaniem jeden z najlepszych w historii ostrego gitarowego grania. Zespół rozpadł się, jednak czytałem jakieś plotki o reaktywacji. Oby były one prawdą! Jakoś nie mogę ścierpieć popowej płyty, jaką wydał Cornell ostatnimi czasy...
Korn - Freak On A Leash
Zawsze jarałem się połączeniem hiphopowego bitu z nisko strojonymi gitarami i grą kciukiem na basie, przypominającą w wydźwięku pracę starej PRL-owskiej pralki. Do tego genialny teledysk! Zespół, którego dzisiejsze poczynania jakoś mnie nie rajcują.
Foo Fighters - All My Life
Nirvany nie będę wrzucał, obcykany temat. Za to mamy byłego perkusistę tego zespołu Dave'a Grohla. Świetna, żywiołowa muzyka i multum pomysłów na dobre teledyski. Z wielką chęcią wpadłbym na pogo podczas ich koncertu.
Skunk Anansie - Because of You
Jeśli ktoś z was wybiera się na Orange Warsaw Festival, to właśnie tego najbardziej będę mu zazdrościł. Niesamowita charyzma i talent wokalny Skin rozkładają mnie na łopatki.
Incubus - Annamolly
Jakoś utkwił mi ten kawałek w pamięci. Pewnie duża w tym zasługa historii z teledysku, który, jak się ogląda go po raz pierwszy, robi niezłe wrażenie.
Faith No More - Easy
A tu coś oldschoolowego. Szczerze, poznałem ich dopiero w 2009 roku na Open'erze. Był to pierwszy koncert po 13 latach przerwy tego zespołu. Pomimo iż trochę zdziadzieli, to nadal są niezłymi szajbusami popijającymi żubróweczkę na scenie. A co!
Lenny Kravitz - American Woman
Piękne motory i niezłe dupeczki to chyba wystarczający powód, żeby polubić ten klip. Klasyk genialny w swojej prostocie.
Rollins Band - Liar
Facet miliona talentów. Od aktorstwa, przez pisarstwo, na muzyce kończąc. Cholernie podobają mi się jego szydercze teksty.
Audioslave - Cochise
Wiem, wiem. Znowu pojawia się Cornell... Ale w innym składzie. Z resztą nieważne, bo tym razem to nie on jest gwiazdą. Myślę, że każdy gitarzysta zna postać Toma Morello. Niesamowity i unikalny styl gry, który bez trudu rozpoznać, to jego wizytówka.
Skindred - Rat Race
A na koniec ukłon w stronę Woodstocku. Zaczynają mnie już drażnić głosy w stylu: "O BOŻĘ, BĘDZIE PRODIGY! NIE OMINĘ TEGO!". Też się cieszę, ale nie samym Prodigy żyje człowiek. Skindred to zespół, który również zawita w tym roku na Dużej Scenie, kumple Jacoby'ego z Papa Roach. Grają połączenie reggae, metalu i UWAGA drum'n'bassu. Prześledziłem ich całą dyskografię. Wszystkie płyty miażdżą! Pozycja obowiązkowa.
Soundgarden - bardzo fajne granie, a teledysk... No, rozjebał mnie, nie oszukujmy się. Korn - znowu fajny teledysk. Muzycznie już nie bardzo, coś nie lubię Korna po prostu. Chociaż... Jakoś w 2:40 zaczyna się dziać! Jest ogień jednak. Foo Fighters - może być. Skunk Anansie - wow, jaki czad. No, rozpierdol. Trzeba się tym zespołem bliżej zainteresować. Incubus - wokalista zespołu wygląda jak Steve Nash z Phoenix Suns, a główna "bohaterka" teledysku chyba grała kiedyś kogoś w Housie... Klip faktycznie godny uwagi, muzyka już niekoniecznie. No niby fajne granie, ale chyba nic poza tym. Faith No More - ale nuda... Lenny Kravitz - niemały klasyk! Co do Kravitza, to jego "Fly Away" tak mocno wbiło mi się w bańkę, iż mam wrażenie, że już nigdy się z niej nie wydostanie! Rollins Band - nie rozumiem tego, wybacz. Audioslave - no, może być, się nie jaram. Skindred - o kurwa, jest moc!!! Nic, tylko czekać na koncert. Dobry gust, dobra "10".