Litoslav

Zczubaki mają taki cykl: "Nieznany, a szkoda...", gdzie przytaczają pokręcone losy ludzi związanych ze sportem, którzy nigdy nie uzyskali rozgłosu, choć - z różnych powodów - powinni. Seria ciekawych artykułów, będąca wręcz znakiem firmowym "innego serwisu sportowego" (niczym "relacje Z Czuba i na żywo" bądź "spodenki Wasilewskiego"). Niedawno natrafiłem na doskonałą okazję, aby na kochanych Zczubakach nieco się powzorować.

Czy ktoś z Was kojarzy zespół Movits!? Nie? To może pomoże Wam fakt, iż grupa ta pochodzi ze szwedzkiego Luleå? Że nie wiecie za bardzo gdzie to leży? Nic nie tracicie - musi być tam koszmarnie zimno, skoro mieszkańcom bliżej jest do lapońskiej siedziby Św. Mikołaja niż do stolicy swojego państwa. A co Wy na to, że grupę tworzy tercet: Johan Rensfeldt (wokal) - Anders Rensfeldt (multi-instumentalista i DJ) - Jocke Nilsson (saksofon)? Nic? Wcale mnie to nie dziwi.

Nazywają się Movits!. Dlaczego tak? Cóż, prawda kryje się gdzieś w klasycyzmie, bo wszystko jest sprawką niejakiego Carla Michaela Bellmana - poety i kompozytora, naturalnie szwedzkiego. To właśnie na bazie jego pieśni Ziuta Zającówna wystawiła w 1996 roku spektakl teatralny (na jednym z przedstawień pojawiła się sama Królowa Szwecji). Zaraz, tego też nie wiedzieliście?

Mniejsza o Wasze braki. Carl Michael Bellman jest autorem cyklu poezji "Fredmans epistlar", szeroko omawianego w szwedzkich szkołach. Pojawia się w nim Fader Movitz - muzyk (zwykle kontrabasista) bądź portrecista. A dlaczego podmieniono "z" na "s" w końcówce nazwy? Sprawa jest banalna - muzycy nie chcieli być w żaden sposób porównywani do popularnych w Szwecji dansbandów pokroju Lasse Stefanz lub Larz-Kristerz.

Tu dochodzimy do prawdziwego clue programu, istnego crème de la crème tego wpisu (dobra, brzmi to idiotycznie), faktycznego powodu, dla którego szkoda, że trójka z Luleå jest nieznana:

Movits! wykonuje muzykę z pogranicza jazzu i hip-hopu. Hmm... Takie szwedzkie Hocus Pocus, skandynawskie Blue Scholars? No niezupełnie, bo do tej wybuchowej mieszanki bracia Rensfeldt i Jocke Nilsson dorzucają jeszcze mnóstwo podrywającego do tańca swingu. Efekt? Coś oryginalnego. Coś świeżego. Coś przyciągającego. Coś, co sam zwykłem nazywać "prawdziwą bombą". Tercet z mroźnej północy miał pomysł i miał umiejętności. To wystarczyło.

Jasne, Movits! nie jest żadnym prekursorem na poletku łącznia rapu ze swingiem. Przecież oba gatunki mieszały się nawet w Polsce. Znacie duet Frodo & Flesh? Kiedyś o nim na pewno pisałem, chyba gdzieś pod koniec 2007 roku. Tylko, że to było rymowanie do swingujących podkładów (całkiem fajnych zresztą), a nie rapowanie do swingu - a właśnie tak, wydaję mi się, należy postrzegać muzykę Movits!.

Szwedzi zadebiutowali w listopadzie 2008 roku albumem "Äppelknyckarjazz" (singlem promującym był numer tytułowy, do odsłuchania poniżej). Krążek chwalono w ogólnokrajowym dzienniku "Dagens Nyheter", dalej się jednak nie przebił. Kamieniem milowym w karierze (jakby ujął to Jacek Gmoch: hehe) muzyków był dopiero występ w amerykańskim show satyrycznym "The Colbert Report" (Comedy Central) z końca lipca 2009 roku. Movits! wykonało tam utwór "Fel del av gården". Bezpośrednio po wyemitowaniu programu momentalnie wzrosła sprzedaż płyty na Amazonie.

Trochę to dziwne... Amerykanie, którzy - tu Was zaskoczę! - nie znają za dobrze żadnego z języków skandynawskich i raczej trzymają się tego swojego angielskiego, sięgają po album nagrany w pełni po szwedzku. Nie mówię, że Hamburgerjos to wybitni znawcy wszystkich brzmień świata, ale to chyba dowodzi tylko tego, iż muzyka na "Äppelknyckarjazz" broni się sama. Więc nie marudzić mi tu, że nic ze szwedzkiego nie rozumiecie, tylko sprawdzajta całe to Movits! czym prędzej!

Przydatne linki:
Oficjalna strona internetowa
Oficjalny MySpace
Oficjalny kanał YouTube