Dlaczego "Szugar"? Bo jego brat na jakiejś kolonii wypił herbatkę z 60 łyżeczkami cukru. Kim jest jego brat? A taki tam, czasem pisze na łamach AxunArts. ;-) Ale dzisiaj na tapecie jest nie Askel, czyli Wojtek, tylko jego młodszy brat, Tomek. Sprawdźcie jego gust:
Odkąd byłem małą dziewczynką, zawsze marzyłem, żeby Lite poprosił mnie o zaprezentowanie swojego gustu. Jak widać marzenia się spełniają i oto jestem. Co prawda, nie nazwałbym się muzycznym ekspertem, ale nie o to tutaj chodzi, prawda? Muzykę lubię, więc do dzieła. Kolejność w większości przypadkowa.
1. AC/DC - T.N.T.
Numer jeden na liście i numer jeden w moim serduszku. Mój "pierwszy raz" z tym legendarnym zespołem odbył się za pośrednictwem gry ("Tony Hawk's Pro Skater" 4 dokładniej) i z miejsca pokochałem ich brzmienie. Pochwale się też nieskromnie, że miałem okazje bawić się na ich koncercie. Hard rock w najczystszej postaci.
2. Junior Stress - Miasto bez nadziei
Naprawdę dobry album ("L.S.M") i naprawdę dobry kawałek. Za każdym razem jak go słucham to uruchamia mi się tryb wczuty. Jeden z tych utworów, które skłaniają do refleksji (przynajmniej mnie).
3. Red Hot Chili Peppers - Stadium Arcadium
Mimo że zespół polubiłem za bardziej żwawsze utwory, to do tej piosenki mam słabość i zawsze chętnie do niej wracam, podobnie jak wyżej, miło mi się przy niej rozmyśla.
4. Run DMC - Crown Royal
Pozostałość po czasie, kiedy żałowałem, że nie jestem czarny. Na szczęście mi przeszło, choć zajawka została. Można poczuć się iście królewsko, słuchając tego kawałka.
5. Pablopavo - Warzywniak
Długo musiałem się zastanawiać, co wybrać do tego zestawienia, po prostu Pablo jest mistrzem nad mistrzami i nie potrafię wymienić jego słabego utworu. Wybór padł na "Warzywniaka", tak o, wpada w ucho i ma sensowny tekst.
6. The Prodigy - Girls
Tych panów też nie trzeba nikomu przedstawiać, zwłaszcza, że ostatnimi czasy zrobiło się o nich całkiem głośno za sprawą Woodstocku. Mam nadzieje, że będzie mi dane być na ich koncercie, choć na razie się na to nie zanosi. Tak czy siak, mistrzowie muzyki elektronicznej, po prostu trzeba ich znać. "Girls" wrył mi się w głowę podczas naprawdę długich podróży z Comeniusa.
7. Boy 8-Bit - The Loose Cannons - Girls In Hats (RMX)
Dla mnie dość świeże odkrycie, poznane za sprawą brata jak to zwykle w moim przypadku bywa. Wpada w ucho i porywa dupę do tańca (nie to żebym do tego tańczył).
8. Skrillex - Reptile Theme
Coś, co spodobało by się Hitlerowi (dla nieogarniętych http://www.youtube.com/watch?v=pazQoQbe8UY), kawałek z dobrym pierdolnięciem, jak to się mówi w kręgach młodzieżowych. Również poznane za sprawą brata. Polecam.
9. Pendulum - Tarantula
Co tu dużo mówić, genialny drum'n'bass i tyle w temacie.
10. Tenacious D - Beelzeboss (The Final Showdown).
Absolutny must have każdej imprezy z moimi przyjaciółmi. Zawsze kiedy czas jest właściwy (czyli kiedy wszyscy mają w bani) przychodzi moment na wspólne odśpiewanie tej fantastycznej piosenki. Przednia zabawa, zabawny tekst i dobra muzyka. Jack Black to człowiek orkiestra, gra, śpiewa i gra (aktorzy), kozak. Kawałek ten pochodzi ze ścieżki dźwiękowej filmu pt.: "Tenacious D: The pick of Destiny", który opowiada historię powstania zespołu. Bardzo dobra komedia, bardzo dobra muzyka, bardzo mocno polecam.
I to na tyle, jak widać nie poraża oryginalnością ten mój gust, ale najważniejsze, że własny. Pozdrawiam.
AC/DC - co tu dużo gadać, klasyk. Junior Stress - bardzo lubię "L.S.M". Najbardziej jarałem się jednak kawałkiem tytułowym, "Nie po to, by łapać słońce" oraz "Sound Systemem". "Miasto bez nadziei" było gdzieś na szarym końcu... No ale, dobry numer! RHCP - też wolę żywsze rzeczy od Red Hotów. Albo "Road Trippin'". To jest mega nudna - ledwo się zaczęło, a ja już usnąłem. Run DMC - nie jesteś czarny? To spierdalaj. A tak na poważnie, doooobry bit. Pablopavo - z nowej płyty wolę "Oddajcie kino Moskwa". Prodigy - ostatnio wszyscy wrzucają Prodigy do swoich "dziesiątek". Nudzi mnie to już. Boy 8-bit - takie tam, słabe. Skrillex - to jest potężne, fajne. Pendulum - mega rzecz, propsuję. Tenacious D - zajebiste.
Gary na trzy
19 godzin temu
4 Comments
Nie na kolonii, tylko tu na miejscu, w Gorzowie.
Takie tam, sprostowanie.
Cała idea z 60 łyżeczkami cukru była tak idiotyczna, że stwierdziłem, że mogła zostać wymyślona wyłącznie na kolonii.
Dla mnie to nie problem, ale znam takich co by się obrazili. ^^
Nie tu na miejscu, w Gorzowie, tylko tam na obozie wioślarskim, w Kruszwicy. Nie 60, a 48. Stąd szugar.
Jakiś czas później dopiero broniąc honoru swojej ksywki w Gorzowie dopuścił się on do poprawienia wyniku na 60 właśnie.
Takie tam, prawdziwe sprostowanie ; )